28 stycznia, 2015

5.

     Teraz rozumiem, że dokonałabym złego wyboru. Jednak ciekawość, która została we mnie wzbudzona spowodowała, że przestałam myśleć racjonalnie. Po pierwsze, Yannick uświadomił mi jak duże ryzyko niesie za sobą spotkanie w cztery oczy. Po drugie, brak mi pewności, czy rzeczywiście jestem gotowa na szczerość. Boję się, że w słowach strażnika kryje się ziarenko prawdy, które zakiełkuje konfliktem między mną a mamą, chociaż wiem, że bez względu na wynik małego dochodzenia, nie zmienię przekonania, że wszystko to, co robiła, miało na celu moją ochronę. Bo jak wiadomo, dzieci mają zbyt długi język. Gdybym powiedziała komuś, że jestem córką strażnika z Kapitolu, w najlepszym wypadku dołączyłabym do grona niemych awoks.*
     Przez jakiś czas niespokojnie krążę po pokoju. W końcu mój wzrok zatrzymuje się na wiszącym nad łóżkiem obrazem. W granicy złotej ramy utrzymane jest jedno z najpiękniejszych wspomnień. To chwila, kiedy tkwię pogrążona w półśnie, a mój tata całuje mnie w czoło. Wypowiedział wtedy słowa, które pamiętam do dziś.
     „Jesteś
dla mnie wszystkim tym, czego może zazdrościć człowiekowi sam Bóg.”
     Potem pojechał na wojnę.
     Miesiąc później, zamiast spodziewanego powitania, dostałyśmy z mamą pewien list, który wpadł w moje dłonie zupełnie przypadkiem. Dopiero wtedy poznałam całą prawdę...

     Droga Henoro, droga Iness,
     Piszę ten list w nadziei, że nikt go nigdy do Was nie dostarczy. Jednak chciałbym uniknąć sytuacji, w której odchodzę stąd bez słowa pożegnania. Doskonale wiecie, że fatalny ze mnie mówca, dlatego z góry przepraszam za brak profesjonalizmu. Chciałbym przelać na papier wszystkie ważne myśli, jednak większość moich prób kończy się rzutem do kosza bezwartościową, zmiętą kulką. Jeśli to czytacie, wiedzcie jedno: kocham Was najbardziej na świecie.
     Wojna trwa. Walczymy do ostatniej kropli krwi, lecz każdy poległy przyjaciel odbiera nam wraz z duchem część nadziei.

     Nie piszę z zamiarem relacjonowania przebiegu wydarzeń. Moim głównym celem jest powrót do domu z wieścią o tym, że nasza córka nie będzie po raz drugi wysłana na dożynki. Powrót z wieścią, że Głodowe Igrzyska przechodzą od teraz do historii.
     Gdybym był w stanie powiedzieć, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, bez wahania napisałbym zaledwie kilka słów.
Jednak nie chcę kłamać. Nie mogę. Jeśli ten list zostanie dostarczony w Wasze ręce, musicie wiedzieć, że zawarte w nim słowa pożegnaniem na zawsze.
     Przysięgam, że
czynię wszystko, by zapewnić naszej rodzinie wolność. Jednocześnie dbam o to, by Iness nie wychowywała się bez ojca. Jednak wojna jest pasmem poświęceń i nie mogę wykluczyć tego, że padnę ofiarą walk.
     Chciałbym w tym miejscu prosić o to, by żadna z Was nie uroniła ani jednej łzy. To słuszna sprawa. Walczyłem z honorem. Umarłem z honorem (przynajmniej mam taką nadzieję). W chwili, kiedy to piszę, nie znam jutra. Tak, czy inaczej, wytłumaczę Wam wszystko po Drugiej Stronie.
     Mogę mieć jedynie pretensje do
samego siebie. Być może jestem za słaby. Mam jednak nadzieję, że wkrótce zobaczymy się z powrotem. Pomimo to, w obecnej sytuacji nie mam innego wyjścia, niż zabezpieczyć się na „wszelki wypadek”. Nie potrafiłbym bez tego odejść.
     Wybaczcie, że nie umiałem dostatecznie pomścić wyrządzonych Wam przez rząd krzywd.

Ps. W głębi duszy wierzę, że ten list zostanie przeze mnie spalony. Obyście nie musiały go dostać. Obyście nigdy nie musiały się o nim dowiedzieć...
Tęsknię.
Kochający mąż i ojciec.

      Iness. Wszystko w porządku?
     Nie jestem pewna, czy pytanie rzeczywiście zostało wypowiedziane na głos, czy może moja wyobraźnia posuwa się o krok za daleko. Aby to sprawdzić, spoglądam na Yannicka i widzę, że czeka na odpowiedź.
     
 Tak. Nic mi nie jest. Po prostu rozmyślałam o tacie.
     Po chwili jednak orientuję się, że chłopak mógł pomyśleć o Strażniku, więc otwieram usta, by wszystko sprostować. Jednak zanim pada pierwsze słowo, słyszę pukanie do drzwi.
     To pewnie Ian, myślę. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
     Gdy otwieram, moje zdumienie jest tak ogromne, że z wrażenia przytrzymuję się klamki. W ułamku sekundy Yannick staje obok mnie, w gotowości czekając na atak.
     
 Mogę wejść?  pyta gość.
     Przełykam głośno ślinę i skinieniem głowy zapraszam mężczyznę do środka. Uważnie obserwuję jak wysoki brunet bez skrępowania siada w fotelu, po czym kładzie na stole kopertę. Jego ciemne oczy lustrują pomieszczenie, rejestrując przy tym każdy kąt. Tymczasem ja zerkam na Yannicka, by upewnić się, że
chłopak nie zamierza zrobić nic głupiego.
     
 Nie przyszedł Mahomet do góry, to góra przyszła do Mahometa – mówi strażnik.
     Nikt z nas nie reaguje.
     – Co jest? Boisz się własnego ojca? No chodź tu do mnie.
     Milczę. Głos mężczyzny jest zupełnie inny niż wczoraj. To prawda, że jego zdania brzmią jak rozkaz, niezależnie od tego, co znaczą, jednak dziś w tonie strażnika słychać wyższość, srogość i coś, co może zwiastować jedynie same kłopoty.
     – Do rzeczy – ponagla Yannick, przestępując z nogi na nogę. Sprawia wrażenie wyraźnie znudzonego, lecz doskonale wiem, że w głębi duszy z trudem powstrzymuje się od rękoczynów.
     – Nikt cię nie prosił o komentarz. I wiesz co, chłopcze? Naprawdę zaczynasz mnie drażnić. Wolałbym, aby moja córka znalazła sobie lepsze towarzystwo.
     – Nie nazywaj mnie swoją córką – protestuję. – Mam już ojca.
     – Raczej miałaś. Osobiście zadbałem o to, by wysłać wam jego list pożegnalny. Niestety, to nie ja przyczyniłem się do jego śmierci, lecz jestem wdzięczny temu, kto to zrobił. Nikt, poza mną, nie ma prawda zbliżać się do ciebie i Henory, zrozumiano?

     Słowa, które strażnik właśnie wypowiedział, ostatecznie przekreśliły szansę na zdobycie moich względów. Czuję jedynie nienawiść i odrazę.
     W ostatniej chwili udaje mi się złapać Yannicka za rękaw, przez co powstrzymuję go od wymierzenia strażnikowi ciosu.
     Mam ochotę zrobić to osobiście. Dlatego bez obaw o konsekwencje, podchodzę bliżej i wymierzam mężczyźnie siarczysty policzek. Po raz drugi.
     – Jesteś psychicznie chory! – wrzeszczę, po czym zaskakując samą siebie, rzucam się na strażnika, wbijając paznokcie w każdą część jego ciała. Wykrzykuję przy tym wiele bluźnierstw. Z początku idzie mi nie najgorzej. W końcu jednak mężczyzna przerzuca mnie przez ramię i niespodziewanie upadam na ziemię. Czuję przeszywający ból w kręgosłupie, ale to nic w porównaniu z tym, co dzieje się w moim sercu. A ja głupia myślałam, że dam sobie radę z wysokim, wyszkolonym przez Kapitol mężczyzną.
     Przez chwilowy paraliż mogę jedynie z punktu widza obserwować potyczkę strażnika z moim przyjacielem. Chociaż Yannick jest szybki i silny, to brak mu doświadczenia i praktyk. Z tego powodu tuż po chwili jego ciało ląduje obok mnie. Właśnie wtedy zbieram w sobie resztki sił. Przekręcam się na bok i dosięgam prawą ręką na wpół otwartego plecaka. Szybko dotykam losowej rękojeści i tym razem postanawiam, że nic nie zdoła powstrzymać mnie od ciosu.
     Kiedyś pomyślałam, że walka o przetrwanie toczy się każdego dnia. Moja próba właśnie nadeszła. Mogę być triumfatorem, albo skonać. Zawodowy trybut musi być zdecydowany, pewny siebie i odważny.
     – Wesołych Głodowych Igrzysk – syczę, kiedy strażnik pochyla się nad moim ciałem.
     Jeden ruch i jest już po wszystkim.
     Mężczyzna upada na ziemię a ja odnoszę swoje małe zwycięstwo. Czuję falę niepohamowanej satysfakcji. Wreszcie zabiłam człowieka. Od teraz jestem gotowa na wszystko.
     Wycieram w kombinezon brudne od krwi dłonie i po raz ostatni spoglądam na swoją ofiarę, lecz zamiast strażnika, na ziemi leży tylko Yannick. W serce ma wbity nóż.
     To niemożliwe. Dokonałam mordu na własnym przyjacielu...

     Budzę się z przerażającym krzykiem. Dookoła mnie panuje pustka. Na sobie mam te same, stare ogrodniczki. W pobliżu leży wyposażony plecak. Po chwili słyszę pukanie.
     Doskonale wiem, że to Yannick.
     – Nigdzie nie idziesz – oświadcza chłopak, popychając mnie do wnętrza domu.
     Myśl o tym, co przyśniło mi się później sprawia, że w panice zatrzaskuję drzwi, zamykam je na klucz, po czym szarpię chłopaka za rękaw kurtki.
     – Muszę ci o czymś powiedzieć – oznajmiam, czując jak moje serce omal nie eksploduje.
     Relacjonuję Yannickowi treść mojego przywidzenia, nie stroniąc od zbędnych szczegółów. Napominam także o tym, że w przeszłości zdarzało mi się miewać prorocze sny.
     Chłopak podchodzi do tego sceptycznie.
     – To wszystko jest wynikiem stresu – twierdzi.
     – To zapowiedź kłopotów. Jestem tego pewna.
     W chwili gdy to mówię, ponownie rozlega się pukanie. Przyciskam do ust wskazujący palec, by dać Yannickowi znać, że nie powinniśmy zdradzać swojej obecności. To jedyny sposób, by uchronić się od złego. Nie mogę uwierzyć, że mój sen zaczyna się spełniać tak dosłownie.
     W sytuacjach, kiedy miewałam przywidzenia, działo się coś, co traktowałam jako rodzaj wskazówki, dzięki czemu mogłam w większym lub mniejszym stopniu zrozumieć to, co mnie czeka. Teraz jestem po prostu bezsilna.
     – Iness? Jesteś tam? Otwórz. To ważne.
     To Ian. Jego barwa głosu przynosi mi spokój. Tak bardzo cieszę się z tego, że przyszedł, że bez wahania rzucam się mu na szyję. Dopiero po chwili czuję, że coś jest nie w porządku, a to w sekundzie przywołuje mnie do porządku.
     – Co się dzieje? – pytam. W pierwszej chwili myślę o Gilii. – Czy z twoją siostrą wszystko w porządku?
     – Włącz telewizor – nakazuje chłopak. Nie poznając odpowiedzi na zadane pytanie, zaczynam się denerwować.
     – Co z Gilią? – powtarzam podniesionym tonem.
     – Włącz do cholery ten telewizor! – wrzeszczy Ian.

      Widząc, że w ten sposób nie dojdę do porozumienia, rzucam pilota i każę chłopakowi znaleźć odpowiednią stację.

Panie i Panowie.
Po raz kolejny powtarzamy bardzo ważny komunikat z uwagi na fakt, że każdy mieszkaniec z trzynastu dystryktów jest zobowiązany do zapoznania się z nowymi rozporządzeniami prezydenta.
Otóż na mocy postanowień z dnia wczorajszego informujemy, że w najbliższym czasie, to jest za równo miesiąc, odbędą się Siedemdziesiąte Szóste Głodowe Igrzyska. Jak twierdzi sam prezydent Pullman, jest to wynik buntów, które nagminnie powtarzają się w każdym z Dystryktów. W związku z powyższym, po upływie miesiąca, wszystkie dzieci w wieku od dwunastu do osiemnastu lat są zobowiązane do obecności na tegorocznych dożynkach, których celem jest wylosowanie po jednej parze trybutów z każdego dystryktu. Po serii przygotowań wybrane osoby będą zobowiązane zmierzyć się ze sobą w walce na śmierć i życie. Dotychczasowe zasady nie uległy zmianie. Zwycięzcą zostaje tylko jeden trybut.
Wszystkim zebranym przed telewizorami życzymy Wesołych Głodowych Igrzysk!

     Mój sen. Moje przywidzenie. Po raz kolejny dostałam wskazówkę. Stanę się seryjną morderczynią. Zabiję. To pewne.
    Iness Bentley będzie reprezentowała Dwunasty Dystrykt na Siedemdziesiątych Szóstych Głodowych Igrzyskach.


_____________________________________

* Awoks - miano określające niemego służącego, który służy trybutom w Kapitolu. Odcięcie języka grozi każdemu, kto przeciwstawi się władzy prezydenta.

Myślę, że ten rozdział wiele wyjaśnia i od następnych postów wejdziemy w klimat prawdziwych igrzysk.
Jak myślicie, czy Iness rzeczywiście zostanie trybutką? Czy dojdzie do kolejnej rewolucji, czy jednak odbędą się standardowe Igrzyska?

22 komentarze:

  1. Niesamowity rozdział. Z niecierpliwością czekam na next.
    Zapraszam na mojego bloga http://kronika-dark-hills.blogspot.com/.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm :3
    Nie mogę uwierzyć, że zamiast... echhhh... uczyć się na spr. z niemca czytam twojego bloga XD
    Ale do rzeczy...
    Rozkoszuję się każdym momentem tego opowiadania :3 Jest to bezbłędne ujęcie... wszystkiego :D Kocham, kocham, kocham <3
    Cdowny rozdział :) Ten sen był przerażający... brrr...
    Czekam na nn :D

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tak nagłego rozpoczęcia Igrzysk. W sumie to nawet ich nie oczekiwałam... Masakryczne jest to, że wychodzi na to, że poprzednia walka, śmierć wielu ludzi za wolność, poszła na marne. Nie podoba mi się to, ale co też można zrobić?
    Dziewczyna miała naprawdę interesujący sen. Szczerze powiedziawszy to byłam przekonana, że po jej przebudzeniu odbędzie się podobny scenariusz, tylko, że z wiedzą, która posiada Iness, przebiegły on raczej na jej korzyść. Obecnie nie mogę tego powiedzieć. Rzeczywiście podobieństwo sytuacji jest, ale zdecydowanie nie jest lepiej. Najgorsze jest to, że wydaje mi się, że dziewczyna naprawdę wyląduje na arenie. Chyba dobrze, że zaczęła trenować. Okazuje się, że umiejętność rzucania nożami może jej się bardzo przydać w niedalekiej przyszłości.
    Czekam na więcej. Tak na koniec życzę Ci jeszcze dużej ilości weny, aby kolejny rozdział pojawił się jak najszybciej. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo jeejj! ! kocham Iness! Zostanie trybutem pewnie xd czekam na next! Dodaj kolejny szybko prooszeee

    Zapraszam do mn:
    http://theselectionmirandahalley.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Nestia! Ja Cię błagam! Ty pisz dłuższe rozdziały! Albo chociaż częściej! Ja cierpię przez Ciebie, bo teraz będę musiała czekać do kolejnego rozdziału! Masakra ;(
    tak czytam czytam...I już miałam się rozbeczeć, że zabijasz najlepszą postać w tym opowiadaniu, a to tylko sen...nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. I jakie masz szczęście, bo jakby Yannick rzeczywiście zginął, to bym Cię normalnie znalazła i ukatrupiła. Ale teraz, skoro jest tak duże prawdopodobieństwo, ze Iness będzie brała udział w igrzyskach to obstawiam, że Yannick również będzie jednym z nich. a wtedy będzie problem, bo w końcu przeżyć może tylko jeden.
    A ten list od jej ojca był cholernie wzruszający. przemyślenia człowieka który wie, że może umrzeć więc żegna się z najważniejszymi osobami. Podziwiam odwagę, bo ja chyba nie umiałabym pisać takiego listu, ani też go czytać. Naprawdę! Cholercia, wzruszyłam się. nie lubię się wzruszać. Co ty ze mną robisz? Ale powiem Ci, że to było świetne. Smutne, ale świetne.I już się nie mogę doczekać igrzysk. Wiem, straszna jestem, ale nic nie poradzę. Ciekawa jestem, jak Iness sobie poradzi.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że ja sama nie mogę się doczekać igrzysk. Niestety prawdopodobnie będę dodawać posty nieregularnie, bo czeka mnie w maju matura i wypadałoby ją zdać. W każdym razie będę trzymać w niepewności.

      Usuń
    2. Haha! Masz rację, maturę należałoby zdać. Ja do swojej mam jeszcze dwa lata, ale już się boję :P
      I zapraszam na nowy rozdział :*
      http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com

      Usuń
    3. jeśli będziesz miała chwilę, to serdecznie zapraszam na nowy rozdział :)
      http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com

      Usuń
  6. SweetyAndPretty30 stycznia 2015 18:43

    WOW! To było świetne. Zgadzam się z Sekretną - częściej rozdziały! Ale trzeba przyznać, że ten był ekstra. Watek z proroczym snem, list i zakończenie - podziwiam i chylę czoła. Uwielbiam Cię, Nestio!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie tam zastanawia czy Iness będzie trybutką wraz z Ianem czy z Yannickiem :)?

    OdpowiedzUsuń
  8. W wolnej chwili z pewnością wpadnę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że tak późno komentuję! Kurczę, po prostu nie mogłam znaleźć na nic czasu, a teraz się rozchorowałam. Tuż po feriach, ech :(
    Rozdział jest wspaniały, ciągle chcę więcej, no! Nie wolno kończyć, gdy pisze się tak dobrze jak ty, kurczę! Po prostu pochłonęłam całość natychmiastowo. Sen Iness był straszny. Tak bardzo lubię Yannicka, że gdy Iness się obudziła, odetchnęłam z ulgą i takim "uff, to tylko sen".
    Ale nie zwalniałaś z akcją. Początek, środek i koniec były fenomenalne. Igrzyska, kolejne, a już wszyscy byli pewni, że ten koszmar się skończy.
    Czekam z niecierpliwością na następny!

    Pozdrawiam, CM Pattzy
    http://at-your-command.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ogromną fanką Igrzysk Śmierci , a więc Twój blog bardzo przypadł mi do gustu!
    Oczywiście, zaczęłam go obserwować, bo jakze inaczej?
    Zapraszam Cie do współpracy ! Dodam Twój blog tutaj: lyraparkinson.blogspot.com w zakładce blogi, ktore czytam/ polecam, a w zamian zapraszam cię nie tylko tam, ale również tu: kiedygasnaswiatlamiasta.blogspot.com
    Będę wdzięczna za obserwowanie i wszelkie opinie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że tak późno. Kurczę, naprawdę mnie zaskoczyłaś. Pierwszą rzeczą, o której pomyślałam było: dlaczego go zabiłaś?! Teraz nie dowiemy się prawdy! A potem przeczytałam, że to Yannick... A potem, że to wszystko jest na serio. Czyli, że Iness będzie trybutką. Mam nadzieję, że jej wizja nie spełni się tak w stu procentach. A może tata jej jakoś pomoże? No ale co może taki Strażnik Pokoju?
    Pozdrawiam,
    Sparks :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że dojdzie do tych Igrzysk, najpierw będzie wielki bunt, ale ostatecznie Igrzyska odbędą się - masz już wybranych trybutów, więc po coś oni są :)
    Moim zdaniem pojedą na nie Iness i albo Yannick (na niego stawiam) albo Ian. I będą oni współpracować razem jak Katniss z Peetą, będzie romans i historia się powtórzy :) Przynajmniej na to liczę, bo głównie dlatego lubiłam książki - z powodu Igrzysk a nie z powodu rebelii.
    Myślę, że ojciec Iness pomoże jej w razie czego, nie będzie złym człowiekiem, dlatego czekam na dalsze rozwinięcie tego wątku.
    Czekam na kolejny rozdział, a w międzyczasie informuję tak jak o to prosiłaś, że pojawił się u mnie nowy rozdział.
    Pozdrawiam

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie ktoś wpadł na to, że igrzyska się odbedą, bo wybrałam trybutów :P
      To taki mały spoiler.
      Ja również wolałam czytać o igrzyskach a nie rebelii.
      Yanncik wzbudza coraz więcej sympatii :P

      Usuń
  13. siemka, mogłabyś napisać jakiej muzyki używasz, czadowa jest *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwory, które nie mają tytułu pochodzą z serialu "Czas Honoru". Wybrałam z sountracku kilka melodii, które uznałam za najbardziej pasujące do tematu bloga. Mam nadzieję, że pomogłam ;)

      Usuń
  14. Witam Cię, Nestio!
    Ocena Twojego bloga została skończona szybciej niż przewidywałam. Właśnie opublikowałam ją na Internetowym Spisie.
    Życzę ci miłego czytania, mam nadzieję, że jesteś zadowolona ze swojego wyniku - bo ja jestem!
    Byłoby mi bardzo miło, gdybyś skomentowała moją pracę.
    Carolle
    [internetowy-spis.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział Pamiętnika :)
    http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Igrzyska. <3 Nareszcie. <3 Cecilla. <3 Może zawodowcy. <3
    Szczerze to jużmiałem potem to skończyć, ale uznałem, że lepiej teraz, poza tym sprawdziłem dziewiąty rozdizał, pojawiło się słowo mentor, wiec wróciłem! :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".