Nadszedł
czas, kiedy po burzy w Panem wychodzi słońce. Jesteśmy wolni i
szczęśliwi, choć wielu z nas żegna w sercach niewinne ofiary
walk. Nie wszyscy pogodzili się ze stratą bliskich. Ja nie
pogodziłam się ze stratą taty. Od jego śmierci minęły zaledwie
dwa lata....
Przystaję na chwilę, by przyjrzeć się odbudowywanemu Pałacowi Sprawiedliwości. Kilku robotników w pocie czoła zajmuje się prawym skrzydłem budynku. Tak wygląda teraz Dystrykt Dwunasty. Jest lepiej niż przed czasem wojny. Większość z nas nie cierpi już z powodu głodu, ale nie można też twierdzić, że czegokolwiek jest tu pod dostatkiem. Myślę, że to dopiero początek. Najważniejsze jest to, że jesteśmy wolni, a strapieni rodzice nie muszą po raz kolejny wysyłać swoich dzieci na niemalże pewną śmierć.
Ci, którzy nie znają historii Panem, nie powinni niczego żałować. W tym totalitarnym państwie przez siedemdziesiąt pięć lat organizowano Głodowe Igrzyska, podczas których wybierano losowo dwudziestu czterech trybutów skazanych na walkę o przetrwanie. Każdy z dwunastu dystryktów reprezentowały dwie osoby różnej płci w wieku od dwunastu do osiemnastu lat. Następnie przygotowywano się do walki, tylko po to, by w wyznaczonym terminie stanąć na arenie i wzajemnie się zabić. Ostatni utrzymany przy życiu uczestnik stawał się zwycięzcą igrzysk, a prawo pozwalało mu dożywotnio mieszkać w pełnej luksusu Wiosce Zwycięzców. Wszystko to zaczęło się od buntu przeciwko totalitarnie rządzącym władzom państwa, mającym swą siedzibę w stolicy państwa – Kapitolu. Mieszkańcy dystryktów pragnęli jedynie wolności i poprawienia warunków dotychczasowego życia, które przynosiło głód, biedę i śmierć. Głodowe Igrzyska były karą za niepodporządkowanie się władzy.
Cierpienie ludzi dobiegło końca w chwili wybuchu powstania, którego symbolem stał się Kosogłos. Katniss Everdeen, jako zwyciężczyni siedemdziesiątych czwartych Głodowych Igrzysk, wznieciła pierwszą iskrę, która podsycona doprowadziła do otwartej walki między Kapitolem a resztą dystryktów. Prezydent Snow zmarł, a wraz z nim umarł ceremoniał igrzysk.
Idę na Ćwiek, by kupić kilka jajek. Po drodze mijam grupę uśmiechniętych ludzi i cieszę się, że nie dostrzegam już w ich oczach strachu. Po prawej stronie znajduje się szkoła. Patrząc na nią, nawiedza mnie fala wspomnień, na myśl których mimowolnie podnoszę kąciki ust. Wyobrażam sobie siedzącą na schodach blondynkę, zajętą zaplataniem warkocza. Podbiegam do niej z niebieską tasiemką, na co ta podnosi się z miejsca i podaje mi swoją dłoń. To Primrose, siostra Katniss Everdeen i moja najlepsza przyjaciółka, która zginęła w trakcie powstania, niosąc pomoc potrzebującym. Czasem mam wrażenie, że idzie ze mną przez plac i próbuje przekazać mi ważną wiadomość. Ostatnie słowa, jakie słyszałam z jej ust przed śmiercią brzmiały: To jeszcze nie koniec, Iness. I te słowa, nie wiedząc czemu, nie mogą mi dać spokoju.
Idę przed siebie, powstrzymując łzę napływającą do oka pod wpływem wspomnień o Prim. Nie zasługiwała na śmierć bardziej niż ktokolwiek inny.
Zatrzymuję się przy jednym ze straganów i uśmiecham do osoby stojącej naprzeciwko mnie. Kobieta chwyta w dłoń jabłko i ostrożnie je waży, jak gdyby chciała sprawdzić, czy dokonuje słusznego wyboru. Jej siwe włosy lekko kołyszą się na wietrze letniego dnia.
Słychać strzał. Rozglądam się dookoła, nie będąc świadomą, co tak właściwie się dzieje. W przeciągu chwili Ćwiek pustoszeje. Patrzę przed siebie i widzę martwe oczy siwowłosej kobiety oraz strużkę krwi wypływającą z jej nosa i ust. Po chwili staruszka upada na ziemię. Towarzyszy temu ostatni spazmatyczny oddech.
Jestem tak wstrząśnięta, że nie potrafię się ruszyć. Podnoszę wzrok i widzę mierzącego do mnie Strażnika Pokoju. Jego palec opiera się na spuście. Zamykam oczy. Przeżyłam czas igrzysk. Przeżyłam rebelię. A teraz zginę w czasach pokoju, nie wiedząc, co się tak właściwie dzieje...
Przystaję na chwilę, by przyjrzeć się odbudowywanemu Pałacowi Sprawiedliwości. Kilku robotników w pocie czoła zajmuje się prawym skrzydłem budynku. Tak wygląda teraz Dystrykt Dwunasty. Jest lepiej niż przed czasem wojny. Większość z nas nie cierpi już z powodu głodu, ale nie można też twierdzić, że czegokolwiek jest tu pod dostatkiem. Myślę, że to dopiero początek. Najważniejsze jest to, że jesteśmy wolni, a strapieni rodzice nie muszą po raz kolejny wysyłać swoich dzieci na niemalże pewną śmierć.
Ci, którzy nie znają historii Panem, nie powinni niczego żałować. W tym totalitarnym państwie przez siedemdziesiąt pięć lat organizowano Głodowe Igrzyska, podczas których wybierano losowo dwudziestu czterech trybutów skazanych na walkę o przetrwanie. Każdy z dwunastu dystryktów reprezentowały dwie osoby różnej płci w wieku od dwunastu do osiemnastu lat. Następnie przygotowywano się do walki, tylko po to, by w wyznaczonym terminie stanąć na arenie i wzajemnie się zabić. Ostatni utrzymany przy życiu uczestnik stawał się zwycięzcą igrzysk, a prawo pozwalało mu dożywotnio mieszkać w pełnej luksusu Wiosce Zwycięzców. Wszystko to zaczęło się od buntu przeciwko totalitarnie rządzącym władzom państwa, mającym swą siedzibę w stolicy państwa – Kapitolu. Mieszkańcy dystryktów pragnęli jedynie wolności i poprawienia warunków dotychczasowego życia, które przynosiło głód, biedę i śmierć. Głodowe Igrzyska były karą za niepodporządkowanie się władzy.
Cierpienie ludzi dobiegło końca w chwili wybuchu powstania, którego symbolem stał się Kosogłos. Katniss Everdeen, jako zwyciężczyni siedemdziesiątych czwartych Głodowych Igrzysk, wznieciła pierwszą iskrę, która podsycona doprowadziła do otwartej walki między Kapitolem a resztą dystryktów. Prezydent Snow zmarł, a wraz z nim umarł ceremoniał igrzysk.
Idę na Ćwiek, by kupić kilka jajek. Po drodze mijam grupę uśmiechniętych ludzi i cieszę się, że nie dostrzegam już w ich oczach strachu. Po prawej stronie znajduje się szkoła. Patrząc na nią, nawiedza mnie fala wspomnień, na myśl których mimowolnie podnoszę kąciki ust. Wyobrażam sobie siedzącą na schodach blondynkę, zajętą zaplataniem warkocza. Podbiegam do niej z niebieską tasiemką, na co ta podnosi się z miejsca i podaje mi swoją dłoń. To Primrose, siostra Katniss Everdeen i moja najlepsza przyjaciółka, która zginęła w trakcie powstania, niosąc pomoc potrzebującym. Czasem mam wrażenie, że idzie ze mną przez plac i próbuje przekazać mi ważną wiadomość. Ostatnie słowa, jakie słyszałam z jej ust przed śmiercią brzmiały: To jeszcze nie koniec, Iness. I te słowa, nie wiedząc czemu, nie mogą mi dać spokoju.
Idę przed siebie, powstrzymując łzę napływającą do oka pod wpływem wspomnień o Prim. Nie zasługiwała na śmierć bardziej niż ktokolwiek inny.
Zatrzymuję się przy jednym ze straganów i uśmiecham do osoby stojącej naprzeciwko mnie. Kobieta chwyta w dłoń jabłko i ostrożnie je waży, jak gdyby chciała sprawdzić, czy dokonuje słusznego wyboru. Jej siwe włosy lekko kołyszą się na wietrze letniego dnia.
Słychać strzał. Rozglądam się dookoła, nie będąc świadomą, co tak właściwie się dzieje. W przeciągu chwili Ćwiek pustoszeje. Patrzę przed siebie i widzę martwe oczy siwowłosej kobiety oraz strużkę krwi wypływającą z jej nosa i ust. Po chwili staruszka upada na ziemię. Towarzyszy temu ostatni spazmatyczny oddech.
Jestem tak wstrząśnięta, że nie potrafię się ruszyć. Podnoszę wzrok i widzę mierzącego do mnie Strażnika Pokoju. Jego palec opiera się na spuście. Zamykam oczy. Przeżyłam czas igrzysk. Przeżyłam rebelię. A teraz zginę w czasach pokoju, nie wiedząc, co się tak właściwie dzieje...
To jest świetne ! Czekam na więcej ! :)
OdpowiedzUsuńHej! Cóż, powiem szczerze, że Igrzyska przeczytałam niedawno, a w środę idę na Kosogłosa i pomyślałam, że z chęcią przeczytam jakiegoś bloga o tej tematyce ^.^ Dobrze trafiłam, hm? :) Jest tylko prolog, ale strasznie mi się podoba. Jest dobrze napisany i wszystko ładnie ze sobą się pokrywa, wiadomo o, co chodzi i przyjemnie się to czyta. Masz lekkie pióro i to duży atut!
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie wiem, co dalej napisać. Jest to sam prolog, bardzo dobry prolog i na pewno zachęca do czytania! :) Pomysł jest ciekawy. Tak, na pewno tu zaglądnę :) Aby nie zgubić linka (do czego jestem zdolna) wrzucam cię do polecanych u siebie :D
Pozdrawiam,
CM Pattzy
[ http://at-your-command.blogspot.com/ ]
O! Dziękuję bardzo :)
UsuńZapraszam na: http://at-your-command.blogspot.com/
Usuńgdzie pojawił się rozdział.
Pozdrawiam
CM Pattzy
nie wiem, czy mam informować, czy nie :c a zakładki spam nie widzę,
więc jakby coś, to bardzo przepraszam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie również Prolog bardzo się podoba :) Czytałam książki i żałowalam, kiedy dobiegły końca więc chętnie poczytam jakieś fan fiction dotyczące nowych Igrzysk.
UsuńPiszesz bardzo lekko i przyjemnie, wyjaśniasz wszystko czytelnikowi tak by nie musiał się wiele domyślać, co jest dobre zwłaszcza dla osób, które nie czytały książek. Potrafisz wzbudzić ciekawość już w prologu za co należą się oklaski.
Czekam na rozdział 1 gdyż postaram się dalej śledzić losy Iness.
Pozdrawiam
www.amandiolabadeo.blogspot.com
Igrzyska! Twój blog znalazłam na Posegregowanych i postanowiłam zajrzeć, bo opis mnie zachęcił. Narratorka przyjaciółką Prim? Super, nareszcie coś bardziej oryginalnego niż wałkowanie tematu igrzysk z perspektywy kolejnych wymyślonych trybutów.
OdpowiedzUsuńProlog podoba mi się, jest krótki, ale sama końcówka zachęca, aby poznać dalsze losy bohaterki. W końcu nie wiadomo, skąd ten strzał, skoro przecież zapanował pokój.
Chyba pierwszy raz spotykam się z tym, aby narratorem była przyjaciółka Prim.
Kiedy 1 rozdział? Mam nadzieję, że szybko.
Zapraszam do siebie:http://odcienie-milosci.blogspot.com/
Szczerze powiedziawszy, igrzysk nie czytałam, jeszcze, ale mam w planach. Na razie tylko oglądałam :) Twój blog już idzie do mnie do zakładki "Polecane" i mam prośbę. Mogłabyś mnie informować, gdy pojawi się rozdział 1? :3
OdpowiedzUsuńZaczynasz bloga, więc to dobrze, nie muszę nic nadrabiać, jestem na bieżąco ^.^ Prolog mi się podoba. Jest długi - plus. Nie wyłapałam błędów - kolejny plus. Lekko się go czyta - kolejny plus :) Życzę ci powodzenia w dalszym pisaniu i mam nadzieję, że następne rozdziały będą równie dobrze co ten prolog, a nawet jeszcze lepsze! :)
Pozdrawiam,
s.w.e.e.t.n.e.s.s ^.^
[http://amnesia-life.blogspot.com]
Dziękuję, z pewnością powiadomię :-)
UsuńIgrzysk nie czytałam, nie oglądałam ani nic z tych rzeczy. Ale tu z pewnością zostanę na dłużej, lubię takie klimaty - i kończący się post na tym, jak coś się dopiero zacznie dziać. To mnie zachęca :D
OdpowiedzUsuńDla osób, które nie znają igrzysk śmierci będę wprowadzać dodatkowe wyjaśnienia, więc mam nadzieję, że wszystko będzie jasne i klarowne ;)
UsuńBardzo fajnie się zapowiada :) Czekam na kolejny wpis :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy post:
www.Anita-Turowska.blogspot.com
Przeczytałam milion razy trylogię Igrzysk śmierci i jestem wielką fanką, dlatego gdy trafiłam na ten blog byłam pozytywnie nastawiona i taka nadal jestem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, wiem, że to dopiero prolog, ale bardzo mi się podoba, dużo opisów i mało dialogu. Takie smutne, że Prim umarła i jestem ciekawa co miałą na myśli, że to jeszcze nie koniec. Jakaś następna wojna?? o co chodzi?? I jak uratuję się Iness??
Czekam nn
Zapraszam również do siebie http://fear-of-losing.blogspot.com/ :)
mogłabym prosić, abyś informowała mnie o nowych rozdziałach?
OdpowiedzUsuńJasne, powiadomię ;)
UsuńCzytałam Igrzyska i choć nie zakochałam się to bardzo polubiłam. ;) Więc co stoi na przeszkodzie aby poczytać jakiś dobry ff? Nic. Dlatego tu jestem z moim jakże nieogarnieniem komentarzem i zaciekawieniem które ciągnie mnie do kolejnego rozdziału. ;P
OdpowiedzUsuńO bogowie, mam nadzieje że jej nie zabiją.
Książę na białym rumaku, gdzie jesteś kiedy cię potrzebują?!!... ;-;
Tak, z pewnością nie chciałabym umrzeć tak samo jak tego nie chce Iness. Przeżyć wojnę, a umrzeć nawet nie wiedząc dlaczego. Taka śmierć średnio mi się podoba.
No dobra. Musze poskromić swoją ciekawość. Idę dalej ;D
Igrzyska obejrzałam ( nie uwierzysz!)dwa dni temu kiedy kończyłam oglądać drugą część :) Zakochałam się w nim i fajnie, że odkryłam twojego bloga. Zakładki na razie u mnie nie działają, bo zmieniałam ostatnio szablon i być może dlatego. Ale odwiedziłam twojego bloga i nie musiałaś się wpisywać w tą zakładkę. Moja ulubioną bohaterką Igrzysk jest oczywiscie Katnis. To straszne, że jej siostra nie żyje. Na razie nie bardzo ogarniam kim jest główna bohaterka. Szkoda, że to nie Katnis, ale ktoś inny. Prolog jest super naprawdę! I czekam z niecierpliwością na 1 rozdział, który wszystko wyjaśni. I prosze o info o następnych rozdziałach :) Pozdrawiam. Nel.
OdpowiedzUsuńleknauczucie.blogspot.com
Cóż, wpadłam tu, bo zostawiłas u mnie spam. Na początku tylko się rozejrzałam, jednak,kiedy zobaczyłam liczbę wejsć i liczbę obserwatorów, doszłam do wniosku, że twoje opowiadanie musi być ciekawe. No i jest. Cóż, rzadko zdarzają się fafiction Igrzysk, które dzieją się już po zawarciu pokoju, ale to bardzo oryginalny pomysł. Bardzo spodobała mi się końcówka. Zastanawiam się co się tam stało. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńPriori :)
Nestia, ty cholero! Gdzie ty się tyle czasu podziewałaś, co? :P
OdpowiedzUsuńAle tak poważnie, to cieszę się, ze wróciłaś (pamiętasz jeszcze starą Sekretną?) z nową historią, chociaż nie ukrywam, że chciałabym poznać zakończenie poprzedniej. Ale dobrze, pomijając to, przejdę do konkretów :D
Wooow, dziewczyno! Zaszalałaś! Ale chyba nie uśmiercisz takiej (zdaje się) fajnej bohaterki już w pierwszym rozdziale, no nie? Powiem ci, ze ślicznie to wszystko opisałaś i nawet, jeśli ktoś nie czytał (ja oglądałam filmy!) "Igrzysk Śmierci" to i tak można się łatwo domyślić, o co w opowiadaniu chodzi :D W ogóle to szkoda mi Prim i zastanawia mnie, co teraz będzie? O boże, już się doczekać nie mogę, lecę dalej :D
cudowny prolog! Czekam na więcej. Co prawda jestem dopiero w trakcie czytania Igrzysk Śmierci, ale Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba, jest bardzo realistyczne, czytając czułam się jakbym to ja stała naprzeciwko strażnika. Piszesz tak, że przyjemnością jest czytanie:)poza tym, uwielbiam wszelkie fan fiction:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam o zapraszam do mnie:)
Masz talent! Wszystko jest lekko pisane i takie nieziemskie! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. :)
story-one-of-them-darkangel,blogspot.com Mam nadzieję, że wpadniesz i skomentujesz. :)
Ciekawe. Bardzo fajny styl ^^ Zastanawiają mnie ostatnie zdania. Przeżyłam igrzyska? Czy nie Katniss była jedyną zwyciężczynią? Bardzo ciekawy pomysł z główną bohaterka jako przyjaciółką Prim. Czytam dalej!
OdpowiedzUsuńprojekt-noe.blogspot.com
Tutaj miałam w zamyśle to, że Iness nie została wybrana na Igrzyska. Ale faktycznie brzmi to troszkę tak, jakby rzeczywiście w nich brała udział.
UsuńNa początek chciałam powiedzieć, że bardzo mi się podoba, że jakoś nawiązałaś do tego, o czym jest to opowiadanie. Większość osób stwierdza, że jak piszą FF to już nie muszą wprowadzać czegoś takiego, jak świat przedstawiony, a czytelnik, który wcześniej nie miał do czynienia z daną książką, tudzież filmem, zastanawia się o co właściwie chodzi. Szczerze mówiąc to mój pierwszy przeczytany wpis na blogu, który jest FF "Igrzysk Śmierci" - wcześniej jakoś nie mogłam się do tego zebrać, bo bałam się, że popsuje mi to zdanie o trylogii, ale ku memu zadowoleniu - tak się nie stało.
OdpowiedzUsuńTen fragment, w którym Innes przypomina sobie Prim był... ciężko to obrać w słowa. Sam opis (niestety) nie był szczególny - kilka zdań, które wcale jakoś specjalnie nie zawierały wielkich emocji, a ja i tak dostałam gęsiej skórki, bo potrafiłam to sobie wyobrazić. To był bardzo sprytny manewr - nie opisywać emocji, a odwołać się do tych, które zna czytelnik - bo kto nie ma przyjaciela, na którym mu zależy? Kto nie byłby w stanie wyobrazić sobie, jak boli strata takiej osoby? Gratuluję, udało ci się wzbudzić tym fragmentem moje zainteresowanie.
Podoba mi się też, że ten fragment o śmierci staruszki ubrałaś w jakieś ładne słowa, bo raz spotkałam się z opowiadaniem, w którym było opisane to mniej więcej tak: "Trafiła go kulką w łeb. Krew, wszędzie krew. Patrzy na mnie szklistymi oczami i upada na ziemię" - niezwykle poetyckie, prawda? ;)
Tekst posta: "Zamykam oczy. Przeżyłam igrzyska. Przeżyłam rebelię. A teraz zginę w czasach pokoju, nie do końca wiedząc, co się przed chwilą wydarzyło..." - genialne podsumowanie prologu. Naprawdę.
Tak na koniec, wypiszę ci błędy, które znalazłam. Nie bierz tego zbytnio do siebie, większość z tego, co wymienię, to nawet nie są błędy - to tylko moje osobiste uwagi, jeśli uznasz je za słuszne, to może coś z tego wykorzystasz :) Mam nadzieję, że cię tym nie urażę, że tak z niczego ci je wytykam:
1. "Większość z nas nie cierpi już głodu, ale nie można też twierdzić, że czegokolwiek jest tu pod dostatkiem [...] Staję na chwilę, by przyjrzeć się odbudowywanemu Pałacowi Sprawiedliwości." - wydaje mi się, że tutaj powinno być "z powodu głodu", a w drugiej części to "staję" jest po prostu nie do końca spójne, składne, czy jak to opisać. Chyba lepiej brzmiałoby tak "przystaję" :)
2. "Ostatni utrzymany przy życiu uczestnik stawał się zwycięzcą igrzysk" - wydaje mi się, że tutaj "igrzyska" wypadałoby potraktować jako nazwę własną i pisać je dużą literą :)
3. "Ostatni utrzymany przy życiu uczestnik stawał się zwycięzcą igrzysk, a prawo pozwalało mu dożywotnio zamieszkać w pełnej luksusu Wiosce Zwycięzców" - znów się przyczepię. Nie można "dożywotnio zamieszkać", ponieważ zamieszkać w tym znaczeniu jest czynnością dokonaną. Już szybciej pasowałoby tu "dożywotnio mieszkać"
4. "Głodowe igrzyska były karą za niepodporządkowanie się władzy" - nazwa własna!
5. "Po prawej stronie stoi szkoła." - "znajduje się" brzmi lepiej
Lecę czytać dalej,
Minoo
healer-of-century.blogspot.com
Oczywiście cieszę się za wszelkie uwagi, bo po pierwsze: mam pewność, że przeczytałaś post, a po drugie mogę poprawić kilka błędów, które przeoczyłam gdzieś po drodze. Jesteś troszkę jak osobista Beta ;)
UsuńPostanowiłam nie zmieniać słowa "igrzyska" na pisane wielką literą, gdyż jako nazwę własną traktuję całe wyrażenie: Igrzyska Śmierci, bądź też Głodowe Igrzyska. Samo słowo traktuję jako zwykły określnik, niewiele różniący się od synonimów, typu: mistrzostwa, zawody, etc. :)
Mam nadzieję, że rozumiesz intencję :)
Dziękuję za wnikliwą analizę.
Hm, znalazłam cię dopiero teraz, ale chyba zatrzymam się tu na dłużej ;) Po przeczytaniu prologu mam jak najbardziej pozytywne odczucia- wykorzystujesz bohaterów, którzy już się zjawili, ale mam nadzieję, że przedstawisz ich losy z nieco innej perspektywy. Tak, prolog mnie zaciekawił, zresztą to chyba widać. Ponieważ napisałaś na razie tylko 3 rozdziały, zamierzam je przeczytać i być na bieżąco. Oczywiście skomentuję, jakie będę miała wrażenia. Jak już się z tym uporam, a ty nie obrazisz się na mnie śmiertelnie za moją opinię, to chciałabym się dowiedzieć, co powiedziałabyś o mojej pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
przezstrony.blogspot.com
Po pierwsze dzięki za komentarz u mnie :) Zawsze w pewnym sensie podziwiam osoby piszące ff do Igrzysk, ponieważ jest to trylogia, do której ja osobiście nie potrafiłabym nic wymyślić. A już szczególnie tego, co działo się później. Prolog mnie zaciekawił. Na początku wszystko fajnie, wydaje się, że obywatele Panem w końcu zaznają spokoju, a tu proszę. Co znowu?! xD Nie mam pojęcia dlaczego mogli zastrzelić tę kobietę, nie wiem nawet kto teraz rządzi i chcę się tego dowiedzieć, czyli jest tak jak powinno być... A, i jeszcze fajnie, że wszystko tłumaczysz, a nie stwierdzasz, że to ff Igrzysk, więc wszyscy wszystko wiedzą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sparks ;*
Mam nowy cel: przeczytać całą historię od początku.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakim prawem wcześniej tu nie trafiłam (nie bij!), ale naprawdę nie żałuję czasu spędzonego na lekturze. :)
Prolog wywarł na mnie niesamowite wrażenie, a to, co się stało zszokowało mnie (za mało powiedziane).
O jak się cieszę, że nie muszę czekać na kontynuację wydarzeń z prologu!
Kolejny plus: opowiadanie nie jest z perspektywy Katniss. Świat po rebelii oczami innej osoby: bezcenne. :D
Prolog bardzo ciekawy, naprawdę, nie żałuje, że w ogóle tutaj zajrzałem. Najpierw sprawdziłem bohaterów i Dystrykt Pierwszy <3 Och i ach, gdyby byli zawodowcami to byłbym zadowolony. Dwójka <3 Czwórka <3 Ale cośczuje, że nie zrobisz zawodowych trybutów. ;x
OdpowiedzUsuńJa szczerze muszę się przyznać, że nie czytałem książek o igrzyskach śmierci, dlatego twój prolog mnie ucieszył, bo wszystko co najważniejsze tłumaczy i streszcza, a co najlepsze - nie zanudza przy tym. Opisy proste, brakuje mi trochę obrazowości - skoncentrowałaś się na uczuciach, jestem zmuszony to zaakceptować. Pomimo tego jednego "ale", które przed chwilą wymieniłem całość zgrabna, ładna i potrafi zachwycić.
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie zabiła - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Tylko proszę sobie nie myśleć, że zawsze tak słodzę. To po prostu dopiero początek, nie znam więc jeszcze nawet zarysu fabuły ani bohaterów, więc tak naprawdę to nie mam się za bardzo do czego przyczepić.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, ponieważ jestem zdania, że czas za czas, szczerość za szczerość i każdy komentarz i ocena coś wnosi, nawet jeśli się nie jest fanem danego gatunku - igrzyska to nie mój gatunek, nie gustuje w nim i nigdy nie potrafiłem się w nim odnaleźć, ale zawsze jest "ale" i być może w końcu trafię na opowiadanie, które zmieni moje podejście i być może to będzie twoje odpowiadanie. W końcu do fantastyki już udało się komuś mnie przekonać.
j-i-s.blogspot.com
Super ! Świetny prolog, lecę czytać resztę..a trochę tego jest c: przeczytam z przyjemnością , pozdrawiam :
OdpowiedzUsuń~Ringeril
Bardzo mnie to cieszy - witam na pokładzie. :D
UsuńPodoba mi się, że prolog jest takim typowym wprowadzeniem w historię, a nie czymś niejasnym i wyimaginowanym, że potem nie ma się pojęcia co on ma wspólnego z rozdziałami.
OdpowiedzUsuńStyl masz fajny, taki lakoniczny, ale nie do końca prosty, nie prostacki. Początek tak jak już pisałam wprowadził w historię, a końcówka zszokowała, czyli prolog spełnił swoją funkcję. Ciekawi mnie teraz kto strzelał i jaki miał powód by oddawać te strzały.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na zwiastun (już jest) i prolog (pojawi się około 16):
sie-nie-zdarza.blogspot.com
Albo na mojego drugiego bloga o zupełnie innej tematyce niż ten pierwszy:
prawdziwa-legenda.blogspot.com