ps. przez wzgląd na szybkie pisanie, ostrzegam przed dużą ilością wpadek językowych, stylistycznych, przecinkowych, etc. i jednocześnie proszę o ich wytknięcie.
Piosenki, które bohaterowie zaliczali to te, które są puszczanie w odtwarzaczu (żebyście mogli sobie wyobrazić ich głosy :P):
- Reed i Kyra: "Wrecking Ball"
- Ryan i Jake: "Roar"
- Janie: "A Thousand Years"
- Cassie (oraz grupa przydzielonych do niej dziewczyn) - "Next To Me"
- Christian (oraz grupa przydzielonych do niego chłopaków) - "Right Now"
_______________________________________________________________________________________________________
Reed usiadła po turecku i przygryzła końcówkę długopisu,
próbując skupić się na matematyce. Jej myśli krążyły jednak
wokół zupełnie innego tematu.
"Legenda głosi, iż jeden z Wybranych został obdarzony mocą wskrzeszania Mieszańców do życia. Staram się w to wierzyć i z tego właśnie powodu nie pochowałam Amandy. Wciąż noszę w sobie nadzieję, że któryś z uczniów posiada taki dar i udzieli mi pomocy. Nie potrafię pogodzić się ze śmiercią swojego dziecka, a jednocześnie nie mogę mieć go przy sobie. Mój mąż nie zgodził się na przechowanie ciała w kapsule - utrzymuję to przed nim w tajemnicy. Z tej przyczyny ciało mojej córki znajduje się tutaj - w szkole".
- Reed! - krzyknęła Kyra, otwierając z impetem wejściowe drzwi. - Idziemy do Apogeum oblać szóstki z zajęć u pani Meyson - nastolatka obróciła się wokół własnej osi, prezentując dzięki temu swoją nową sukienkę. - A tobie przyda się trochę rozluźnienia po tym... wszystkim. Dziewczyny są już gotowe i czekają, aż Ryan sprawdzi teren. I co najważniejsze: Jake idzie z nami! Będę miała okazję trochę się do niego... no wiesz, zbliżyć - ostatnie słowo zostało wypowiedziane niemal szeptem, ale to wystarczyło, by Reed poczuła w sercu znajome ukłucie.
"Legenda głosi, iż jeden z Wybranych został obdarzony mocą wskrzeszania Mieszańców do życia. Staram się w to wierzyć i z tego właśnie powodu nie pochowałam Amandy. Wciąż noszę w sobie nadzieję, że któryś z uczniów posiada taki dar i udzieli mi pomocy. Nie potrafię pogodzić się ze śmiercią swojego dziecka, a jednocześnie nie mogę mieć go przy sobie. Mój mąż nie zgodził się na przechowanie ciała w kapsule - utrzymuję to przed nim w tajemnicy. Z tej przyczyny ciało mojej córki znajduje się tutaj - w szkole".
- Reed! - krzyknęła Kyra, otwierając z impetem wejściowe drzwi. - Idziemy do Apogeum oblać szóstki z zajęć u pani Meyson - nastolatka obróciła się wokół własnej osi, prezentując dzięki temu swoją nową sukienkę. - A tobie przyda się trochę rozluźnienia po tym... wszystkim. Dziewczyny są już gotowe i czekają, aż Ryan sprawdzi teren. I co najważniejsze: Jake idzie z nami! Będę miała okazję trochę się do niego... no wiesz, zbliżyć - ostatnie słowo zostało wypowiedziane niemal szeptem, ale to wystarczyło, by Reed poczuła w sercu znajome ukłucie.
Klub "Apogeum" cieszył się ogromnym powodzeniem, w
szczególności wśród nastolatków, którzy łamiąc szkolne prawa,
wymykali się za Akademii po ciszy nocnej. Wystarczyło bezszelestnie
przecisnąć się przez tylne wyjście. To dziwne, że szkoła, w
której grasowali niosący śmiertelne niebezpieczeństwo Hertogowie,
była tak słabo pilnowana. Ale któż jest na tyle odważny, żeby
stać na czatach w środku nocy, narażając się na atak?
Reed po kilku chwilach zdecydowała się pójść z przyjaciółmi.
Nie miała ochoty na zabawę i picie, ale ta perspektywa wydawała
się być bardziej interesująca, niż kolejna nieprzespana i
przepłakana noc. Co prawda, od śmierci Hertoga minęło już kilka
tygodni, ale mimo wszystko wspomnienia czasem wracały, zadając
bolesny cios prosto w serce.
*
- Cholera, gdzie one są? - burknął Ryan, stukając paznokciami w
szybkę swojego zegarka.
Christian mocniej objął Cassandrę, widząc jak ta trzęsie się z
zimna. Dziewczyna w ramach podziękowania cmoknęła swojego chłopaka
w policzek. On odpowiedział jej pięknym za nadobne, po czym
odwrócił ją twarzą do siebie i pocałował w usta. Najpierw
krótko, potem dłużej i namiętniej.
- Bleee - skomentował Ryan, wsuwając swoje dłonie do kieszeni.
- Daj spokój - Jake nieznacznie wzruszył ramionami, kątem oka dostrzegając Reed i rozbawioną Kyrę.
- Bleee - skomentował Ryan, wsuwając swoje dłonie do kieszeni.
- Daj spokój - Jake nieznacznie wzruszył ramionami, kątem oka dostrzegając Reed i rozbawioną Kyrę.
- Houston, mamy problem - wrzasnęła brunetka, łapiąc się pod
boki. Kiedy chłopaki spiorunowali ją pytającym wzrokiem, dodała -
Janie wpadła.
- Wcale nie! - odezwał się piskliwy głosik. Zasapana dziewczyna podbiegła do reszty przyjaciół i oparła się o ramię Ryana.
- To była woźna. Nie wiem, co robiła w Akademii w środku nocy, ale obiecała, że nikomu nic nie powie. Chodźmy już - Janie położyła dłonie na plecach Jake'a i Ryana, popychając ich naprzód. Ujarzmieni chłopcy bez krzty oporu ruszyli za nią wraz z innymi.
Idąc przez las, należało pokonać dystans trzech kilometrów. Już w połowie drogi Kyra zaczęła narzekać na obcierający ją but.
- Zaczekajmy chociaż jedną chwilę - jęknęła, unosząc do góry lewą stopę. - Nie da się iść po lesie na bosaka.
- Chodź - zaproponował Jake, odwracając się do Kyry plecami. - Ponoszę cię.
- Wcale nie! - odezwał się piskliwy głosik. Zasapana dziewczyna podbiegła do reszty przyjaciół i oparła się o ramię Ryana.
- To była woźna. Nie wiem, co robiła w Akademii w środku nocy, ale obiecała, że nikomu nic nie powie. Chodźmy już - Janie położyła dłonie na plecach Jake'a i Ryana, popychając ich naprzód. Ujarzmieni chłopcy bez krzty oporu ruszyli za nią wraz z innymi.
Idąc przez las, należało pokonać dystans trzech kilometrów. Już w połowie drogi Kyra zaczęła narzekać na obcierający ją but.
- Zaczekajmy chociaż jedną chwilę - jęknęła, unosząc do góry lewą stopę. - Nie da się iść po lesie na bosaka.
- Chodź - zaproponował Jake, odwracając się do Kyry plecami. - Ponoszę cię.
Kyra ukradkiem spojrzała na Reed, zadowolona z takiego obrotu
sprawy. Wiedziała, że chłopak jest gentlemanem i że zaproponuje
jej "podwózkę na baranach". Nie myliła się. Mocno
objęła rękami szyję Jake'a ugruntowana w przekonaniu, że
dzisiejszej nocy uda jej się go pocałować. A może to on wykona
pierwszy ruch? Kto wie.
W klubie panował ogromny tłok i gwar. Mimo to, przyjaciołom udało się znaleźć jeden wolny stolik. Niespełna kilka minut później, Ryan wręczył każdemu po piwie.
- I to lubię - powiedział, siadając obok Janie. Kyra skinęła mu głową i uniosła do góry swój kufel.
- Za wspaniałą noc! - krzyknęła i wzniosła wraz z innymi piwny toast.
Christian upił łyk swojego piwa i nachylił się w stronę Cassandry, szepcąc jej do ucha komplementy. Uwielbiał to robić, bo dziewczyna zawsze odpłacała mu za to pocałunkiem. Obserwując to, Kyra niepewnie zerknęła w stronę Jake'a, który uśmiechnął się w reakcji na żart Janie. Miał taki seksowny uśmiech, pomyślała Kyra i oparła na dłoni swój podbródek.
- Chodź - Chris złapał Cassie za rękę, prowadząc ją w stronę parkietu.
- Hej, a co z piwem? - spytał Ryan, spoglądając łapczywie na dwa prawie pełne kufle.
- Są twoje.
Ryan spojrzał na trunek, po czym przeniósł wzrok na Janie.
- Czy mogę prosić panią do tańca? - spytał, całując ją w dłoń. Zarumieniona dziewczyna podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę wirujących świateł.
- Piwa są teraz wasze - chłopak puścił oczko do Jake'a i podążył śladem Janie.
Na chwilę przy stoliku zapadła niezręczna cisza. A może tak tylko wydawało się Reed, która czuła się jak piąte koło u wozu? Kyra tak bardzo chciała zostać z Jakiem sam na sam, a ona tak bardzo nie chciała do tego dopuścić. Wiele zależało od jej decyzji. Jak się okazało - nie ona musiała ją podjąć.
Starszy mężczyzna podszedł do stolika i poprosił Reed do tańca. Dziewczyna uległa, pomimo faktu, że koleś miał wybitą górną jedynkę i lekko się chwiał. No pięknie, pomyślała. Nie dość, że musiała pogodzić się z utratą Jake'a, to na dodatek teraz jawi się w jego oczach, jako panna, którą każdy może poderwać.
Partner Reed okazał się fatalnym tancerzem. Co chwila deptał jej stopy i szeptał do ucha czułe słówka, uwalniając tym samym nieciekawy zapach z ust. Dziewczyna nie chciała okazać się niemiła, więc uprzejmie przeprosiła mężczyznę, tłumacząc, że musi wyjść do łazienki. Facet niechętnie skinął głową, uprzedzając, że będzie na nią czekać, aż wróci. Wtedy Reed postanowiła przedrzeć się przez tłum tańczących, z nadzieją, że zgubi mężczyznę. Ale ten, choć może i był pijany, to nie głupi. Trącając po drodze innych klubowiczów, podążył za nastolatką.
Dziewczyna przyspieszyła kroku, co chwila przepraszając innych za szturchnięcie. W końcu natknęła się na Ryana i Janie.
- Potrzebuję małej pomocy - powiedziała, wskazując na lekko zdezorientowanego mężczyznę. Nie należało wyjaśniać nic więcej. Kiedy facet się do nich zbliżył, Ryan chwycił Reed za rękę.
W klubie panował ogromny tłok i gwar. Mimo to, przyjaciołom udało się znaleźć jeden wolny stolik. Niespełna kilka minut później, Ryan wręczył każdemu po piwie.
- I to lubię - powiedział, siadając obok Janie. Kyra skinęła mu głową i uniosła do góry swój kufel.
- Za wspaniałą noc! - krzyknęła i wzniosła wraz z innymi piwny toast.
Christian upił łyk swojego piwa i nachylił się w stronę Cassandry, szepcąc jej do ucha komplementy. Uwielbiał to robić, bo dziewczyna zawsze odpłacała mu za to pocałunkiem. Obserwując to, Kyra niepewnie zerknęła w stronę Jake'a, który uśmiechnął się w reakcji na żart Janie. Miał taki seksowny uśmiech, pomyślała Kyra i oparła na dłoni swój podbródek.
- Chodź - Chris złapał Cassie za rękę, prowadząc ją w stronę parkietu.
- Hej, a co z piwem? - spytał Ryan, spoglądając łapczywie na dwa prawie pełne kufle.
- Są twoje.
Ryan spojrzał na trunek, po czym przeniósł wzrok na Janie.
- Czy mogę prosić panią do tańca? - spytał, całując ją w dłoń. Zarumieniona dziewczyna podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę wirujących świateł.
- Piwa są teraz wasze - chłopak puścił oczko do Jake'a i podążył śladem Janie.
Na chwilę przy stoliku zapadła niezręczna cisza. A może tak tylko wydawało się Reed, która czuła się jak piąte koło u wozu? Kyra tak bardzo chciała zostać z Jakiem sam na sam, a ona tak bardzo nie chciała do tego dopuścić. Wiele zależało od jej decyzji. Jak się okazało - nie ona musiała ją podjąć.
Starszy mężczyzna podszedł do stolika i poprosił Reed do tańca. Dziewczyna uległa, pomimo faktu, że koleś miał wybitą górną jedynkę i lekko się chwiał. No pięknie, pomyślała. Nie dość, że musiała pogodzić się z utratą Jake'a, to na dodatek teraz jawi się w jego oczach, jako panna, którą każdy może poderwać.
Partner Reed okazał się fatalnym tancerzem. Co chwila deptał jej stopy i szeptał do ucha czułe słówka, uwalniając tym samym nieciekawy zapach z ust. Dziewczyna nie chciała okazać się niemiła, więc uprzejmie przeprosiła mężczyznę, tłumacząc, że musi wyjść do łazienki. Facet niechętnie skinął głową, uprzedzając, że będzie na nią czekać, aż wróci. Wtedy Reed postanowiła przedrzeć się przez tłum tańczących, z nadzieją, że zgubi mężczyznę. Ale ten, choć może i był pijany, to nie głupi. Trącając po drodze innych klubowiczów, podążył za nastolatką.
Dziewczyna przyspieszyła kroku, co chwila przepraszając innych za szturchnięcie. W końcu natknęła się na Ryana i Janie.
- Potrzebuję małej pomocy - powiedziała, wskazując na lekko zdezorientowanego mężczyznę. Nie należało wyjaśniać nic więcej. Kiedy facet się do nich zbliżył, Ryan chwycił Reed za rękę.
- Hej, koleś. Odwal się od mojej dziewczyny - powiedział
ozięble.
- Ja tylko z nią tańczę. Choć, piękna - zawołał, próbując chwycić Reed za wolną dłoń.
Ryan zamachnął się, by odpowiedzieć ciosem, ale Reed w ostatniej chwili złapała go za nadgarstek.
- Proszę, nie - dziewczyna oparła rękę na ramieniu przyjaciela. W tej samej chwili wirująca para przez przypadek wpadła na zaniedbanego mężczyznę, który na moment stracił równowagę. To spowodowało, że zapomniał o swojej tancerce i ruszył w kierunku winowajców, by wszcząć awanturę.
- Dziękuję.
- Jak to się stało, że w ogóle tańczyłaś z tym kolesiem? - spytał Ryan, wodząc wzrokiem za mężczyzną, który zdążył już wzbudzić zainteresowanie ochrony.
Reed nie odpowiedziała. Zamiast tego, spuściła głowę i bez słowa ruszyła w kierunku stolików.
- Ja tylko z nią tańczę. Choć, piękna - zawołał, próbując chwycić Reed za wolną dłoń.
Ryan zamachnął się, by odpowiedzieć ciosem, ale Reed w ostatniej chwili złapała go za nadgarstek.
- Proszę, nie - dziewczyna oparła rękę na ramieniu przyjaciela. W tej samej chwili wirująca para przez przypadek wpadła na zaniedbanego mężczyznę, który na moment stracił równowagę. To spowodowało, że zapomniał o swojej tancerce i ruszył w kierunku winowajców, by wszcząć awanturę.
- Dziękuję.
- Jak to się stało, że w ogóle tańczyłaś z tym kolesiem? - spytał Ryan, wodząc wzrokiem za mężczyzną, który zdążył już wzbudzić zainteresowanie ochrony.
Reed nie odpowiedziała. Zamiast tego, spuściła głowę i bez słowa ruszyła w kierunku stolików.
*
Wszystko szło po myśli Kyry. Wypiła z Jake'iem po trzy piwa, co
sprawiło, że oboje byli bardziej wyluzowani i skorzy do wszelkich
działań, które dziewczyna w końcu zamierzała podjąć. Zaczęła
kokietować chłopaka, czekając aż ten wykona jakiś ruch. Kiedy to
nie pomogło, wyciągnęła go na parkiet w chwili, gdy DJ przełączył
na wolny kawałek.
Początkowo tańczyli w pewnym odstępie od siebie. Z czasem, z
inicjatywy Kyry, dystans pomiędzy nimi się zmniejszył, aż w końcu
oboje przytulili się do siebie, wyglądając bardziej jak para, niż
przyjaciele. Tak też odebrała to Reed, która widząc zaistniałą
sytuację, odpowiedziała na uniesiony w górę kciuk Kyry uśmiechem,
choć w rzeczywistości powodu do uśmiechu nie miała. Chcąc jakoś
poprawić sobie humor, usiadła przy ladzie baru, prosząc o drinka.
Szybko jednak zorientowała się, że nie ma przy sobie pieniędzy.
- Ja jednak dziękuję - powiedziała zażenowana, zasuwając torebkę.
- Ja zapłacę - odezwał się męski głos. Należał do przystojnego, co najmniej kilka lat starszego mężczyzny. Reed nie zaprotestowała. Uśmiechnęła się uprzejmie i pozwoliła, by usiadł obok niej i zabawiał rozmową. Potem kupił jej jeszcze dwa drinki i kilka razy zaprosił na parkiet. W tamtej chwili zdołała zapomnieć o Jake'u i wpadła w dyskotekowy szał. Pomimo tego, że alkohol zdążył narobić w jej głowie trochę szumu, nadal poruszała się bardzo zgrabnie.
Chciała odpocząć. Wypiła kolejne drinki. Obrazy zaczęły się powoli zamazywać. Widziała Jake'a, podała mu dłoń, pewna, że pomoże jej wytrzeźwieć. Ale on zrobił coś, czego dziewczyna się nie spodziewała. Pocałował ją. Raz i kolejny, coraz bardziej namiętnie.
Gdzieś poszli, chyba schodzili po schodach. Nie była już za bardzo świadoma tego, co się dzieje. Najważniejsze było jednak to, że Jake wybrał właśnie ją, a nie Kyrę. Zapomniała nawet o tym, jak bardzo rani przyjaciółkę.
Po chwili zrobiło się jej zimno, a brak delikatności w pocałunkach Jake'a zaczął ją niepokoić. Czyżby on też był pijany? Czyżby jutro mieli o wszystkim zapomnieć? Ona nie chciała. Nie chciała też, by Jake kładł ją na ziemi i zdejmował bluzkę. Być może była pijana, ale miała świadomość, że on chce TO zrobić. Rozsunął rozporek, a ją pozbawił ubrań. Nie wiedziała, czy chce zaprotestować. W samej bieliźnie było jej jeszcze zimniej. Powiedziała "nie", ale on chyba nie usłyszał.
- Spokojnie, kotku - powiedział, dotykając każdej części jej spiętego ciała.
Kotku? Zdziwiła się. Coś jej nie pasowało. Jake by tak do niej nie powiedział. Jake nie miał takiego głosu. Jake... O Boże. To nie był Jake!
Reed zaczęła rozpoznawać twarz faceta, który właśnie zabierał się za zdejmowanie własnych spodni. Miała tylko chwilę, by uciec. Sama do końca nie wiedziała, jak udało jej się podnieść i wybiec z pomieszczenia. Chyba krzyczała, kiedy mężczyzna objął ją od tyłu i uniósł po to, by z powrotem zamknąć się z nią w tajemniczym pokoju. Sam na sam.
- Pomocy! - wrzasnęła, ale język napastnika zablokował jej usta.
Mężczyzna, ten sam, który wcześniej kupił jej kilka drinków (i być może coś do nich dosypał), zaczął dobierać się do jej stanika. Ale wtedy coś mu przerwało. Napastnik zachwiał się i zatoczył do tyłu, a potem runął na ziemię. Reed po raz kolejny użyła mocy. Udało jej się przesunąć samego człowieka! Na tyle, że wyglądało to jak zwykłe odepchnięcie w tył.
Nie zdawała sobie sprawy z tego, co wydarzyło się potem. Tamten chyba uciekł, a ona została sama i zasnęła. Albo i nie...
- Ja jednak dziękuję - powiedziała zażenowana, zasuwając torebkę.
- Ja zapłacę - odezwał się męski głos. Należał do przystojnego, co najmniej kilka lat starszego mężczyzny. Reed nie zaprotestowała. Uśmiechnęła się uprzejmie i pozwoliła, by usiadł obok niej i zabawiał rozmową. Potem kupił jej jeszcze dwa drinki i kilka razy zaprosił na parkiet. W tamtej chwili zdołała zapomnieć o Jake'u i wpadła w dyskotekowy szał. Pomimo tego, że alkohol zdążył narobić w jej głowie trochę szumu, nadal poruszała się bardzo zgrabnie.
Chciała odpocząć. Wypiła kolejne drinki. Obrazy zaczęły się powoli zamazywać. Widziała Jake'a, podała mu dłoń, pewna, że pomoże jej wytrzeźwieć. Ale on zrobił coś, czego dziewczyna się nie spodziewała. Pocałował ją. Raz i kolejny, coraz bardziej namiętnie.
Gdzieś poszli, chyba schodzili po schodach. Nie była już za bardzo świadoma tego, co się dzieje. Najważniejsze było jednak to, że Jake wybrał właśnie ją, a nie Kyrę. Zapomniała nawet o tym, jak bardzo rani przyjaciółkę.
Po chwili zrobiło się jej zimno, a brak delikatności w pocałunkach Jake'a zaczął ją niepokoić. Czyżby on też był pijany? Czyżby jutro mieli o wszystkim zapomnieć? Ona nie chciała. Nie chciała też, by Jake kładł ją na ziemi i zdejmował bluzkę. Być może była pijana, ale miała świadomość, że on chce TO zrobić. Rozsunął rozporek, a ją pozbawił ubrań. Nie wiedziała, czy chce zaprotestować. W samej bieliźnie było jej jeszcze zimniej. Powiedziała "nie", ale on chyba nie usłyszał.
- Spokojnie, kotku - powiedział, dotykając każdej części jej spiętego ciała.
Kotku? Zdziwiła się. Coś jej nie pasowało. Jake by tak do niej nie powiedział. Jake nie miał takiego głosu. Jake... O Boże. To nie był Jake!
Reed zaczęła rozpoznawać twarz faceta, który właśnie zabierał się za zdejmowanie własnych spodni. Miała tylko chwilę, by uciec. Sama do końca nie wiedziała, jak udało jej się podnieść i wybiec z pomieszczenia. Chyba krzyczała, kiedy mężczyzna objął ją od tyłu i uniósł po to, by z powrotem zamknąć się z nią w tajemniczym pokoju. Sam na sam.
- Pomocy! - wrzasnęła, ale język napastnika zablokował jej usta.
Mężczyzna, ten sam, który wcześniej kupił jej kilka drinków (i być może coś do nich dosypał), zaczął dobierać się do jej stanika. Ale wtedy coś mu przerwało. Napastnik zachwiał się i zatoczył do tyłu, a potem runął na ziemię. Reed po raz kolejny użyła mocy. Udało jej się przesunąć samego człowieka! Na tyle, że wyglądało to jak zwykłe odepchnięcie w tył.
Nie zdawała sobie sprawy z tego, co wydarzyło się potem. Tamten chyba uciekł, a ona została sama i zasnęła. Albo i nie...
O CHOOOOLERA ;'; no i mogłabym napisać tylko tyle bo w pełni podsumowuje rozdział ;_;
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, lubię takie opowieści w klubach haha są zawsze jakieś genialne akcje c:
No na 1 miejscu gra tu Reed... najpierw ten wieśniak bez zęba, później jakiś napaleniec. Pij pij wódkę, Reed, będziesz łatwiejsza. Tak mi to przyszło na myśl, ale końcówka rozdziału mnie powaliła. Nie. Zdecydowanie nie była łatwiejsza! Dała mu wycisk i zwiał! Nie ma gwałcenia nastolatek ty parszywy gburze! :/
Najpierw upijajo, a potem ruchajo, debile -.-
Na początku serio myślałam że to Jake i takie zamieszanie w mózgu. Co hę jak to? Chociaż wolałabym, żeby to był jednak on :/
I chyba Cię zabiję ,', dokonam mordu doskonałego! JAK MOGŁAŚ? KYRA I JAKE.. FE :C
No i sprawa tego trupa. Ciekawa jestem kto mógłby mieć taką siłę.. o ile to w ogóle prawda ;_; poza tym teraz rozumiem intencje dyrektorki. Chociaż trzymanie trupa jest dość.. specyficzne. Nie narzekam. Uwielbiam dziwnosci i dziwnych ludzi, którzy robią dziwne rzeczy ><
Coś jeszcze chciałam... ale zapomniałam.. as always. :/
Oo btw, gdzie tam świat zwiedzałaś? :D
No rozdział genialny jak zawsze! :3 błędów nie szukałam, bo i tak średnio by było z ich spisywaniem, bo telefon ;-;
Hertogów nie było, ale akcja wrze :3
Pozdrawiam i weny, weny, weny! Teraz pododawaj codziennie rozdziały w ramach rekompensaty :3
Chaotycznie jak zawsze, Kwas!
~ no-rules-in-my-world.blogspot.com
Byłam u cioci w Niemczech. A co do rozdziału, to cieszę się, że nakręciłaś się na Jake'a, bo takie przesłanie było. Że każdy się ucieszy, że Reed i Jake razem i że się pocałowali, a tu lipa. Nie zabijaj mnie za Kyrę i Jake'a - może polubicie tą parę :P
UsuńA ja lubię wprowadzać w błąd i jestem pewna, że w ostatnim rozdziale będziecie w szoku, jak okaże się co i jak. Ale dla dobra tego opowiadania, nic nie wydam :P
Rozdziałów codziennie nie będzie, ale postaram się jeszcze coś przed rozpoczęciem szkoły dodać ;)
Pozdrawiam ;)
mi się bardzo podonba, cieszę, się, że jest. ale może troszkę więcej cassie ? będę czyta ć dalej , czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Cassie ma wielu zwolenników, postaram się zaserwować Wam dużo Cassie w najbliższym czasie. :)
Usuńpozdrawiam :)
Rozdział świetny jak zawsze z resztą :D ! Kurde pisz czesciej proszee :D juz sie nie moge doczekac rozdzialu z Cassie i Christianem :D oby dużo się między nimi dzialo :D trzymam również kciuki za Jakea i Reed :*
OdpowiedzUsuńŻadnych błędów nie zauważyłam, rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy XD
OdpowiedzUsuńJeeju ! To się porobiło ! Ta sytuacja pomiędzy Reed - Jake'em - Kyrą co raz bardziej mnie ... um intryguje. Ciekawi mnie co sądzi o tym Jake i czy w ogóle domyśla się, że podoba się obu dziewczyną.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tak mało było o Cassie, ale rozdział i tak świetny... i ten gościu z wybitą jedynką xd xd
Ami ♥
Przepraszam ale po feriach i już zapowiedziane i częściowo wykonane 13 kartkówek/sprawdzianów/projektów/odpowiedzi. Umieram. Dosłownie.
OdpowiedzUsuńChcę tylko poinformować, że przeczytałam i że bardzo mi się podobało (może oprócz zdania o lizaniu... :0)
Martwię się o Reed.
I o Jake'a
I nawet o Kyrę.
Cholera jasna ;-;
Imprezy.
Kocham Cię Nesti (:3) ale naprawdę przepraszam
Obiecuję poprawę.
Chyba, że planują kolejną fantastyczną 13.
Kraken
W sumie to zdanie też mnie denerwuje. Chciałam po prostu pokazać, że to taki dyskotekowy "oblech".
UsuńJuż wciskam DELETE :P
Super rozdział! :))) Facet z wybitą jedynką zwłaszcza....hahhahaha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Ps. ZAPRASZAM WSZYSTKICH WIELBICIELI FAN FICTION NA MOJE OPOWIADANIE W KTÓRYM JEDNYM Z GŁÓWNYCH BOHATERÓW JEST JUSTIN BIEBER : http://madman-beginning.blogspot.com/
Facet z wybitą jedynką rządzi! xD
UsuńPozdrawiam :)
Dobrze, że tylko z jedynką :P
UsuńZA-JE-BI-STE! Brak mi słów, rozdział na prawdę mega ;> tylko szkoda mi Reed :(
OdpowiedzUsuńNowy u mnie! (załóż zakładkę na SPAM, bo głupio mi tak pod rozdziałami ;___;)
OdpowiedzUsuń~lilybird-everdeen.blogspot.com
Wspaniały rozdział. Czytając jednocześnie wyobraziłam sobie postać Reed, Jake'a i całą sytuację, która powoli zaczyna się zaogniać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawie opisałaś miejsce jak i samo wydarzenie, postacie i atmosferę panującą między nimi. Masz płynny styl dzięki czemu łatwo się czyta twoje rozdziały. Piszesz rewelacyjnie i nie robisz przy tym wielu błędów. Jednocześnie starasz sie zainteresować czytelnika, co naprawdę dobrze udało ci się poprzez ostatnie zdanie " Tamten chyba uciekł, a ona została sama i zasnęła. Albo i nie... "
kiedy kończy się rozdział myślę " Boże to naprawdę już koniec ? Chcę więcej ... " I w mojej głowie pojawia się milion pytań dotyczących dalszej części.
Rozdziały dosłownie chłonę i chcę więcej i więcej ... W każdym razie ta niepewność na końcu jest zarazem tak uzależniająca, że sprawdzam codziennie twojego bloga i zastanawiam się czy przypadkiem nie dodałaś następnego.
Twój blog jest inny, oryginalny, a zarazem pełen spontaniczności, dynamiki i akcji co mnie naprawdę zaintrygowało. Interesuje mnie twoja fabuła jak i ogólny pomysł na opowiadanie. Tego jeszcze nie było i zamierzam przeczytać kolejne rozdziały z niemałym zaangażowaniem. Tak więc informuj mnie na bieżąco. Mam nadzieję, że mój blog również przypadł ci do gustu i zagościsz u mnie na stałe.
Wracając do tematu ...
Zastanawia mnie postać Kyri i bardzo denerwuje mnie, że myśli jedynie o sobie i tym jak poderwać Jake'a, a nie zwraca uwagi na Reed. Jak można być przyjaciółką i nie zauważyć tego fałszywego uśmiechu na jej twarzy, tego smutku i obojętności ?!
Z drugiej strony zdecydowanie podziwiam Reed, że potrafi trzymać emocje na wodzy i wie jak być przyjaciółką . Nie myśli jedynie o sobie i nie skupia się TYLKO na swoich pragnieniach. Mimo, że czuje coś do Jake'a nie pokazuje tego dla dobra swojej przyjaźni.
Najbardziej zaintrygowała mnie końcówka mimo, że ten stary facet był obleśny. Jednak słodkie było to, że w tamtym momencie Reed myślała o Jake'u. Widać było, że naprawdę COŚ do niego czuje i szkoda, że on nie okazuje żadnych emocji. Zarówno do niej jak i do Kyri ...
W każdym razie czekam na następny rozdział i zastanawiam się jak potoczy się dalej akcja. Co się stanie z Reed ? Może on coś jej tam wsypał ? Fajnie by było gdyby " uratował "ją Jake i np znalazł i się nią zaopiekował. No nic .. Czekam na NN z niecierpliwością. Tymczasem idę zaobserwować i zapraszam do mnie na nowy rozdział, który pojawi się prawdopodobnie dziś lub jutro wieczorem .. : )
Łoo dziękuję bardzo za miłe słowa :)
UsuńRozdział dodam chyba jeszcze dzisiaj, ale od razu mówię, że Jake nie znajdzie Reed.
A Kyra? Kyra jest dobrą przyjaciółką, po prostu się zakochała, a Reed nikomu nie mówi o swoich uczuciach, tylko dobrze je maskuje. Z resztą. Mam pomysł na świetną końcówkę. Wtedy każda postać w Waszych oczach zmieni się o 180 stopni :P
Pozdrawiam :)
O mój boże! ja do końca myślałam, że on ja zgwałci normalnie... ogólnie mam u ciebie straszliwe tyły, za co przepraszam i mam w planach dzisiaj nadrobić jak najwięcej :D także nie rozpisując się, lecę do kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńsekretna