26 grudnia, 2013

"Inna krew" - Rozdział 7

      - Najpierw Cassie, teraz Reed. Gdzie ona się podziewa? Przecież pani Malarkey uprzedzała, że spotkanie Grupy Specjalnej jest obowiązkowe. Reed chyba nie zna znaczenia tego słowa - Janie po raz kolejny spojrzała na zegarek. Pięć po szesnastej.
     - Ciebie martwi to, że Reed nie dostosowała się do polecenia pani Malarkey? A co, jeśli jej też coś się stało? Nie pomyślałaś o tym? Grupa Specjalna w tej chwili guzik mnie obchodzi. Tylko popatrz. Banda zadufanych w sobie ponuraków - Kyra spojrzała z niesmakiem na jedenastu stojących na baczność uczniów. Ich twarze były bez wyrazu. Wszyscy pusto wpatrywali się przed siebie, mając głowy lekko zadarte do góry. Wyglądali jak grupka żołnierzy. Brakowało im tylko mundurów i karabinów. Przez chwile można było pomyśleć, że przed pierwszoklasistami postawiono jedenaście posągów. Albo jedenaście strażników, czekających na rozkaz przełożonego. Kyra nie chciała być jednym z nich. Ale wybór nie należał do niej. Znalazła się pośród siedmiu pechowych wybrańców, czy chciała tego, czy nie. Choć miała nadzieję, że na jej miejsce jest setka innych chętnych i wkrótce będzie mogła ustąpić komuś miejsca. Przecież to grupa wyjątkowo uzdolnionych uczniów - każdy chciałby do niej przynależeć. O ile drugoklasistki powiedziały Janie prawdę.
     - Cieszy mnie to, że w końcu polubiłaś Reed - odezwała się niespodziewanie Janie.
     - To, że się o nią martwię, wcale nie znaczy, że ją lubię - sprostowała Kyra. - No dobra, może troszkę - dodała po chwili, uśmiechając się do przyjaciółki. Obie roześmiały się w chwili, gdy do sali weszła pani dyrektor. A tuż za nią Reed, która - ku zdziwieniu obu dziewcząt, stanęła na baczność obok uczniów starszych klas.
     - No dobrze, proszę już o ciszę. Przepraszam was za spóźnienie. Musiałam odbyć osobistą rozmowę z jedną ze strażniczek.
     - Strażniczek? - zapytał ktoś z pierwszoklasistów. Kyra uśmiechnęła się do siebie. Po pierwsze, z powodu tego, że zobaczyła Reed całą i zdrową, po drugie: nazywano ją strażniczką.
     - Rozumiem wasze zdumienie. Co roku mamy do czynienia z podobnym zachowaniem. Zanim jednak przejdę do konkretów chcę, żebyście mogli mi uwierzyć. Andrew, podejdź tu na chwilę.
     Jeden, spośród jedenastu, a właściwie dwunastu uczniów, biorąc pod uwagę Reed, wystąpił naprzód robiąc dwa żołnierskie kroki. Pewnie ustalono z nim nawet to, którą nogę ma postawić jako pierwszą - pomyślała Kyra. Cała ta szopka wydawała jej się komiczna i przerysowana. Z dezaprobatą pokręciła głową. Ten prawie niezauważalny gest dostrzegła pani dyrektor.
     - No to mamy ochotniczkę - stwierdziła, wskazując palcem na Kyrę. - Podejdź.
     Kyra wstała z krzesła i napięła ciało. Chciała podejść do pani Malarkey równie zdyscyplinowanym krokiem, co Andrew. Słysząc ciche śmiechy pierwszoklasistów w połowie drogi zmieniła zdanie. Zaczęła naśladować robota. Z każdym kolejnym ruchem na sekundę zastygała w bezruchu, po czym wykonując charakterystyczne, mechaniczne ruchy, posuwała się naprzód. Nawet ponurzy dotąd uczniowie starszych klas zaczęli chichotać. Pani dyrektor z wściekłością zacisnęła dłonie w pięści.
     - Buntowniczka. Z takimi też damy sobie radę - powiedziała, nadal się czerwieniąc.
     I wtedy Kyra dostała w twarz. Wodą. Zaskoczona zamarła w pół kroku, a woda zaczęła spływać po jej włosach i brodzie. Śmiechy uczniów zamilkły w ułamku sekundy. Wszyscy z na wpół otwartymi ustami wpatrywali się w panią dyrektor, która jeszcze trzymała wyciągniętą przed siebie dłoń.
     - Usiądź - zwróciła się do Kyry, a potem odwróciła się w stronę Andrew'a. - Dziękuję, wróć do pozostałych.
     - Przepraszam - ponownie zerknęła na Kyrę, która siedziała już na swoim miejscu i pocierała bolący policzek. - Musicie być bardzo zdyscyplinowani. To, co zaraz powiem jest bardzo ważne i raz na zawsze odmieni wasze życie. Zadecydowałam o szybszej organizacji Grupy ze względu na to, że jedna z pierwszoklasistek została tej nocy zaatakowana przez Hertoga.
     Janie i Kyra zamarły. Wiedziały już, że pani Malarkey miała na myśli Cassie. Co się stało z ich przyjaciółką? Kim tak właściwie jest Hertog? Co one same miały z tym wspólnego? Czym zajmuje się Grupa Specjalna? Tysiące pytań kłębiło się w myślach obu dziewczyn, ale żadna nie śmiała się odezwać.
     - Po pierwsze: oficjalnie do Grupy Specjalnej należą osoby, które są wyjątkowo uzdolnione muzycznie, a nasze spotkania to dodatkowe zajęcia, pomagające rozwijać talenty. Nikomu nie możecie wyjawić prawdziwego powodu istnienia. Wiąże się to z przysięgą, którą za chwilę złoży każdy z was - zza pleców mówczyni wyłoniła się pani Meyson - nauczycielka śpiewu, która ruszyła w kierunku pierwszoklasistów z plikiem kartek. Każdemu z nich rozdała po jednym zestawie.
     - Radzę wnikliwie się z tym zapoznać. Tutaj znajdziecie między innymi treść przysięgi, przywileje i obowiązki. Od dzisiaj będzie was obowiązywał zawarty tu regulamin.
     Kyra jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak źle. Została zaangażowana w jakąś cholerną grę i nie wiedziała komu mogłaby zaufać. Z pewnością nie nauczycielom. I na pewno nie Reed. Nie mogłaby zaufać też Cassie. Kto wie, co z nią zrobiono...
     Instynktownie chwyciła Janie za rękę. Jej przyjaciółka z całej siły wbiła paznokcie w skórę Kyry, ale ta pomimo bólu nie odezwała się ani słowem. Czuła tylko, jak miękną jej kolana. Gdyby nie krzesło, z pewnością upadłaby teraz na podłogę. Gdzie się podziała odważna Kyra, którą znała? - spytała samą siebie. Z zamyślenia wyrwały ją dwa słowa, które zrobiły z jej mózgu wodę.
     - Jesteście wampirami.
     I co teraz? Uwierzyć pani Malarkey, czy uznać ją za niepoczytalną? Po tym, jak Kyra dostała w twarz, nie miała najmniejszych wątpliwości, że istnieje coś więcej, niż tylko zwykły, ludzki wymiar. Spojrzała na Janie nabierając pewności, że wciąż jest obok i że to właśnie jej dłoń czyni Kyrę bezpieczną.
     - Skąd mamy pewność, że akurat wy? To proste, choć sprzeczne z większością dotychczasowych poglądów na temat tych istot. Macie talent muzyczny, co jest charakterystyczne dla każdego wampira. Ale to nie wszystko. Przecież wielu ludzi także potrafi śpiewać, czy tańczyć. 
     - To co jeszcze? - wtrąciła dziewczyna, siedząca obok Kyry.
     - Jak masz na nazwisko? - pani Malarkey odpowiedziała pytaniem na pytanie.
     - Monasterio, proszę pani.
     - Spójrz w lewo. To jest panna Moore, tuż obok panna Meyer, ja jestem Joanna Malarkey. Widzisz podobieństwo?
     - Wszystkie te nazwiska rozpoczynają się literą M, proszę pani - odezwała się szczupła blondynka. Ta sama, którą Kyra widziała w kawiarni z Jake'iem.
     - Tak jest, Celeste. To właśnie odróżnia wampirów od ludzi. Ale uwaga. Kilka tysięcy ludzkich rodzin na całym świecie ma takie same nazwiska jak wy! Dlatego potrzebowaliśmy jeszcze kilku dowodów. Każdy z was miał przeprowadzone badanie wzroku, którego wynik otrzymaliśmy jeszcze przed przyjęciem nowego rocznika do Akademii. U każdego z was na lewej tęczówce widnieje znak. Bez wnikliwej analizy przypomina zwyczajną czarną kropkę, na którą niektórzy z was pewnie zwrócili już uwagę. Tak naprawdę to trzy ukośne linie, przecięte u dołu strzałą.
     - Wasi rodzice i dziadkowie także posiadają ten znak - wtrąciła pani Meyson. - Bycie wampirem to nie efekt przypadku. To dziedzictwo. Wasi rodzice zadbali o to, byśmy mieli stu procentową pewność, co do waszego pochodzenia. Dostarczyli nam wyniki badań krwi. Oficjalnie wasza grupa krwi to 0, prawda? Tylko nieliczne aparatury potrafią odróżnić grupę 0 od grupy -1. Wy macie grupę -1.
     - Wasze pokolenie zostało też obdarowane specjalnymi darami - pani dyrektor przejęła inicjatywę. - Być może ktoś potrafi zapanować nad wodą, tak jak ja. Wasze moce są różne i póki co są zablokowane. Wkrótce pomożemy je pobudzić. Wtedy staniecie się wampirami aktywnymi. Co trzecie pokolenie dostaje ten dar. W przypadku waszych rodziców czy dziadków, był genem recesywnym, co oznacza, że nie mieli oni możliwości jego użycia. Padło na was. Dlatego macie misję. Dlatego jesteście zobowiązani do walki. 
     - Walki? - Janie usłyszała swój własny głos. Nie chciała wypowiedzieć tych słów. Nie chciała rzucać się w oczy. Nie wiedziała komu ufać. Komu wierzyć. W co wierzyć.
     - Spokojnie. Wszystko po kolei. Póki co, zostaniecie objęci nakazem tajemnicy i złożycie specjalną przysięgę, której złamanie grozi karą śmierci. Waszym zadaniem będzie walka z Hertogami, czyli innymi słowy ze zbuntowanymi wampirami. Ale żeby walczyć, musicie się tego nauczyć.
     - Skoro jesteśmy wampirami, to dlaczego nie pijemy ludzkiej krwi? - zapytała niespodziewanie Celeste.
     - Każdy wampir jest zdolny do picia krwi - odpowiedziała pani dyrektor. - Ale nikt z was tego nie robi, bo to nieludzkie. A uważacie się za ludzi, żyjecie jak ludzie i obracacie się w ludzkim środowisku. Dzięki temu zyskujecie bezpieczeństwo. Im mniej o was wiedzą, tym lepiej. Decyzja o normalnym życiu była jedną z najtrudniejszych dla naszego gatunku - uwierzcie nam. Kyro, weź do ręki nasz informator i przeczytaj rozdział 6 dotyczący picia ludzkiej krwi - nakazała pani Malarkey.
     Kyra po dłuższej chwili znalazła odpowiednią stronę.

     Krew działa jak na narkotyk. Wywołuje u wampira stan euforii, równocześnie osłabiając człowieka. Wielokrotne próby wyssania krwi mogą doprowadzić do jego śmierci. Dlatego postanowiono zataić przed nowymi wampirami informację o użyciu kłów. Najbardziej niebezpieczna jest krew -2, krew ludzi zrodzonych ze związku człowieka i wampira - tak zwanych Mieszańców. To dzięki niej każdy wampir może osiągnąć nieśmiertelność. 

     - Hertog pijąc krew -2 czerpie niesamowitą siłę, a do tego wydłuża swoje życie, skracając je dawcy. Zbuntowany wampir nigdy nie odpuszcza, a kiedy upatrzy sobie ofiarę, każdy pobór krwi traktuje jak akt seksualny. Przywiązuje się do osoby i albo po upływie czasu atakuje ponownie, albo zabija od razu, obawiając się zdrady, czyli innymi słowy tego, że inny Hertog upatrzy sobie tą samą ofiarę. Obie możliwości prowadzą do śmierci dawcy. Różnicą jest tylko czas.
     To jakiś absurd, pomyślała Kyra. Czy byłaby zdolna wypić ludzką krew? Nie, to nie możliwe. Musiała zajść jakaś pomyłka. Wystarczy spojrzeć na Janie, uosobienie dobra, osobę która nie byłaby zdolna skrzywdzić nawet muchy.
     - Dziś dowiedzieliśmy się o kolejnym mieszańcu. Jest nim Cassandra Johnson, uczennica klasy pierwszej. Dowiedzieliśmy się o niej niestety dopiero po ataku. Kolejnym znanym nam mieszańcem w szkole jest Jonathan Wilson z klasy drugiej. Mają oni własnych strażników, ale prośbę kieruję to wszystkich - waszym zadaniem jest pilnowanie tej dwójki, by nic im się nie stało. Musicie jednak wiedzieć, że mieszańców na świecie jest mnóstwo. Świadczy to tylko o wampirzej ułomności względem uczuć. Nie wolno wam się związać z człowiekiem. Nie wolno wam się zakochać w nieodpowiedniej osobie. W innym przypadku, narażacie swoje dzieci na śmierć. Narażacie każdego wampira. Narażacie wszystkich.
     Na następnym spotkaniu Grupy Specjalnej poznacie historię naszego gatunku i zaczniecie ćwiczyć podstawy samoobrony. Jakieś pytania?
Janie podniosła rękę.
     - Czy mogę zobaczyć się z Cassie? - spytała.
     - Na razie nie ma takiej możliwości. Strażniczka Reed będzie czuwać przy niej przez najbliższy czas. Czy ktoś jeszcze ma jakieś pytania?
     Janie zazdrośnie spojrzała na Reed. Dziewczyna wzruszyła ramionami  geście bezradności.
     - No dobrze. Każdy z was musi zapoznać się z informatorem a w razie wątpliwości, skontaktować się z którymś z wampirów ze starszych klas. Po kolacji złożycie oficjalne przysięgi.
     Po wyjściu z sali Kyrze zrobiło się słabo. Poczuła w powietrzu zapach śmierci.
_____________________________________________________________________
Tak jak ostrzegłam: rozdział jest trochę nudnawy i niewiele się dzieje, ale nie mam innego wyjścia - muszę przekazać wam najważniejsze informacje o Grupie Specjalnej. No cóż... jestem bardzo ciekawa waszych reakcji. :)
A Wy na miejscu Kyry komu moglibyście zaufać?
Pozdrawiam ;*

16 komentarzy:

  1. O ja piórkuję!
    Znaczy zacznę od tego, że rozdział wcale nie nudny tylko właśnie ciekawy! Wiemy o co biega itp itd :D
    Cassie mieszańcem? To znaczy, że teraz będzie ją prześladował ten Hertog? O kurde, a może to on napisał do niej ten liścik?
    A co z Christianem? Też jest wampirem? Zadaje za dużo pytań, tak wiem xd
    Pisz szybko bo nie mogę się doczekać <3
    PS. Jak święta? :D
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mogę zdradzić tyle, że z tym liścikiem dobrze kombinujesz ;)
      W zakładce bohaterowie można sprawdzić, kto ma jakie nazwisko a co za tym idzie - kto według zasad może być wampirem :P
      Ale to nie koniec. Myślę, że jak dodam do opowiadania kolejne postacie, to i w zakładce znajdzie się ich więcej. Na razie jest jak jest. xD

      Usuń
  2. To według Ciebie jet nudne ?! Ten rozdział był właśnie bardzo ciekawy, miło się go czytało. O nie !
    Skoro ten Hertog, już raz ugryzł Cassie to będzie znowu na nią "polował" ? Oby Reed dała radę ją ochraniać.
    Mam nadzieję, że Cass nic nie jest . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥ Pozdrawiam i życzę weny ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki nudny? Ten rozdział jest ciekawy. Nawet bardzo!
    Hertog - bardzo spodobało mi się to imię. W sensie, nie, że jest nie wiadomo jak ładne, czy coś, tylko od razu wiadomo, że tego imienia nie może mieć ktoś dobry... Czasem dobór imienia jest trudniejszy niż się wydaje, a tutaj to bardzo fajnie pasuje :-)
    No i mam nadzieję, że Reed poradzi sobie w roli obrońcy Cassie :-)
    Pozdrawiam,
    SooMin
    datingagency-crystal. blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dżizas Nestia, chyba Cię zamorduje za tą autokrytykę. Powinnam zabrać Ci więcej, cokolwiek Ci zabrałam, bo to nadal jest zbyt interesujące :C
    Jeśli ten rozdział jest nudny, to ja idę schować się pod stół i w życiu nie wyjdę. Naprawde nie widzisz ile się dzieje?! Wampiry do jasnej morzosfery!!!! I to takie, które są logiczne a nie jakieś słit edłardowe *sparkyl sparkyl, jestę gwiazdkę*. To jak je "stworzyłaś" na nowo jest świetne! Grupy krwi, mieszańce, nazwiska... Tylko nie podobał mi się fragment jak uderzyła Kyrę w twarz tą swoją głupią wodą. Policję ezywać i tyle. -73 do krakeniej sympatii i kropka. Ale polubiłam Kyrę. Dziewczyna jest naturalna i po prostu... świetna! Mój mózg nie może zdecydować się, którą narbadziej lubi, bo są żywe i każda jest inna. Brawo za kreowanie postaci.
    Martwię się o Cassie, ale perspektywa przywiązanego do niej Hertoga jest zachwycająca :3 Więc... ten liścik pewnie od niego... co to będzie?! No, zobaczymy :D Jestem strasznie zaciekawiona i podekscytowana na myśl o dalszych rozdziałach :)
    Na miejscu Kyry... no, zaufałabym przede wszystkim Janie, ale zdecydowanie nie skreślałabym Reed i Cassie.
    Apeluję też o ograniczone zaufanie w stosunku dla tej jędzowatej dyrki :c Małpa ruda xD
    No, pozdrawiam!
    Wesołego sylwestra (i świąt)!!!
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o panią dyrektor, to musiałam zawrzeć to, że nie potrafi pohamować emocji i stąd ten atak na Kyrę. Wyjaśnienie będzie później, a na jej zachowanie ma wpływ przeszłość. W gruncie rzeczy to dobra kobieta i z całych sił pragnie utrzymać przy życiu jak najwięcej osób.

      Usuń
  5. Chlusnęła ją wodą?! WHAT :-:
    Według Twojego schematu z nazwiskami... jestę wampirę. No dobra, talentu muzycznego to nie mam, plamek na oku też mi brakuje, ok, ale chociaż nazwisko się zgadza ://////
    Ale.. "niewolno się zakochać" to tak nie działa :/ a co z mieszańcami? jak się zakochają w człowieku i spłodzą z nim dziecko, to będzie mieszańcem, czy człowiekiem? Czy może podwójnym mieszańcem? Czy jeszcze czym innym? ;_; *ja mam tu na myśli Cassie i Christiana :D*
    No nic, rozdział pełen zagadek. Dowiaduję się tu to i owo, jednak więcej nachodzi mnie pytań. Coraz bardziej wplątuję się w tą historię... ;3
    Ciekawe kim jest ten Hertog, który ugryzł Cassie. Pewnie będzie chciał ją jeszcze raz zaatakować, prawda? Ale czy wtedy Reed da radę go powstrzymać od wyrządzenia jej krzywdy? :/ Dobrze, że wtedy go "przepłoszyli" inaczej byłoby już po Cass... chociaż tak właściwie, to nadal jest już "po niej" bo z tego, co tu wyczytałam, to się okazuje, że się uwziął. Oj, biedna Cassie :/
    Pieprzysz głupoty! Ciekawy rozdział! Zagadkowy, daje dużo do myślenia.
    Ehh, to ja czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały! ;3
    ~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Mieszańcami to różnie bywa. Dziecko może być albo człowiekiem, albo mieszańcem, albo wampirem (jeśli jedna za stron to mieszaniec, a druga wampir). Zależy to po prostu od genów, więc nigdy nic nie wiadomo... :)

      Usuń
  6. Super opowiadanie :). Widzę, że czeka mnie dużo dobrej lektury. Już się zabieram.
    Pozdrawiam i czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, cudne, piękne, śliczne, kocham < 33 Zapraszam do mnie --> http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/ Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Jestem ciekawa jak będą zapowiadać się kolejne rozdziały lub historia tych dziewczyn. Czy one naprawdę nie wiedziały, że są wampirami? Może rodzice je poinformowali albo coś w tym stylu?
    Czekam na następny rozdział :)

    http://niczym-raj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadaniem rodziców było zrobienie odpowiednich badań i przekonanie córek, by poszły właśnie do tej Akademii. Obowiązywał ich regulamin - nie mogli nic powiedzieć, a nawet jeśli - czy bez dowodów któraś z dziewczyn potrafiłaby uwierzyć?

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudnawy? Nudnawy? On jest świetny! Niewyobrażalnie szybko przeczytałam wszystkie dotychczas napisane rozdziały i nie mogę się doczekać kiedy zobaczę kolejną część. Masz dar wspaniałego pisania. Bardzo polubiłam Kyrę. Ciekawa i czasem zabawna postać. Czekam z ogromnym zniecierpliwieniem na kolejny rozdział. ^-^ Oczywiście obserwuję!
      don-not-leave-me-alone.blogspot.com ---> Kolejny rozdział (pierwszy) mam nadzieję, ze spodoba się tak jak prolog. c:
      Szczęśliwego nowego roku!

      Usuń
  10. Ehh mi się wszystko popierdzieliło. Piszesz bardzo chaotycznie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział ma to do siebie, że wprowadza w życie bohaterek kompletny chaos - ale w razie czego jestem do dyspozycji - wyjaśnię i naprostuję co i jak :P
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".