21 listopada, 2013

"Inna krew" - Rozdział 3

     Tej nocy Cassie nie mogła zasnąć a liczenie owiec nie zdawało egzaminu. Podobnie jak i u Janie, która od dłuższego czasu skarżyła się przyjaciółkom na bezsenność.
     Cassie przewróciła się na lewy bok i po omacku znalazła leżący na nocnej szafce telefon.

Janie, śpisz? Jeśli nie, to zaraz u Ciebie będę.

     Komórka zapiszczała. Cassie zapomniała o jej wyciszeniu, ale na szczęście współlokatorka dziewczyny miała mocny sen.

Spotkajmy się na zewnątrz. Wyjście jest otwarte.

     Na zewnątrz? - zdziwiła się Cassie, ale mimo to zarzuciła na swoją piżamę wełniany sweterek i wzięła w rękę ulubione adidasy. Nie była pewna, czy ktoś czuwa nad snem uczniów, więc na wszelki wypadek delikatnie uchyliła drzwi i rozejrzała się wokół. Gdy teren okazał się czysty, wysunęła się na korytarz, po czym zajrzała do wnętrza pokoju chcąc sprawdzić, czy jej współlokatorka aby na pewno śpi. Cassie z reguły trzymała się zasad, a właśnie łamała jedną z nich i obawiała się konsekwencji w przypadku, gdyby ktoś ją przyłapał na wykradaniu się z pokoju w środku nocy. I to pewnie dlatego miała nieodparte wrażenie, że ktoś bacznie ją obserwuje...
     Szła powoli, ale będąc już blisko wyjścia, zaczęła biec. Stanęła przy ścianie i szarpnęła za klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Spróbowała jeszcze kilka razy. Na próżno. Z bijącym sercem odwróciła się na pięcie i ruszyła po schodach z powrotem na górę. Kątem oka dostrzegła poruszający się cień, ale wmówiła sobie, że to tylko wytwór jej wyobraźni.

*

     W czasie, kiedy dziewczyny z pokoju 62 smacznie spały, Janie siedziała na drewnianej ławce i czekała na przyjaciółkę. Raz po raz spoglądała na mały ekranik swojego telefonu i ciężko wzdychała. Z jej ust wydobył się mały obłoczek pary. Na dworze było chłodno, a Janie powoli zaczynała dygotać. Poczuła w dłoni wibrację.

Wyjście jest zamknięte, wracam do łóżka.

     Janie zmarszczyła brwi. Drzwi nie mogły być zamknięte, skoro sama kilkanaście minut temu wyszła nimi na zewnątrz. Zmarznięta i znudzona wyczekiwaniem na Cassie, podniosła się z ławki i ruszyła w stronę szkoły. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy zorientowała się, że drzwi rzeczywiście ani drgną. Przeklęła pod nosem i zaczęła okrążać szkołę w poszukiwaniu innego wejścia.

*

     Cassie schowała telefon do kieszeni i złapała się balustrady. Kiedy źle stanęła na jednym ze schodków, zachwiała się i zaczęła tracić równowagę. Mocno zacisnęła powieki, będąc pewną upadku. W tej samej sekundzie poczuła silne dłonie chwytające ją w pasie. Odetchnęła na chwilę z ulgą, po czym szybko zorientowała się, że nie jest sama. Pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy, to ucieczka. Tylko w ten sposób mogła mieć nadzieję, że ktoś stojący za nią nie zauważy jej twarzy i być może nocna przechadzka po szkole ujdzie dziewczynie płazem.
    Cassie zamierzała pobiec schodami na górę. Nie mogła. Silny uścisk w pasie nie zelżał. Dziewczynie pozostało tylko jedno. Wzięła głęboki oddech i odwróciła się, stając twarzą w twarz z przystojnym brunetem o szafirowych oczach. Chłopak posłał Cassandrze znajomy uśmiech. Stojąc o jeden stopień niżej, Christian był tego samego wzrostu, co ona. Ucieszyła się, że nie będzie musiała się tłumaczyć. Poprawka. Ucieszyła się, że GO widzi. A na dodatek stał tak blisko i obejmował ją w pasie.
     Cassie nigdy nie zakochuje się od pierwszego wejrzenia - próbowała przekonać samą siebie. Bezskutecznie..
     - Ty też nie możesz zasnąć? - spytał seksownym głosem. Cassie poczuła na twarzy jego oddech.
     - Tak - odpowiedziała krótko, próbując opanować podniecenie. Tak strasznie chciała go teraz pocałować...
     Christian przez dłuższą chwilę patrzył jej prosto w oczy. Bardzo powoli przysunął swoją twarz bliżej niej. Widząc, że Cassie nie wyrażała protestu, opuszkiem kciuka dotknął jej policzka. Ten gest wywołał u dziewczyny gęsią skórkę. Zrób to, zrób to - powtarzała sobie w myślach.
     Cassie oparła ręce na jego ramionach. On objął ją w pasie i przyciągnął ku sobie. Od pocałunku dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów. Wtedy oboje usłyszeli szuranie butów po posadzce i odskoczyli od siebie jak poparzeni...

13 komentarzy:

  1. Od razu przepraszam, że z anonimowego, ale już nie mam ochoty się logować.
    Zacznijmy od tego, że jestem oburzona końcówką, haha. Chociaż.. chyba i tak za wcześnie. Tak naprawdę się nie znają.
    Ojej. A Janie? Boję się o nią...


    Aha. Co do mojego rozdziału.
    Tak. Jedna dziewczyna zwróciła mi uwagę na wiek Madeline. Postanowiłam to zmienić, bo także uważam, że był to głupi krok. Tak, czy inaczej: dzięki za opinię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okej. Już jestem na moim koncie. Haha. Jakby co , byłam to ja! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent, naprawdę ciekawie piszesz, budujesz napięcie, co sprawia, że chcę więcej. Brawo ;)

    a z jakiego miasta jesteś?
    niuntis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz bardzo interesująco, falnie się czyta ;) pozdrawiam i zapraszam ponownie http://greyeyesandgreatshoes.blogspot.com może wspólna obserwacja?

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnego masz bloga <3
    uwielbiam go czytać

    ŚPIEWAM, u mnie na blogu :
    MOJA NOWA PIOSENKA I NOWY COVER ;)
    http://alexwberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe opowiadanie : )
    lapkawgore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 Czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie *.*
    http://malaiczarna.blogspot.com/
    Obserwuję i liczę na to samo, jeśli ci sie spodoba ;33

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze... Kto zamknął te drzwi? I o co chodzi Janie? Gdybym nie czytała opisu opowiadania, to bym nie widziała we wszystkim czegoś podejżanego, a tak to nawet ten cień zatrzymuje na dłużej moje myśli.
    A niech to!! Kto jeszcze nie śpi i musi przeszkadzać uroczym parkom?! Chociaż właściwie cieszę się, że im przeszkodzono. Za grosz nie ufam Christianowi.
    Podobało mi się, jednym słowem, pomijając fakt, że to były 3 :3
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
  10. U kurcze. Pojawiło się tyle pytań! A rozdział krótki, jakiś taki pełny podejrzeń haha. Czekam na kolejny Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju.... wciągnęłam się :D muszę cofnąć się do wcześniejszych rozdziałów :D
    Za każdą obserwację staram się odwdzięczać :)
    http://minnianddaisy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. dziękuję za komentarz ;) pewnie że możemy obserwować

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejo;*
    Hm...co to był za dzwiny cień?,może faktycznie wytwór jej wyobraźni,jednak coś mi tu nie gra.Drzwi były zamknięte mimo tego iżchwilę temu stamtąd wyszła.Jejku ta scena z tym jak on ją złapał był po prostu piękna!.Przeszli od razu do konkretów,może faktycznie miłosć od pierwszego wejżenia istnieje?Ah ale jak na złość ktoś musiał im przeszkodzić!,mam tylko nadzieje że to żaden nauczyciel ani stróż.W przeciwnym razie mieli by trochę kłopotów,w końcu łażenie w nocy po internacie raczej jest zabronione xD.Jestem pewna że na kilku objęciach sięnie skończy,może to on wysłał ten liścik?.Sama nie wiem....coś durzo tych chłopaków tutaj xD.
    Normalnie wciągłam się nieźle,strasznie mi się spodobało.Masz na prawdę talent,nie żałuję że tu zajrzałam.Genialny tekst!.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice~~^^

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".