14 stycznia, 2015

4.

    W chwili, gdy bezskutecznie próbuję dojść do siebie, Yannick pochyla się nad ciałem strażnika, a gdy unosi w górę bladą dłoń, widzę w niej zakrwawione ostrze. Krajobraz nadal wiruje mi przed oczami, ale mimo to zbliżam się w kierunku chłopaka, ciągnąc go za rękaw czarnej kurtki.
     
 Zostaw go w spokoju!  krzyczę Uciekajmy stąd!

      On jeszcze żyje, Iness  odpowiada Yannick, po czym wbija nóż w pierś rannego, odbierając strażnikowi ostatnie tchnienie. - Musiałem ukrócić mu cierpienia  dodaje po chwili wymownej ciszy. 
     Te słowa w pewnym stopniu pozwalają mi odzyskać kontrolę nad rzeczywistością. Wydarzenia ostatnich dni po raz kolejny kołaczą mi w myślach, powodując, że mam ochotę się rozpłakać. Jednak z całych sił próbuję zachować spokój. W końcu Yannick podchodzi bliżej i obejmuje mnie uściskiem pełnym troski. Stoję twarzą zwróconą w kierunku martwego, który zginął z rąk kogoś, kogo znałam prawie całe życie, nie wiedząc, że w chwili zagrożenia, niczym zawodowiec z dwójki, zabija bez cienia wątpliwości. To budzi we mnie zarówno odrazę jak i podziw. Jednak mam na uwadze fakt, że przed chwilą uratowano mi życie i to jest właśnie powód, dla którego wtulam się w ramiona Yannicka, zamiast uciec.
      Wiesz, że musiałem go zabić  odzywa się chłopak, całując mnie w czoło. – Gdybym nie miał wystarczającej pewności, że trafię, nie zrobiłbym tego. Wiele zawdzięczam Gale'owi, który uczył mnie polowania w chwili, gdy uciekliśmy do Trzynastego Dystryktu.* Po powrocie tutaj nie przestałem ćwiczyć. Nigdy nie nabrałem pewności, że Głodowe Igrzyska dobiegną końca.
     Podnoszę wzrok i w milczeniu wpatruję się w niebieskie oczy mojego rozmówcy. Widzę w nich odwagę i gotowość do poświęceń. Długimi blond włosami targa lekki wiatr, który co jakiś czas odsłania wydatne kości policzkowe, a także lekko rozwarte usta Yannicka, co w konsekwencji stawia przede mną obraz prawdziwego wojownika. Jest niczym trybut, gotowy walczyć do ostatniej kropli krwi.
     
 Czyli twoim zdaniem może dojść do kolejnych Głodowych Igrzysk pytam, analizując wypowiedziane przed chwilą słowa. Chłopak odpowiada mi skinieniem głowy. Powracam myślami do wspomnień, w których razem z tatą oglądałam transmisję igrzysk, czemu zwykle była przeciwna moja mama. Śmierć budziła we mnie obrzydzenie, jednak nigdy nie odwracałam wzroku. Z perspektywy widza wszystko wydawało się zupełnie odległe do czasu, gdy wieku dwunastu lat moje nazwisko znalazło się w puli losowanych trybutów.

      Dlaczego skłamałeś mówiąc, że nie potrafisz rzucać nożami?  zmieniam temat. Nie chcę zaprzątać sobie głowy myślą, że ktokolwiek z nas mógłby zostać posłany na arenę.
      Byłaś zbyt przejęta tym, że nic ci nie wychodzi. Chciałem, żebyś poczuła się lepiej, wiedząc, że też mam problemy  oznajmia.  Ale nie martw się. Początki zawsze są trudne. Sam wiele razy dawałem za wygraną i twierdziłem, że do niczego się nie nadaję. 
     Nie odpowiadam. Opieram głowę na ramieniu chłopaka, co ułatwia mi fakt, że jest ode mnie dużo wyższy, choć i ja nie mam na co narzekać. Niewiele dziewczyn z Dwunastki przekracza liczbę stu siedemdziesięciu centymetrów. 
     W końcu, uświadamiając sobie w jakim jesteśmy położeniu, przerywam uścisk i przełykam ślinę, by słowa, które mam zamiar wypowiedzieć, przeszły przez moje zaciśnięte gardło.
     
 Musimy go pochować  anonsuję, wskazując palcem martwego strażnika.  Najlepiej w głębi lasu.

     Po tych słowach podchodzę bliżej i jednym ruchem zamykam mężczyźnie powieki.
     
 Weź plecak i idź do domu. Ja się tym zajmę  oznajmia Yannick, siłą odciągając mnie od ciała. Tym razem nie daję za wygraną.

      Przestań traktować mnie jak Ian! Jestem już dużą dziewczynką i dam sobie radę wybucham.
      Nie wątpię w to  wyznaje Yannick.  Ale chciałem, żebyś była bezpieczna.
     Sama potrafię o siebie zadbać, myślę.
     
 A gdyby ktoś nakrył cię na grzebaniu ciała? Pomyślałeś o tym? Nie dasz rady w pojedynkę obronić się przed „wymiarem sprawiedliwości”.

     Yannick od niechcenia wzrusza ramionami.
      Jeśli zaraz się stąd nie wyniesiecie, osobiście zadbam o to, by wymiar sprawiedliwości się wami zajął!
     Na dźwięk znajomego głosu serce podchodzi mi do gardła. Yannick instynktownie zasłania mnie swoim ciałem, za co w duchu jestem mu bardzo wdzięczna.
     
 Daj mi nóż  prosi, ale ja zaciskam pięść na rękojeści i patrzę w  ciemne oczy strażnika, który ostatnio uratował mi życie. Z pewnością słyszał naszą rozmowę i tym razem nie pozwoli odejść nam bez rozlewu krwi.

      Spokojnie chłopcze. Nie zrobię wam krzywdy  oznajmia mężczyzna, unosząc w górę ręce na znak, że nie ma wobec nas złych zamiarów. 
     Nie rozumiem, dlaczego jeszcze żyjemy, skoro facet ma za pasem pistolet. Jeden ruch i byłoby po nas, zanim w ogóle zorientowalibyśmy się, że ktoś się tu przyczaił. Kilka metrów dalej leży martwy strażnik. Za takie przewinienie grozi natychmiastowa śmierć, albo...
     
 ...tortury  dodaję półgłosem i wysuwam się zza pleców Yannicka. To dlatego strażnik jeszcze nie strzelił. Chce, byśmy umierali w cierpieniu, a ja nie mogę mu na to pozwolić. Dostaję chwilowego przypływu pewności siebie i zamierzam to wykorzystać, zanim znowu zamienię się w bezbronną szesnastolatkę.

      Nas jest dwoje  komunikuję, wymachując nożem przed oczami mężczyzny.  Nie masz szans. Dlatego proponuję dwa wyjścia. Odwracasz się, uciekasz i zapominasz o całej sprawie, bądź osobiście wbijam ci to ostrze prosto w serce. Wybieraj!  wrzeszczę, sprawiając wrażenie odważnej. Przynajmniej tak mi się wydawało...
     Strażnik w jednej chwili przysuwa się bliżej i ściska mnie za nadgarstek. Pod wpływem bólu, otwieram zaciśniętą dłoń i czuję jak tracę z niej nóż. Bez wahania sięgam po niego drugą ręką, lecz mężczyzna celnym kopniakiem powala mnie na ziemię i przystawia ostrze do gardła. Wszystko dzieje się w przeciągu sekundy, a w ramach odzewu wydaję z siebie krzyk bezradności.
     
 Nie zapominaj o tym, kto tu jest najbardziej wyszkolony  syczy Strażnik.

     Oto jak skończy bezbronna szesnastolatka: zginie od tortur, pręgierza, spalenia w żywym ogniu, bądź w najlepszym wypadku natychmiastowo poderżną jej gardło.
     
 Puszczaj ją!  wrzeszczy Yannick wiedząc, że nawet gdyby miał przy sobie broń, najmniejszy ruch doprowadzi do tego, że strażnik zada mi cios. 

     Nie liczę na kompromisy. Złamaliśmy zbyt wiele zasad. Opuszczenie dystryktu, zabicie wartownika, szantaż...
     Nastawiam się na wielką falę bólu, przymykam oczy, by odciąć się od świata i czekam.
     
 Mam ją puścić?  rozbrzmiewa ostry głos.  Proszę bardzo!

     Po tych słowach upadam na ziemię. Przez pierwszą chwilę myślę, że krwawię. Odczuwam deja vu, kiedy przypominam sobie, że ten sam strażnik mierzył do mnie z pistoletu zaledwie kilka dni temu. Już wtedy myślałam, że umrę. A jednak znowu wychodzę z opresji bez szwanku.
     Kiedy podnoszę wzrok, Yannick jest tuż obok, dotykając kontrolnie mojej szyi i nadgarstków. Strażnik Pokoju przygląda się temu z ciekawością.
     
 Następnym razem wyćwicz refleks  zwraca się do mnie.  Może wtedy zdołasz przetrwać  dodaje.  Swoją drogą, nie mam pojęcia jak udało wam się zgładzić tego wartownika, ale chyba zasłużyliście na brawa. To jeden z najlepiej wyszkolonych mężczyzn. Musieliście go nieźle zaskoczyć.

     Podnoszę się z ziemi i widzę, że Yannick idzie w moje ślady. Żadne z nas nie wie, co robić. Strażnik Pokoju pozwala nam odejść, ale może to tylko gra pozorów, a gdy wrócimy do domu, spotkamy tam grupę mężczyzn, którzy poślą nas na pewną śmierć.
     Niedaleko od nas leży mój plecak. Wartownik nie zna jego zawartości, więc jeśli wykażę się dobrym refleksem i odpowiednio go zaskoczę, będę w stanie zaatakować. W razie wahania poproszę o pomoc Yannicka, by to właśnie on zadał ostateczny cios.
     Kiedy zakładam plecak na jedno ramię, prawie niezauważalnym gestem odsuwam go na tyle, by w środku zmieściła się dłoń. Jednak widzę, że strażnik uważnie mnie obserwuje i nie ma szans, bym zdążyła go zaatakować. Wobec tego, na chwilę przystaję, kładę plecak na ziemi, po czym wyjmuję z niego butelkę, piję trochę wody i oferuję łyk Yannickowi. Tymczasem podchodzę bliżej mężczyzny i stojąc z nim twarzą w twarz, rozpoczynam
 rozmowę o tym, jak bardzo dziękuję mu za uratowanie mi życia. Gdy Yannick odrzuca butelkę, chowam ją w przyciśniętym do piersi plecaku i zaciskam palce na losowej rękojeści. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo nierozważny jest ten pomysł, jednak mimo to, nie mam zamiaru rezygnować. Gotowa do ataku, po raz ostatni spoglądam na rozmówcę i wtedy mężczyzna wyprowadza mnie z równowagi.
     
 Aha, Iness. Byłbym zapomniał. Pozdrów Henorę i powiedz jej, że nadal ją bardzo kocham.

     Przez chwilę mam wrażenie, że się przesłyszałam.
     
 Skąd znasz imię mojej matki?  pytam. Gdy strażnik nie odpowiada, wznoszę się na palcach u stóp, nachylam nad jego uchem i powtarzam pytanie, przeciągając każdą samogłoskę.  Skąd znasz imię mojej matki?

      Kiedyś była mi bardzo bliska. Za bardzo  odpowiada po chwili mężczyzna.  Strażnicy z Kapitolu nie mogą spoufalać się kobietami z dystryktów. Gdy wieść o ciąży doszła do uszu prezydenta Snowa, cudem uniknąłem śmierci. Musiałem przy tym wymyślić wspaniałą historię. Twoja matka mi w tym pomogła. Była niezwykle piękną kobietą, dlatego rozkochała w sobie innego mężczyznę, który zgodził się wychować cię jak własną córkę.
     Bez wahania uderzam strażnika w twarz.
     
 Kłamca!

      Bynajmniej  odpowiada mężczyzna, ściskając mi nadgarstek prawej ręki, którą przed chwilą na niego podniosłam.  Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej, przyjdź tu jutro o tej samej porze. Tylko bez niego  dodaje strażnik wskazując palcem Yanncika.  Pamiętaj, że w każdej chwili mogę zrobić mu krzywdę a chyba tego nie chcesz, prawda?
     W odpowiedzi kręcę głową.
     
 A teraz idźcie stąd! Muszę pochować ciało.

   
     Nie mogę tak po prostu go zabić. Nie po tym, co mi powiedział.
     Oczywiście, nie wierzę w ani jedno puste słowo, wypowiedziane przez mego domniemanego ojca, ale mimo to, muszę
 poznać odpowiedzi na kilka pytań. Zamierzam się z nim jutro spotkać, ale chcę zataić ten fakt przed Yannickiem, przekonując go, że jestem zbyt bojaźliwa, by po raz kolejny stanąć ze Strażnikiem twarzą w twarz. Albo dobra ze mnie aktorką, albo chłopcy rzeczywiście myślą, że jestem tchórzem, gdyż Yannick bez podejrzeń popiera moją decyzję.
      Cieszę się, że nie zamierzasz robić nic głupiego  mówi.
     Kiedy wracam do domu, mama czeka już w progu drzwi. O nic nie pyta. Po prostu się cieszy, że nic mi się nie stało. Bała się, że padłam ofiarą zamieszania na placu, a gdy wróciła do pustego mieszkania, niemal odchodziła od zmysłów. Nie zauważyła nawet, że z domu zniknęły wszystkie noże, dlatego bez tłumaczenia odkładam rzeczy na miejsce i idę do swojego łóżka. Zasypiam niemal natychmiast.
     Nazajutrz po szkole ponownie wyciągam plecak i zakładam na siebie stare ogrodniczki, po czym pełna wątpliwości pociągam za klamkę w chwili, gdy ktoś otwiera drzwi od drugiej strony.
     
 Nigdzie nie idziesz  oświadcza Yannick, popychając mnie do wnętrza domu.

     A jednak wszystkiego się domyślił...

___________________________________________________
* Po Siedemdziesiątych Piątych Głodowych Igrzyskach Dwunasty Dystrykt został zrównany z ziemią. Gale (jeden z bohaterów trylogii i przyjaciel Katniss) wyprowadził do lasu wielu ludzi, dzięki czemu uratował im życie. Wśród nich znajdował się Yannick. Ocaleni trafili do Trzynastego Dystryktu, a po wygranej rebelii powrócili w rodzinne strony, gdzie zaczęli budować na nowo.

Ps. Szablon zmieniony. Jestem z niego zadowolona, bo stworzyłam go sama i nawet nie zajęło mi to dużo czasu. :)
Inaczej sprawa ma się z rozdziałem. Coś mi w nim nie gra, ale liczę na Was i na to, że pomożecie mi zorientować się, co jest nie tak.

24 komentarze:

  1. Rozdział świetny, ale trochę krótki ;/ Trzyma w niepokoju i...
    Czy ten strażnik jest jej ojcem? :O To by tłumaczyło, czemu jej nie zabił, ale... Mieszasz w głowie, Nestio :D
    Życzę weny i bardzo ładny szablon, tym bardziej, że sama go stworzyłaś ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo interesujący i wciągający. Tylko czemu skończyłaś w takim momencie?
    Zastanawia mnie jak wygląda ten strażnik, który jest ojcem Iness. Po za tym bardzo ładny szablon masz talent.
    Zapraszam również na mojego bloga http://przekletydwor.blogspot.com/. Będzie mi miło jak zostawisz tam swoją opinię, bo nie wiem czy nowe rozdziały się podobają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego to się nie spodziewałam! Myślałam, że może ten strażnik ma dość władzy Kapitolu i dlatego stara się być tym "dobrym" albo że ma jakiś super chytry plan czy coś. Choć w sumie to, że może być jej ojcem wcale tego nie wyklucza. Teraz nawet nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do spotkania! Mam nadzieję, że tak. Ach, ciekawe jak zareaguje matka Innes na wieść o tym strażniku. Może to ją wypadałoby najpierw zapytać zamiast wybierać się na spotkanie z "tatą"?
    Bardzo ładny szablon.
    Pozdrawiam,
    Sparks :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam cię, ze potrafisz stworzyć coś takiego. Śliczny szablon, zwłaszcza, że zrobiłaś go sama, bo moje zdolności graficzne ograniczają się do robienia koślawych kresek w paincie xD
    szczerze ci powiem, że mi również ten rozdział wydał się jakiś dziwny, ale nie wiem, czemu. Może jest w nim trochę więcej dialogów niż w poprzednim, ale nie wydaje mi się, żeby to było przez to. Sama nie wiem.
    I przeżyłam szok. Już chciałam zacząć panikować, że ten strażnik ich zabije, albo wymierzy jakąś straszną karę, a tymczasem on przyznaje się tak po prostu, że jest ojcem Innes co jest dla mnie po prostu wstrząsem. A mówi to tak spokojnie, jakby to była oczywista oczywistość. naprawdę nie czaję tego. A ta scena między Yannickiem a Innes? Poezja! Ja zaczynam mieć nadzieję, ze między nimi coś będzie. Bo będzie, prawda? O jejku...Już czekam na kolejny! I czemu twoje rozdziały są takie krótkie? :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi nie pasuje w tej ostatniej części, oddzielonej dodatkowo od reszty. Chciałam z niej zrezygnować, ale wtedy rozdział byłby jeszcze krótszy. Dialogów rzeczywiście jest sporo. Umieściłam też trochę opisów postaci, żeby nie było, że cala charakterystyka opiera się wyłącznie na zdjęciach. W każdym razie, dobra wiadomość to fakt, że już wkrótce akcja opowiadania zmieni bieg i zacznie być (mam nadzieję) interesująco.

      Usuń
    2. Nowy rozdział na http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com
      Zapraszam i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Hm, nie spodziewałam się tego, co powiedział ten strażnik. Całkiem inaczej układałam to sobie w głowie, szczerze mówiąc, ale to co zrobiłaś jest o wiele lepsze! Czy Strażnik jest naprawdę jej ojcem? Gdyby nie... To po co miałby ją ratować, oszczędził jej życie dwa razy. Po co miałby narażać siebie? Coś w tym faktycznie jest. Kurczę!
    Yannick, lubię go chyba bardziej od Iana... Jest bardziej uczuciowy? Chyba tak to można nazwać. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że między nim a Iness może coś być. Tylko kurczę, niech jej pozwoli iść na to spotkanie, albo pójdzie z nią, albo nie wiem co, ale jestem taka ciekawa!

    Szablon, CSS jest naprawdę ładny. A nagłówek to tekstura, modelka i stock. Nie wiem, czy użyłaś jakąś koloryzację? Nie krytykuję, ani nic. Troszkę się na tym znam i tak napisałam ;D Jest naprawdę okej, o wiele bardziej podoba mi się ta kolorystyka bloga niż poprzednia ;)

    Pozdrawiam, CM Pattzy
    http://at-your-command.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagłówek to kilka tekstur (trzy lub cztery) nakładane na siebie + zdjęcie Victorii oraz kosogłosa. Troszkę zmieniałam oryginalne kolory, poza tym reszta to sprawy wykończeniowe (ustawianie przezroczystości, etc.) Nie jestem specjalistką, lecz na własne potrzeby coś tam potrafię stworzyć. :) Cieszę się, że kolorystyka przypadła do gustu.

      Usuń
    2. Hej, hej!
      Zapraszam na nowy rozdział!
      http://at-your-command.blogspot.com/

      Pozdrawiam, CM Pattzy

      Usuń
  6. Jaa... zatkało mnie. Nie wiem co napisać. C': Pozostaje mi tylko czekanie na nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szablon naprawdę bardzo ładny! Rozdział już tak bardzo mi się nie podoba, myślę, że wcześniejsze były lepsze. Miały fajniejsze, bardziej trzymające w napięciu zakończenia i mimo wszystko fabuła bardziej mi się podobała. Tutaj jest trochę takich błędów w stylu: "strażnik w jednej chwili przysuwa się bliżej, szarpie za nadgarstek i wyciąga z dłoni nóż", a przecież z dłoni noża wyciągnąć nie można :). Fajnie piszesz, żałuję tylko, że rozdziały pojawiają się (jak dla mnie) rzadko. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przytoczonym fragmencie mam na myśli to, że kiedy strażnik ścisnął dłoń Iness, dziewczyna rozluźniła uścisk a tym samym strażnik wyjął jej z dłoni nuż. Chciałam uniknąć powtórzenia, dlatego nie napisałam: wyciąga mi z dłoni nuż i pewnie przez to ten fragment można zrozumieć opacznie.
      Jeśli znalazłaś jeszcze jakieś nieścisłości, daj znać. Uwagi dotyczące błędów do poprawy są mile widziane :)

      Usuń
  8. Zapraszam na mojego nowego bloga "Kronika Dark Hills - Tajemnica" http://kronika-dark-hills.blogspot.com/.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze? Nie spodziewałam się, że tamten strażnik pokoju może okazać się ojcem Iness. Zaskoczyłaś mnie. Niemniej dobrze wiedzieć, że wśród tzw. "stróży prawa" jest osoba, która w jakiś sposób wspomaga dziewczynę. W końcu gdyby nie to, że ten facet jest kim jest, już byłaby martwa. swoją drogą jestem ciekawa, jak do tego doszło... Eh...
    Kto by pomyślał, że Yannick jest taki domyślny. No dobra, nie wierzyłam w to, że tak po prostu uwierzył dziewczynie w jej kłamstewko. Okazuje się jednak, że jest on znacznie lepszym aktorem od niej. W końcu kto tu kogo nabrał? Hah... Jestem ciekawa, czy w takim wypadku uda jej się trafić w to wyznaczone miejsce, aby odbyć to spotkanie z "ojcem" i dowiedzieć się czegoś więcej? Coś mi się wydaje, że przez przyjaciela nie będzie to łatwe...
    Czekam na kolejny rozdział! Jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy. W sumie Iness powinna cieszyć się, że są ludzie, którzy się o nią troszczą, nawet jeśli utrudniają niektóre przedsięwzięcia... Tak na koniec życzę jeszcze dużo weny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To mnie zaskoczyłas. Spodziewałam się, że ten Strażnik za pierwszym razem ocalił ją ot tak. Po prostu miał taki kaprys, ale drugi raz już się to nie powtórzy, ale widać racji nie miałam. No i Yannick...awww. Uwielbiam go! Mam nadzieję, że rozkocha w sobie Iness. Szczerze mówiąc, ja wierzę w to, co powiedział ten Strażnik. A co do szablonu, to jest sliczny!
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ładny ten szablon. A rozdział ciekawy, jak zwykle. Cierpię jednak na lekki niedosyt. Jak to się mówi, dasz palec, wezmą rękę ;) Myślę, że lepiej pisać krótko i dobrze jak ty, niż lać wodę.
    Rozdział na + heh ^.^
    Muszę powiedzieć, że jestem trochę zawiedziona, że do tej pory do mnie nie trafiłaś :( A naprawdę zależy mi na twojej opinii. Chyba, że wpadłaś i szybko uciekłaś, to zrozumiem :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się podoba zarówno wygląd bloga jak i 4 rozdział :)
    Od momentu kiedy uświadomiłam sobie, że Strażnik Pokoju nie planuje wzywać pomocy domyśliłam się, że coś jest nie tak. A już kiedy napisałaś, że prosi on by bohaterka pozdrowiła mamę to wiedziałam, że jest to jej ojciec. Ciekawe jak rozwiniesz ich relacje.
    Yannick wydaje się być pewnym siebie, opiekuńczym chłopakiem w sam raz dla Iness.
    Jestem bardzo ciekawa czy stworzysz nam kolejne Igrzyska, a jeśli tak to jak one będą przebiegać.
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam

    PS Prosiłaś żeby poinformować Cię jak pojawi się u mnie nowy wpis, niedawno go dodałam, także zapraszam

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie komentowałam wcześniej ponieważ nie miałam czasu, ale czytałam :) Jest bardzo ciekawie piszesz akcja idzie do przodu a zapomniałabym.
    Nominowałam cię do Liebster Blog Award szczegóły u mnie :) http://mystery-of-puppeteer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  14. [SPAM]
    Witam!
    Arletta ucieka z domu i zostaje tancerką w cyrku. Jak sobie poradzi z traumatyczną przeszłością i demonami w teraźniejszości? Kim jest jej matka i z jakiego powodu zostawiła ją oraz swojego męża?
    Zachęcam do czytania.
    http://ostatnia-pasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stosujecie się do tego, co napisałam niżej.
      Zanim dodajecie komentarz, macie pod spodem pewną informację. Już się cieszyłam na wieść o nowej opinii dotyczącej rozdziału, a tu jedynie spam.
      Dla zobrazowania tego, o czym mówię, cytat: "Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem się moją twórczością.
      Umówmy się tak, że jeśli chcecie trochę "pospamować", to wraz z komentarzem promującym własną twórczość, wyraźcie opinię na temat mojego rozdziału, abym wiedziała, że został przeczytany. W zamian za to odwiedzę Wasze blogi."

      Usuń
  15. Jestem, przeczytałam i... mogę jedynie gratulować. Dlaczego?
    Czytam wiele blogów, związanych z IŚ. Każdy z nich jest utrzymany w tematyce sprzed 74. Igrzysk, a niektóre tak zmieniają rzeczywistość, że to aż boli.
    Natomiast twoja historia jest inna. Oryginalna, a przy tym całkowicie zgodna z fabułą podstawy. No właśnie, PODSTAWY. Opierasz się na IŚ, ale tworzysz własny świat, za co ci dziękuję i chylę czoła.
    Co do rozdziałów... Są świetne :D Odpowiednio długie, poprawne i interesujące :D Coś czuję, że twoja historia odbije się na mnie. Bardzo mocno ;)
    Było parę pojedynczych powtórzeń, ale to zdarza się każdemu :) Jestem zachwycona ;)
    Czekam na nn :)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy Twój komentarz. :)
      Jeśli wyłapałaś jakieś powtórzenia to je wypisz. Nie obrażę się za ich wytknięcie, a wręcz przeciwnie - będę wdzięczna i poprawie to, aby było lepiej :)

      Usuń
  16. Dziękuję za informację o kolejnym rozdziale :) Jak zwykle mam opóźnienia :D To chyba tradycja xD
    Kurcze! Co mogę powiedzieć (a raczej napisać) o rozdziale?
    NAPRAWDĘ mnie zaskoczyłaś! :)
    Najpierw pojawienie się strażnika, który zachowywał się, jakby był sojusznikiem Iness, a później ta wiadomość, że jest ona jego córką O_o
    Myślałam, że dziewczyna zdoła "wyrwać się" i pójść na spotkanie z potencjalnym ojcem, ale Yannick....
    Szczerze to muszę przyznać, że jest on wspaniałym przyjacielem.
    Nie dość, że się troszczy o Iness, to zna ją na tyle, żeby wiedzieć, co zrobi, jak postąpi. On jest CUDOWNY! ♥
    PS.: Zapraszam też do siebie na nowy rozdzialik! --> http://perfect-love-is-our-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa historia :D ej, w ogóle bardzo długo ten blog trwa, komentarze z stycnzia. :D Cuzje sie tak dziwnie XD

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".