02 grudnia, 2013

"Inna krew" - Rozdział 4

      Cassie mocno przywarła plecami do automatu z kawą. Christian stanął tuż przy niej, napierając na nią swoim ciałem. Tylko w ten sposób oboje mogli być niewidoczni dla osoby nadchodzącej z naprzeciwka.
     - Przepraszam - szepnął Christian. - To nie powinno się wydarzyć.
     - Przecież nic się nie wydarzyło - Cassie wzruszyła ramionami.
     - Jeśli myślisz, że całuję się z każdą napotkaną przeze mnie dziewczyną, to jesteś w błędzie. Nie jestem taki. Uwierz mi.
     - Zamknij się, bo ktoś nas usłyszy.
     - Uwierz mi, proszę. To dla mnie bardzo ważne.
     Cassie przytkała Christianowi usta dłonią. Wolałaby uciszyć go przez pocałunek, ale w obecnej sytuacji to nie był zbyt dobry pomysł. Nie znali się, działali pod wpływem chwili. Byli po prostu zbyt blisko siebie. No i stało się. Tak właściwie prawie. Miała okazję nawiązać nową, interesującą znajomość, a teraz? Nie będzie nawet wiedziała jak się zachować mijając go na korytarzu.
     - Cholera! - usłyszała znajomy głos. Nie należał do Christiana. Cassie wybiegła zza automatu, zanim chłopak zdołał ją powstrzymać.
     - Janie! Gdzie ty się podziewałaś? - krzyknęła, zapominając o tym, że jest środek nocy.
     - Nie śmieszny ten twój żart.
     Cassie zamilkła.
     - O co ci chodzi? - spytała po chwili.
     - Nie rób z siebie idiotki - odpowiedziała ostro Janie. - Wyszłam na dwór i czekałam na ciebie. Chciałam porozmawiać, ale ty oczywiście wolałaś bawić się w kotka i myszkę. Wiesz, nie mamy na zewnątrz trzydziestu stopni na plusie i miło by było, gdybyś jednak nie zamykała przede mną wejściowych drzwi.
     - To jakiś absurd! - oburzyła się Cassie. Janie zignorowała ją i mówiła dalej.
     - Obeszłam szkołę wkoło, mając nadzieję, że któreś z bocznych wejść będzie otwarte. Myliłam się. Ale gdy wróciłam, zauważyłam, że jednak raczyłaś otworzyć mi drzwi. I to na oścież.
     - To nieprawda! Jak możesz oskarżać mnie o coś takiego? Przecież się przyjaźnimy.
     - Wiesz, jak się przeraziłam, kiedy łaziłaś za mną po dworze? - Janie zaczęła krzyczeć. Nie obchodziło ją, czy ktoś to usłyszy. W momencie, kiedy traci się najlepszą przyjaciółkę, upomnienie od dyrekcji przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
     - Cały czas byłam w środku! Poza tym, skoro - jak twierdzisz, łaziłam za tobą, to niby jakim cudem w międzyczasie otworzyłam główne drzwi? Wiesz, nie potrafię być w dwóch miejscach na raz. A właściwie to w trzech, bo przecież cały czas byłam tutaj! - Cassie zaczęła nerwowo gestykulować. Obejrzała się do tyłu, przypominając sobie o przyczajonym za automatem Christianie.
     Janie przez chwilę stała w milczeniu.
     Nagle zrozumiała. Kłóciła się z najlepszą przyjaciółką, robiąc zamieszanie w środku nocy, a tymczasem dwie inne osoby krążyły po szkole i nie wiedząc czemu chciały przestraszyć Janie na amen.
- Cassie, przepraszam - szepnęła i przytuliła do siebie przyjaciółkę. - Musimy już iść - dodała. - Tej nocy nie tylko my nie możemy zasnąć.
     - Co masz na myśli? - zapytała Cassie wchodząc schodami na górę.
     - Ktoś za mną chodził, kiedy byłam na zewnątrz. Zdradził go charakterystyczny trzask gałęzi. Odwróciłam się i kątem oka dostrzegłam chowający się za murem cień. Nie przywidziało mi się, jestem pewna. Nie wiem, czy ta sama osoba majstrowała przy wejściowych drzwiach, czy dowcipnisiów jest dwóch, ale i tak strasznie się przeraziłam. Gdyby to był ktoś ze szkolnej kadry, dostałabym reprymendę od razu, bez zbędnych podchodów.
     - Dzisiaj śpisz ze mną - skwitowała Cassie i pociągnęła przyjaciółkę za rękaw, prosto do swojego pokoju. Chociaż na jedną noc będzie mogła zatrzymać Janie u siebie. Zazdrościła dziewczynom, że mogą być razem, a do tego mają Reed. Cassie dzieliła pokój tylko z jedną osobą. Jej współlokatorka była bardzo małomówna, nawet nie powiedziała, jak ma na imię. Teraz spała odwrócona plecami do łóżka Cassie, a jej miedziane włosy były w nieładzie porozrzucane na poduszce.
     Christian wyłonił się zza automatu zaraz po tym jak dziewczyny zniknęły mu z pola widzenia. Zastanawiał się nad tym, co wydarzyło się na schodach. Nie ukrywał, było mu głupio, ale za wszelką cenę chciał podtrzymać znajomość z Cassandrą. Intrygowała go.
     W momencie, kiedy postawił stopę na pierwszym stopniu schodów, zauważył u ich szczytu czarną, zakapturzoną postać, która bezszelestnie skręciła w stronę pokoi dla dziewcząt. Christian zdjął buty i bez wahania za nią pobiegł, ale kiedy znalazł się w strefie przeznaczonej dla płci pięknej, z rozgoryczeniem stwierdził, że jest zupełnie sam.

*

     Kyra niespokojnie wierciła się na krześle. Po rozmowie z Janie była przekonana, że uda jej się zdemaskować tajemniczą postać.
     - Nie ma mowy - skwitowała Janie. - Tej nocy nie ruszam się z łóżka.
     Cassie powiedziała to samo.
     - Jak sobie chcecie, ja nie zmienię zdania. Może być ciekawie - Kyra zatrzasnęła swoją szafkę i odwróciła się twarzą do dziewczyn. Janie zauważyła, że przyjaciółka utkwiła wzrok w jakimś punkcie za nią.
     - Któraś z nas wpadła w oko tamtemu chłopakowi - Kyra kiwnęła brodą na szatyna stojącego zaledwie kilka metrów za plecami Janie. Wszystkie trzy automatycznie odwróciły się w tamtym kierunku. Chłopak bacznie obserwował Cassie. Kontakt wzrokowy został przerwany przez Christiana, który nieświadomie stanął pomiędzy nimi. Nic straconego, szatyn nie wyglądał zbyt interesująco...
     - Przepraszam, mogę na chwilę porwać Cassie?
     - Jasne - rzuciła Kyra, pytająco spoglądając na przyjaciółkę. Cassie nikomu nie opowiedziała o wydarzeniach dzisiejszej nocy.
     Christian odciągnął dziewczynę na bok.
     - Przepraszam, ale za chwilę mam biologię - Cassie próbowała opanować drżenie głosu. Po tym, co stało się tej nocy, nie miała pojęcia jak się zachować. Z jednej strony nadal pragnęła pocałować Christiana, z drugiej zaś bała się rozczarowania. Nie znała go. Po za tym pocałunek w świetle dnia wśród setki uczniów jest mało romantyczny jak na pierwszy raz.
     - Zajmę ci tylko chwilkę. Posłuchaj, ktoś wczoraj za wami chodził. I to nie przypadek. Był ubrany w czarny płaszcz z kapturem, poruszał się bardzo cicho. Nie widziałem jego twarzy, ale słyszałem, że śledził Janie, a potem skręcił w stronę internatu dla dziewcząt, dokładnie tam, gdzie znajduje się twój pokój i to zaraz po tym, jak obie poszłyście w tamtą stronę. Szedłem za nim, ale nie wiem, co się stało. Zupełnie, jakby rozpłynął się w powietrzu. Stwierdziłem, że to dość podejrzane i może warto byłoby ostrzec Janie. Tym bardziej, że w tamtym roku w szkole popełniono samobójstwo. Właściwie to poza jej murami, ale chodzi o jedną z uczennic Akademii. Nikt nie mówi tego na głos, ale nieoficjalnie prowadzono śledztwo z podejrzeniem o zabójstwo. Ze względu na fakt, że stało się to w weekend, a dziewczyna była uważana za nieco niezrównoważoną, to sprawa ucichła i nie wpłynęła na reputację szkoły.
     Cassie zamarła. W jednej chwili zbladła i musiała podtrzymać się Christiana, by nie upaść. Jasne, była odważna, uwielbiała horrory i wraz z Kyrą wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję, by przestraszyć bojaźliwą Janie. Teraz żałowała każdej z nich. Jej przyjaciółka naprawdę mogła być w niebezpieczeństwie.
     - Słuchaj - odezwała się w końcu. - Muszę iść na lekcję. Spotkajmy się na następnej przerwie w tym samym miejscu. Musisz mi wszystko dokładnie wyjaśnić - Cassie oderwała ręce od ciała Christiana. Czuła się już pewniej na własnych nogach.
     - A, jeszcze jedno - dodała, odwracając się. - Obiecaj, że nic nie powiesz Janie.
     - Obiecuję - rzekł i odprowadził ją wzrokiem do czasu, aż zniknęła za drzwiami pracowni biologicznej.
     Tymczasem spóźniona Reed dobiegła do klasy, w której wraz z Kyrą miała lekcję geografii. Jej współlokatorka zajęła już miejsce obok krótko ściętej blondynki. Reed poczuła zawód. Miała nadzieję, że Kyra choć trochę ją lubi. Z Janie dogadywała się doskonale, ale Kyra, nie wiedząc czemu, była do niej wrogo nastawiona.
     Nie wszystko stracone, pomyślała i zajęła wolne krzesło obok chłopaka o imieniu Tom.
     - Może ślicznotka powie nam, czemu się spóźniła? - spytała pulchna nauczycielka, ospale przeciągając samogłoski. Reed wymieniła z kobietą kilka zdań.
     - W jednym ma racje - szepnął Tom. Jesteś prawdziwą ślicznotką.
     Chłopak uśmiechnął się do Reed, prezentując swoje nieciekawe uzębienie i położył swoją dłoń na jej kolanie. Oburzona dziewczyna szybkim ruchem odepchnęła ją na bok i przesunęła się na skraj ławki.
Katastrofa, pomyślała.

9 komentarzy:

  1. " - Dzisiaj śpisz ze mną " hahahah kocham ten moment <3
    zaintrygowała mnie ta opowieść, tak jak Cassie zaintrygowała Christiana *w*
    nie ma to jak idealnie dopasowane imiona <3 chociażby dlatego powinni być razem >:D
    współczuje Reed, siedzenie z napaleńcem w jednej ławce jest okrutne ;_;
    poza tym genialne, świetne, niesamowite, wciągające! aż brak określeń. świetnie i przyjemnie się czyta, mam ogromną ochotę czytać dalej! <3
    pozdrawiam! ;) i oczywiście, będę informować o nowych kartkach na http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzięki wielkie za te słowa <3
      Cieszę się, że po Twoim komentarzu od razu widać, że czytasz moje wypociny :P
      Pozdrawiam, Nestia

      Usuń
  2. bardzo ciekawe i wciągające

    http://Fidanzataa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba popełnię samobójstwo. Taki piękny komentarz poszedł... egjr!
    Pamiętam, że pisałam, że przepraszam, że tak późno.
    Że Chris mi zaimponował, bo sama bym zwiała, że Cassie jet biedna ze swoimi zmieszanymi uczuciami co do niego i że najbardziej w świecie żal mi Janie, sama chybabym umarła. I że zniszczyłaś moje spojrzenia na Tomów, do końca życia, a lubiłam tych gości.
    I że jestem cholernie ciekawa, co takiego tu się dzieje i czemu to coś straszyło biedną Janie.
    Moja żądza wiedzy szaleje i ma szczerą nadzieję na kolejny rozdział, równie dobry jak ten.
    I że nie skasuje mi się komentarz :C
    Pozdrawiam
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się cieszę, że Was to wciągnęło i że się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacie. *.* Ale świetne ... Dziwię się, że jeszcze nie napisałaś książki . haha .
    Mam pytanie - Ile zajmuję Ci ok. pisanie jednego rozdziału ? :)
    Obserwuję. ;3

    http://alexandramuller0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aa dziękuję :)
      Szczerze mówiąc, to w przyszłości chciałabym napisać książkę, ale na pewno zupełnie inną niż to, co zamieszczam tutaj, gdyż blogowe opowiadanie nie jest "dopracowane" że tak to ujmę. Jeden rozdział piszę krótko, to, co mi na myśl przyjdzie to zapisuję, a kilka dni później, przed zamieszczeniem moich wypocin na blogu czytam jeszcze raz i koryguję to i owo :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Świetny blog,
    Obserwujemy ?? Zapraszam do siebie.
    www.kam-k.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejo;*
    Nie no ten Christian jest niesamowity!,wystraszyłam się że ktoś za nimi chodził...jestem strasznie ciekawa kto to.Mam nadzieje że nie ma wrogich zamiarów,znaczy na pewno ma bo inaczej by za nimi nie łaził,coś mi tu nie pasuje...Zakapturzona postać,czego chce od dziewczyn?.Mam straszny mętlik w głowie nie wiem co mam myśleć xD.Kyra jest odważna,zapewne najodważniejsza z nich.
    Nie no teraz to jestem uzależniona xD,twój blog jest serio świetny!.Lece czytać dalej.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice~~^^

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".