Cassie mocno przywarła plecami do automatu z kawą. Christian
stanął tuż przy niej, napierając na nią swoim ciałem. Tylko w ten
sposób oboje mogli być niewidoczni dla osoby nadchodzącej z
naprzeciwka.
- Przepraszam - szepnął Christian. - To nie powinno się
wydarzyć.
- Przecież nic się nie wydarzyło - Cassie
wzruszyła ramionami.
- Jeśli myślisz, że całuję się z
każdą napotkaną przeze mnie dziewczyną, to jesteś w błędzie.
Nie jestem taki. Uwierz mi.
- Zamknij się, bo ktoś nas
usłyszy.
- Uwierz mi, proszę. To dla mnie bardzo ważne.
Cassie przytkała Christianowi usta dłonią. Wolałaby uciszyć
go przez pocałunek, ale w obecnej sytuacji to nie był zbyt dobry
pomysł. Nie znali się, działali pod wpływem chwili. Byli po
prostu zbyt blisko siebie. No i stało się. Tak właściwie prawie.
Miała okazję nawiązać nową, interesującą znajomość, a teraz?
Nie będzie nawet wiedziała jak się zachować mijając go na
korytarzu.
- Cholera! - usłyszała znajomy głos. Nie
należał do Christiana. Cassie wybiegła zza automatu, zanim chłopak
zdołał ją powstrzymać.
- Janie! Gdzie ty się
podziewałaś? - krzyknęła, zapominając o tym, że jest
środek nocy.
- Nie śmieszny ten twój żart.
Cassie
zamilkła.
- O co ci chodzi? - spytała po chwili.
-
Nie rób z siebie idiotki - odpowiedziała ostro Janie. - Wyszłam na
dwór i czekałam na ciebie. Chciałam porozmawiać, ale ty
oczywiście wolałaś bawić się w kotka i myszkę. Wiesz, nie mamy
na zewnątrz trzydziestu stopni na plusie i miło by było, gdybyś
jednak nie zamykała przede mną wejściowych drzwi.
- To
jakiś absurd! - oburzyła się Cassie. Janie zignorowała ją i
mówiła dalej.
- Obeszłam szkołę wkoło, mając nadzieję,
że któreś z bocznych wejść będzie otwarte. Myliłam się. Ale
gdy wróciłam, zauważyłam, że jednak raczyłaś otworzyć mi
drzwi. I to na oścież.
- To nieprawda! Jak możesz oskarżać
mnie o coś takiego? Przecież się przyjaźnimy.
- Wiesz,
jak się przeraziłam, kiedy łaziłaś za mną po dworze? - Janie
zaczęła krzyczeć. Nie obchodziło ją, czy ktoś to usłyszy. W
momencie, kiedy traci się najlepszą przyjaciółkę, upomnienie od
dyrekcji przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
- Cały
czas byłam w środku! Poza tym, skoro - jak twierdzisz, łaziłam za
tobą, to niby jakim cudem w międzyczasie otworzyłam główne
drzwi? Wiesz, nie potrafię być w dwóch miejscach na raz. A
właściwie to w trzech, bo przecież cały czas byłam tutaj! - Cassie zaczęła nerwowo gestykulować. Obejrzała się do tyłu, przypominając sobie o przyczajonym za automatem Christianie.
Janie przez chwilę stała w milczeniu.
Nagle zrozumiała.
Kłóciła się z najlepszą przyjaciółką, robiąc zamieszanie w
środku nocy, a tymczasem dwie inne osoby krążyły po szkole i nie
wiedząc czemu chciały przestraszyć Janie na amen.
-
Cassie, przepraszam - szepnęła i przytuliła do siebie
przyjaciółkę. - Musimy już iść - dodała. - Tej nocy nie tylko
my nie możemy zasnąć.
- Co masz na myśli? - zapytała
Cassie wchodząc schodami na górę.
- Ktoś za mną chodził,
kiedy byłam na zewnątrz. Zdradził go charakterystyczny trzask
gałęzi. Odwróciłam się i kątem oka dostrzegłam chowający się
za murem cień. Nie przywidziało mi się, jestem pewna. Nie wiem,
czy ta sama osoba majstrowała przy wejściowych drzwiach, czy
dowcipnisiów jest dwóch, ale i tak strasznie się przeraziłam.
Gdyby to był ktoś ze szkolnej kadry, dostałabym reprymendę od
razu, bez zbędnych podchodów.
- Dzisiaj śpisz ze mną -
skwitowała Cassie i pociągnęła przyjaciółkę za rękaw, prosto
do swojego pokoju. Chociaż na jedną noc będzie mogła zatrzymać
Janie u siebie. Zazdrościła dziewczynom, że mogą być razem, a do tego
mają Reed. Cassie dzieliła pokój tylko z jedną osobą. Jej
współlokatorka była bardzo małomówna, nawet nie powiedziała,
jak ma na imię. Teraz spała odwrócona plecami do łóżka Cassie,
a jej miedziane włosy były w nieładzie porozrzucane na poduszce.
Christian wyłonił się zza automatu zaraz po tym jak dziewczyny
zniknęły mu z pola widzenia. Zastanawiał się nad tym, co
wydarzyło się na schodach. Nie ukrywał, było mu głupio, ale za
wszelką cenę chciał podtrzymać znajomość z Cassandrą.
Intrygowała go.
W momencie, kiedy postawił stopę na pierwszym stopniu schodów,
zauważył u ich szczytu czarną, zakapturzoną postać, która
bezszelestnie skręciła w stronę pokoi dla dziewcząt. Christian
zdjął buty i bez wahania za nią pobiegł, ale kiedy znalazł się
w strefie przeznaczonej dla płci pięknej, z rozgoryczeniem
stwierdził, że jest zupełnie sam.
*
Kyra
niespokojnie wierciła się na krześle. Po rozmowie z Janie była
przekonana, że uda jej się zdemaskować tajemniczą postać.
- Nie ma mowy - skwitowała Janie. - Tej nocy nie ruszam się z
łóżka.
Cassie powiedziała to samo.
- Jak sobie
chcecie, ja nie zmienię zdania. Może być ciekawie - Kyra
zatrzasnęła swoją szafkę i odwróciła się twarzą do dziewczyn.
Janie zauważyła, że przyjaciółka utkwiła wzrok w jakimś
punkcie za nią.
- Któraś z nas wpadła w oko tamtemu
chłopakowi - Kyra kiwnęła brodą na szatyna stojącego zaledwie
kilka metrów za plecami Janie. Wszystkie trzy automatycznie
odwróciły się w tamtym kierunku. Chłopak bacznie obserwował
Cassie. Kontakt wzrokowy został przerwany przez Christiana, który
nieświadomie stanął pomiędzy nimi. Nic straconego, szatyn nie
wyglądał zbyt interesująco...
- Przepraszam, mogę na
chwilę porwać Cassie?
- Jasne - rzuciła Kyra, pytająco
spoglądając na przyjaciółkę. Cassie nikomu nie opowiedziała o
wydarzeniach dzisiejszej nocy.
Christian odciągnął
dziewczynę na bok.
- Przepraszam, ale za chwilę mam
biologię - Cassie próbowała opanować drżenie głosu. Po tym, co
stało się tej nocy, nie miała pojęcia jak się zachować. Z jednej
strony nadal pragnęła pocałować Christiana, z drugiej zaś bała
się rozczarowania. Nie znała go. Po za tym pocałunek w świetle
dnia wśród setki uczniów jest mało romantyczny jak na pierwszy
raz.
- Zajmę ci tylko chwilkę. Posłuchaj, ktoś wczoraj za
wami chodził. I to nie przypadek. Był ubrany w czarny płaszcz
z kapturem, poruszał się bardzo cicho. Nie widziałem jego twarzy,
ale słyszałem, że śledził Janie, a potem skręcił w stronę
internatu dla dziewcząt, dokładnie tam, gdzie znajduje się twój
pokój i to zaraz po tym, jak obie poszłyście w tamtą stronę.
Szedłem za nim, ale nie wiem, co się stało. Zupełnie, jakby
rozpłynął się w powietrzu. Stwierdziłem, że to dość
podejrzane i może warto byłoby ostrzec Janie. Tym bardziej, że w
tamtym roku w szkole popełniono samobójstwo. Właściwie to poza
jej murami, ale chodzi o jedną z uczennic Akademii. Nikt nie mówi
tego na głos, ale nieoficjalnie prowadzono śledztwo z podejrzeniem
o zabójstwo. Ze względu na fakt, że stało się to w weekend, a
dziewczyna była uważana za nieco niezrównoważoną, to sprawa
ucichła i nie wpłynęła na reputację szkoły.
Cassie
zamarła. W jednej chwili zbladła i musiała podtrzymać się
Christiana, by nie upaść. Jasne, była odważna, uwielbiała
horrory i wraz z Kyrą wykorzystywała każdą nadarzającą się
okazję, by przestraszyć bojaźliwą Janie. Teraz żałowała każdej
z nich. Jej przyjaciółka naprawdę mogła być w
niebezpieczeństwie.
- Słuchaj - odezwała się w końcu. -
Muszę iść na lekcję. Spotkajmy się na następnej przerwie w tym
samym miejscu. Musisz mi wszystko dokładnie wyjaśnić - Cassie
oderwała ręce od ciała Christiana. Czuła się już pewniej na
własnych nogach.
- A, jeszcze jedno - dodała, odwracając
się. - Obiecaj, że nic nie powiesz Janie.
- Obiecuję -
rzekł i odprowadził ją wzrokiem do czasu, aż zniknęła za
drzwiami pracowni biologicznej.
Tymczasem spóźniona Reed
dobiegła do klasy, w której wraz z Kyrą miała lekcję geografii.
Jej współlokatorka zajęła już miejsce obok krótko ściętej
blondynki. Reed poczuła zawód. Miała nadzieję, że Kyra choć
trochę ją lubi. Z Janie dogadywała się doskonale, ale Kyra, nie
wiedząc czemu, była do niej wrogo nastawiona.
Nie wszystko
stracone, pomyślała i zajęła wolne krzesło obok chłopaka o
imieniu Tom.
- Może ślicznotka powie nam, czemu się
spóźniła? - spytała pulchna nauczycielka, ospale przeciągając
samogłoski. Reed wymieniła z kobietą kilka zdań.
- W
jednym ma racje - szepnął Tom. Jesteś prawdziwą ślicznotką.
Chłopak uśmiechnął się do Reed, prezentując swoje
nieciekawe uzębienie i położył swoją dłoń na jej kolanie.
Oburzona dziewczyna szybkim ruchem odepchnęła ją na bok i
przesunęła się na skraj ławki.
Katastrofa, pomyślała.
" - Dzisiaj śpisz ze mną " hahahah kocham ten moment <3
OdpowiedzUsuńzaintrygowała mnie ta opowieść, tak jak Cassie zaintrygowała Christiana *w*
nie ma to jak idealnie dopasowane imiona <3 chociażby dlatego powinni być razem >:D
współczuje Reed, siedzenie z napaleńcem w jednej ławce jest okrutne ;_;
poza tym genialne, świetne, niesamowite, wciągające! aż brak określeń. świetnie i przyjemnie się czyta, mam ogromną ochotę czytać dalej! <3
pozdrawiam! ;) i oczywiście, będę informować o nowych kartkach na http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/ :)
O dzięki wielkie za te słowa <3
UsuńCieszę się, że po Twoim komentarzu od razu widać, że czytasz moje wypociny :P
Pozdrawiam, Nestia
bardzo ciekawe i wciągające
OdpowiedzUsuńhttp://Fidanzataa.blogspot.com
Chyba popełnię samobójstwo. Taki piękny komentarz poszedł... egjr!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że pisałam, że przepraszam, że tak późno.
Że Chris mi zaimponował, bo sama bym zwiała, że Cassie jet biedna ze swoimi zmieszanymi uczuciami co do niego i że najbardziej w świecie żal mi Janie, sama chybabym umarła. I że zniszczyłaś moje spojrzenia na Tomów, do końca życia, a lubiłam tych gości.
I że jestem cholernie ciekawa, co takiego tu się dzieje i czemu to coś straszyło biedną Janie.
Moja żądza wiedzy szaleje i ma szczerą nadzieję na kolejny rozdział, równie dobry jak ten.
I że nie skasuje mi się komentarz :C
Pozdrawiam
Kraken
Ale się cieszę, że Was to wciągnęło i że się podoba :)
OdpowiedzUsuńJacie. *.* Ale świetne ... Dziwię się, że jeszcze nie napisałaś książki . haha .
OdpowiedzUsuńMam pytanie - Ile zajmuję Ci ok. pisanie jednego rozdziału ? :)
Obserwuję. ;3
http://alexandramuller0.blogspot.com/
aa dziękuję :)
UsuńSzczerze mówiąc, to w przyszłości chciałabym napisać książkę, ale na pewno zupełnie inną niż to, co zamieszczam tutaj, gdyż blogowe opowiadanie nie jest "dopracowane" że tak to ujmę. Jeden rozdział piszę krótko, to, co mi na myśl przyjdzie to zapisuję, a kilka dni później, przed zamieszczeniem moich wypocin na blogu czytam jeszcze raz i koryguję to i owo :)
Pozdrawiam :)
Świetny blog,
OdpowiedzUsuńObserwujemy ?? Zapraszam do siebie.
www.kam-k.blogspot.com
Hejo;*
OdpowiedzUsuńNie no ten Christian jest niesamowity!,wystraszyłam się że ktoś za nimi chodził...jestem strasznie ciekawa kto to.Mam nadzieje że nie ma wrogich zamiarów,znaczy na pewno ma bo inaczej by za nimi nie łaził,coś mi tu nie pasuje...Zakapturzona postać,czego chce od dziewczyn?.Mam straszny mętlik w głowie nie wiem co mam myśleć xD.Kyra jest odważna,zapewne najodważniejsza z nich.
Nie no teraz to jestem uzależniona xD,twój blog jest serio świetny!.Lece czytać dalej.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice~~^^