Reed z impetem wpadła do nieznanego jej pomieszczenia, niefortunnie
upadając na lewe kolano. Ból, który czuła był niczym, w
porównaniu do tego, co właśnie widziała.
Powoli przesunęła się w stronę kapsuły. Wyciągnęła przed siebie dłoń, ale szybko cofnęła ją z powrotem i zamknęła otwarte w wyniku szoku usta. Kilka razy przetarła zamglone oczy, by upewnić się, że to, co właśnie widzi jest rzeczywistością. Martwe ciało Amandy lekko drżało pod wpływem ruchu cieczy znajdującej się w zimnej kapsule. Do tej pory Reed nie wiedziała, że istnieje jakiś sposób na zabezpieczenie ludzkiego ciała przed pośmiertnym gniciem. Czy było to zasługą specjalnych właściwości cieczy? A może kilku cienkich żyłek, które oplatały ciało nastolatki?
Powoli przesunęła się w stronę kapsuły. Wyciągnęła przed siebie dłoń, ale szybko cofnęła ją z powrotem i zamknęła otwarte w wyniku szoku usta. Kilka razy przetarła zamglone oczy, by upewnić się, że to, co właśnie widzi jest rzeczywistością. Martwe ciało Amandy lekko drżało pod wpływem ruchu cieczy znajdującej się w zimnej kapsule. Do tej pory Reed nie wiedziała, że istnieje jakiś sposób na zabezpieczenie ludzkiego ciała przed pośmiertnym gniciem. Czy było to zasługą specjalnych właściwości cieczy? A może kilku cienkich żyłek, które oplatały ciało nastolatki?
Pokój pławił się w ciemnościach. Jedynym źródłem światła
była mała lampka, która znajdowała się wewnątrz kapsuły i dokładnie oświetlała bladą cerę Amandy. Reed
na dłuższą chwilę zatrzymała na niej wzrok. Była chłodna i nieprzenikniona. Ale w niczym nie przypominała tych samych twarzy, które widuje się w trumnach na pogrzebach. Ta była inna. Wydawało się, że w oczach zmarłej nadal tli się życie.
Zastanawiającym dla Reed był fakt, dlaczego ciało nie zostało należycie pochowane. Po co przetrzymywano je w szkole? Jakie były prawdziwe okoliczności śmierci dziewczyny? I najważniejsze - czy ciało rzeczywiście należało do Amandy?
Krzyk Cassie wytrącił Reed z równowagi. Spanikowana dziewczyna podbiegła do okna, karcąc się w duszy za tę chwilę nieuwagi. Jej serce na moment stanęło...
Zastanawiającym dla Reed był fakt, dlaczego ciało nie zostało należycie pochowane. Po co przetrzymywano je w szkole? Jakie były prawdziwe okoliczności śmierci dziewczyny? I najważniejsze - czy ciało rzeczywiście należało do Amandy?
Krzyk Cassie wytrącił Reed z równowagi. Spanikowana dziewczyna podbiegła do okna, karcąc się w duszy za tę chwilę nieuwagi. Jej serce na moment stanęło...
*
W chwili, gdy rynna oderwała się od dachu, Cassie poczuła, że
jakieś silne dłonie chwytają ją za lewą rękę. Nie do wiary, że
w takiej chwili to właśnie Hertog ratuje jej życie.
- Błagam, nie puszczaj mnie - Cassie spojrzała w górę z
nadzieją, że na chłodnej twarzy napastnika odnajdzie cień
dobroci. W przypływie paniki mocno zacisnęła paznokcie na jego skórze.
- Trzymaj się! - odpowiedział jej inny głos. Widok przyjaciółki, która odkryła w sobie tajemnicze moce, był nie lada uspakajający. Dawał nadzieję, że dla tej historii przewidziany jest jednak happy end.
- Trzymaj się! - odpowiedział jej inny głos. Widok przyjaciółki, która odkryła w sobie tajemnicze moce, był nie lada uspakajający. Dawał nadzieję, że dla tej historii przewidziany jest jednak happy end.
Hertog mocno szarpnął rękę Cassie, po czym złapał ją za tyłek i pomógł przejść
na drugą stronę okna. Kiedy dziewczyna niepewnie stanęła na
nogach, chłopak chwycił ją za włosy i pchnął w kierunku ściany.
Nastolatka uderzyła w nią czołem i po kilku chwilach poczuła, że z nosa cieknie jej
krew.
Tymczasem Reed przeczesała cały pokój w poszukiwaniu klucza, dzięki któremu mogłaby dostać się do pokoju Cassie. Bez skutku. Nie miała innego wyjścia. Ponownie wychyliła się za okno i postawiła stopę na parapecie. Tym razem ryzyko było większe, ze względu na fakt, że Hertog z łatwością mógł zepchnąć dziewczynę w dół i jednocześnie skazać ją na śmierć.
Tymczasem Reed przeczesała cały pokój w poszukiwaniu klucza, dzięki któremu mogłaby dostać się do pokoju Cassie. Bez skutku. Nie miała innego wyjścia. Ponownie wychyliła się za okno i postawiła stopę na parapecie. Tym razem ryzyko było większe, ze względu na fakt, że Hertog z łatwością mógł zepchnąć dziewczynę w dół i jednocześnie skazać ją na śmierć.
Zanim Cassie zdążyła podnieść się z podłogi, Hertog był tuż
przy niej. Zagryzł dolną wargę i pochylił się nad nastolatką
ponownie chwytając ją za włosy. Ciało dziewczyny odmawiało
posłuszeństwa. Było zbyt bezwładne, by móc się bronić. Chłopak
zaśmiał się spazmatycznie i splunął Cassandrze w twarz.
Następnie uraczył ją siarczystym policzkiem. Usiadł tak, by
zablokować jej każdy możliwy ruch i wykorzystał wolną rękę, by
odgarnąć włosy z szyi ofiary. Pochylił się i oblizał swoje
usta. Wtedy usłyszał hałas. Zbliżył się do okna w chwili, gdy
Reed przekładała przez framugę lewą nogę. Wysunął swoje
pazury gotowy do ataku i szczęśliwy, że w tę jedną noc upiecze
dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie zdążył.
Pani Malarkey w samą porę wbiegła do pomieszczenia i wyciągnąwszy przed siebie dłoń, pozbawiła Hertoga równowagi, trafiając go strumieniem wody w stawy kolanowe. Reed w tym czasie weszła do pokoju i podbiegła do rannej przyjaciółki. Cassie była półprzytomna i wszystkie dochodzące do jej ucha słowa, rozmywały się w niezrozumiały bełkot. Chciała wykonać jakiś ruch, choćby kiwnąć na znak, że wszystko z nią w porządku, lecz nie mogła. Zamiast tego zaczęła się krztusić, po czym widziany przez nią obraz zaszedł mgłą.
Jednak Reed nie miała czasu na opiekę. Zdeterminowany Hertog wbił w plecy dyrektorki jeden ze swoich długich pazurów, obserwując jak kobieta z sykiem upada na podłogę.
Pani Malarkey w samą porę wbiegła do pomieszczenia i wyciągnąwszy przed siebie dłoń, pozbawiła Hertoga równowagi, trafiając go strumieniem wody w stawy kolanowe. Reed w tym czasie weszła do pokoju i podbiegła do rannej przyjaciółki. Cassie była półprzytomna i wszystkie dochodzące do jej ucha słowa, rozmywały się w niezrozumiały bełkot. Chciała wykonać jakiś ruch, choćby kiwnąć na znak, że wszystko z nią w porządku, lecz nie mogła. Zamiast tego zaczęła się krztusić, po czym widziany przez nią obraz zaszedł mgłą.
Jednak Reed nie miała czasu na opiekę. Zdeterminowany Hertog wbił w plecy dyrektorki jeden ze swoich długich pazurów, obserwując jak kobieta z sykiem upada na podłogę.
Chłopak znajdował się teraz naprzeciwko otwartego okna. Reed
postanowiła to wykorzystać. Zbierając w sobie wszystkie siły,
podniosła z komody stary telewizor i skierowała go w stronę
triumfującego nad ciałem pani Malarkey Hertoga. Ten zupełnie nie
spodziewał się ataku. Siła uderzenia za sprawą mocy była tak ogromna, iż sprawiła, że napastnik przechylił
się przez parapet i wypadł. Reed miała wrażenie, że minęła cała wieczność, nim usłyszała trzask roztrzaskującego się o ziemię sprzętu. Podbiegła do okna i
podążyła wzrokiem na dół, aż do miejsca, w którym leżało
martwe, skąpane we krwi ciało. Widząc to, dziewczyna zadrżała, a po jej policzku zaczęły spływać niechciane łzy.
- Ja nie chciałam go zabić - powiedziała w chwili, gdy otrząśnięta dyrektorka stanęła obok, obejmując uczennicę ramieniem.
Reed odwróciła się twarzą do pani Malarkey i wtuliła się w jej ciało, zaczynając szlochać. Czy zawsze będzie się czuć tak okropnie, ratując życia niewinnych kosztem czyjeś śmierci?
W tamtej chwili doskonale rozumiała Janie, która wzdrygała się na samą myśl o krzywdzeniu innych. Miała rację. Między morderstwem a ratunkiem od śmierci istnieje cienka linia graniczna, która ze względu na okoliczności zazwyczaj zanika. Ale nie można być jednocześnie bohaterem i zabójcą. Prawda?
Reed na chwilę zapomniała o wymagającej lekarskiej opieki Cassandrze. Usiadła na podłodze i ukryła twarz w dłoniach, podczas gdy pani Malarkey zadzwoniła po pomoc. Dwie godziny później Reed siedziała w gabinecie u szkolnej pielęgniarki wpatrzona w czubki swoich butów. Niecierpliwie czekała na telefon ze szpitala z wiadomością o stanie zdrowia przyjaciółki. Wstawała i zaczynała chodzić w tą i z powrotem po czym znów siadała po to, by kilka sekund później ponownie się podnieść.
Pielęgniarka w ciszy przypatrywała się jej zachowaniu, trzymając dłoń opartą na słuchawce. Pani Malarkey ze skrzyżowanymi na piersiach rękami stała oparta o futrynę drzwi i raz po raz posyłała w stronę Reed słowa otuchy. Ciało Hertoga uprzątnięto w trybie natychmiastowym, dbając o zachowanie szczególnej ciszy i ostrożności. Chyba uda się utrzymać wieść o morderstwie w tajemnicy przed uczniami. I przede wszystkim przed reporterami.
- Dlaczego Amanda nie została pochowana? - wypaliła nagle Reed.
Pani Malarkey odpowiedziała ciszą. Jej emocje zdradził jedynie nerwowy tik policzka.
- Ja nie chciałam go zabić - powiedziała w chwili, gdy otrząśnięta dyrektorka stanęła obok, obejmując uczennicę ramieniem.
Reed odwróciła się twarzą do pani Malarkey i wtuliła się w jej ciało, zaczynając szlochać. Czy zawsze będzie się czuć tak okropnie, ratując życia niewinnych kosztem czyjeś śmierci?
W tamtej chwili doskonale rozumiała Janie, która wzdrygała się na samą myśl o krzywdzeniu innych. Miała rację. Między morderstwem a ratunkiem od śmierci istnieje cienka linia graniczna, która ze względu na okoliczności zazwyczaj zanika. Ale nie można być jednocześnie bohaterem i zabójcą. Prawda?
Reed na chwilę zapomniała o wymagającej lekarskiej opieki Cassandrze. Usiadła na podłodze i ukryła twarz w dłoniach, podczas gdy pani Malarkey zadzwoniła po pomoc. Dwie godziny później Reed siedziała w gabinecie u szkolnej pielęgniarki wpatrzona w czubki swoich butów. Niecierpliwie czekała na telefon ze szpitala z wiadomością o stanie zdrowia przyjaciółki. Wstawała i zaczynała chodzić w tą i z powrotem po czym znów siadała po to, by kilka sekund później ponownie się podnieść.
Pielęgniarka w ciszy przypatrywała się jej zachowaniu, trzymając dłoń opartą na słuchawce. Pani Malarkey ze skrzyżowanymi na piersiach rękami stała oparta o futrynę drzwi i raz po raz posyłała w stronę Reed słowa otuchy. Ciało Hertoga uprzątnięto w trybie natychmiastowym, dbając o zachowanie szczególnej ciszy i ostrożności. Chyba uda się utrzymać wieść o morderstwie w tajemnicy przed uczniami. I przede wszystkim przed reporterami.
- Dlaczego Amanda nie została pochowana? - wypaliła nagle Reed.
Pani Malarkey odpowiedziała ciszą. Jej emocje zdradził jedynie nerwowy tik policzka.
Telefon się odezwał.
*
Świadomość tego, że nosi się na rękach czyjąś krew jest
przerażająca. Sumienie nie pozwala zasnąć, a umysł wciąż
powraca do miejsca, w którym po raz ostatni widziało się martwe ciało.
Patrząc w lustro czuje się obrzydzenie i ból, a egzystujące w nieświadomości łzy hektolitrami spadają po mokrych policzkach, symbolizując psychiczny upadek ich właściciela. Przynajmniej tak
było w przypadku Reed, która przez kilka kolejnych dni zachowywała
się jak wrak człowieka.
Natomiast Cassie przyjęła wiadomość o swoim przeznaczeniu ze stoickim spokojem. Tylko niekiedy miała wrażenie, że znajduje się wśród watahy wściekłych wilków, z czego prędzej, czy później któryś użyje zmysłu węchu, wyczuje swą ofiarę i zaatakuje.
Natomiast Cassie przyjęła wiadomość o swoim przeznaczeniu ze stoickim spokojem. Tylko niekiedy miała wrażenie, że znajduje się wśród watahy wściekłych wilków, z czego prędzej, czy później któryś użyje zmysłu węchu, wyczuje swą ofiarę i zaatakuje.
"Temu światu potrzeba oczyszczenia, Reed."
Niezłe, robi się groźnie. Ciekawe jak na Reed odbije się to co zrobiła. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńAha i jakbyś chciała to zapraszam:
wilczyca1315.blogspot.com
Hertog taki zbok. Każda okazja do łapania dziewczyny za tyłek jest dobra :D w ogóle zdziwiłam się że ją uratował. Najpierw uratuje, a później zje i zagryzie sobie Reed :/
OdpowiedzUsuńKurde, kto normalny trzyma trupa w szkole?! Czemu Reed wyraziła wątpliwość czy to aby na pewno Amanda? Ten płyn wokół jej ciała skojarzył mi się z tymi starymi filmami sf gdzie ufo pływało w takiej kapsule ;-;
Ha! Giń potworze! Teraz tylko współczuję Reed bo za szybko to się nie pozbiera. Zabijanie, nawet takiego bezdusznika, okrutnie się odbija na psychice. Poza tym podobał mi się motyw z telewizorem. Jak scena z filmu. Nieźle się musiał gościu wyłożyć na chodniku >:D
Ciekawe czy dyrektorka odpowie na zadane przez Reed pytanie. Sama chciałabym wiedzieć...
Świetny rozdział, byle do następnego! :3 Pozdrawiam c:
~ no-rules-in-my-world.blogspot.com
To po prostu facet... instynkty się włączyły i cóż. A uratował Cassie, bo chciał sobie wypić jej krew, a tak to by się rozpłaszczyła na chodniku i tyle by miał pożytku...
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Eyy... CHYBA SIĘ ZGUBIŁAŚ!
UsuńJa? W życiu! :P
UsuńNo może nie do końca Ty, ale ROZDZIAŁ ZGUBIŁAŚ :CCCCC
UsuńNawet nie wiesz jak ten rozdział mnie zaciekawił !
OdpowiedzUsuńJeju serio przestraszyłam się, że Cassie spadnie O.O
" Po czym złapał ją za tyłek " - typowy facet xD
Ciekawe jak Reed zniesie myśl, że kogoś zabił :/
Życzę weny i pozdrawiam !
Ami ♥
Może za dwa rozdziały się pozbiera :P
UsuńTakiej akcji się nie spodziewałam O.O Przez chwilę myślałam, że Hertog zabił dyrektorkę, ale to chyba zbyt mało, żeby ją pokonać :3
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się na początku, skąd Reed wie, że to ciało Amandy. No bo w końcu mogły być też inne zabójstwa w Akademii. Później jednak okazało się, że to tylko jej domysły. W sumie, prawdopodobnie sama bym obstawiała właśnie ją, ale co tam :P
Czy Reed po zabiciu Hertoga zacznie mieć jakiś uraz? Szkoda mi jej, bo przecież to musiało być dla niej traumatyczne przeżycie. Zabicie kogoś to nie byle co. Może ludzi wzmocnić, ale i osłabić. Mam nadzieję, że nie odbije się to na jej psychice.
No, to teraz czekam na kolejny rozdział ^^
Pozdrawiam
~Arcanam~ http://pierwszylowca.blogspot.com/
Cassie i Christian <3 O BOŻE NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ROZDZIAŁU O NICH <3
UsuńHertog tylko ściął dyrektorkę z nóg, nic jej nie zrobił - kobueta ze stali :P
UsuńA rozdział o Cassie i Christianie też chcę gdzieś wcisnąć, ale jakoś nigdzie mi na razie nie pasuje. Postaram się coś wykombinować w 12, ewentualnie 13 rozdziale.
pozdrawiam
Mam pytanie mozesz przeczytac i jak c sie spodoba udostemnic http://tyijanazawsze.blogspot.co.uk/2014/02/prolog.html
OdpowiedzUsuńNa początku chcę wtrącić, że szablon w takich kolorach świetnie się prezentuje na tym blogu i dziękuję, że wpadłaś do mnie... Nie wiem co mam powiedzieć na temat tego rozdziału, który szczerze powiedziawszy był dla mnie nie małym zaskoczeniem... Ciało Amandy w szkole i to na dodatek w kapsule? Tego to ja się NA PEWNO nie spodziewałam... A teraz z innej beczki. Szkoda mi Reed. Strasznie ją polubiłam i wprost mam nadzieję, że to, co zrobiła nie wpłynie jakoś szczególnie na jej zachowanie... Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, więc na tym zakończę. Życzę dużo, dużo weny :)
OdpowiedzUsuńBuźka, Milagrose ♥
Dobrze, że to napisałaś, bo już myślałam, że szablon jest zbyt ròżowy i sweetaśny...
UsuńAutorka opowiadania też twierdzi, że najbardziej lubi Reed, ale ciii. Nie może przecież faworyzować którejś z dziewczyn :P
Pozdrawiam ;)
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;p
Czekam na następny ;>
Zapraszam też do mnie :
http://youaremyshawty6.blogspot.com/
Obserwacja za obserwację?
Jeśli ta to daj znać na moim blogu :)
Cudowny rozdział! Myślę, że zaniedługo pojawi się kolejny, bo zżera mnie ciekawość. A teraz z innej beczki - zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu - craazygirll.blogspot.com
Oj, oj, oj, mam u Ciebie zaległości, muszę nadrobić. Póki co zapraszam do siebie na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com/
mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę i wpadniesz :)
Nowy rozdział u mnie! <3
OdpowiedzUsuń~lilybird-everdeen.blogspot.com
~Loks.
Wspaniały rozdział . Zastanawiam się co będzie dalej z Cassie i czy ukryją śmierć chłopaka .. Co do Reed - wydaje się być ciekawą postacią, mimo, że tak bardzo przejmuje się śmiercią ludzi ratując życie komuś innemu. Ale musiała wybrać - dobro albo zło, przyjaciela czy wroga ..
OdpowiedzUsuńCzekam na NN <3
I zapraszam również do mnie : )
„ Nazywano Ją terrorystką. Imię Gabriela oznaczało kłopoty..
On miał miano grzecznego chłopca z dobrej rodziny, jedynie miano..
Zaczęło się niewinnie – Zdrada chłopaka, jedna impreza, ogromny błąd, wspólny sekret. Kusząca tancerka i przystojny, tajemniczy adorator. Miała inne plany, ale stało się - połączyło ich namiętne uczucie, patrzyła na niego inaczej niż na innych, ale piękna bajka nie trwała długo .. Jak potoczy się los dwóch różnych osobowości, dwóch innych światów, które z pozoru inne są identyczne .. Czy przetrwają uczucia, które od samego początku nie miały prawa bytu ?! ”
Serdecznie zapraszam do przeglądnięcia mojego opowiadania, gdyż było by mi naprawdę miło zyskując czytelniczkę taką jak Ty.
Było by fajnie, gdybyś zerknęła na mojego bloga, przeczytała rozdziały i skomentowała styl pisania, fabułę... Wszystkie uwagi są miło widziane : )
Także zapraszam ..
lostterroristhasfoundherprince.blogspot.com
PS : Mam nadzieję, że nie pominiesz tego komentarza i zajrzysz do mnie *-*
Pominąć ten komentarz? Całe szczęście, że nie. Przeczytałam wszystkie wpisy i przyznaję, że są rewelacyjne zarówno pod względem fabuły jak i stylu pisania (szczególnie jego!)
UsuńSuper blog napewno będę czytać <3
OdpowiedzUsuńWierzysz w miłość?
Stwierdzam, że na starcie jesteś już na przegranej pozycji kotek.
Żeby kłamać trzeba mieć TEN talent.
http://prawda-klamstwo.blogspot.com/
Zapraszam na 6 rozdział!
OdpowiedzUsuń~http://lilybird-everdeen.blogspot.com/
Nie no dziewczyno Ja cię kocham ( głównie za to jak wspaniale piszesz) ale normalnie cię uduszę bo czekam i zaglądam tu codziennie a nowego rozdziału nawet nie widać! ;) jak dodasz to proszę cię powiadom mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://kroniki-polkrwi.blogspot.com
o dziekuje bardzo :)
Usuńrozdzial bedzie jeszcze w tym tygodniu i napisze swoje usprawiedliwienie.
pozdrawiam
Ha! Zgiń przepadnij, bezduszna istoto! Hertogowi się wzięło i spadło, kocham ten moment z telewizorem :P no, swoją drogą też ciekawa jestem czy Reed da sobie radę z tym co zrobiła... no nic, lecę dalej, moze przy kolejnych wpisach bardziej się rozpiszę :P
OdpowiedzUsuńSekretna