15 kwietnia, 2014

"Inna krew" - Rozdział 17

     - Doskonale Janie! - klasnął w dłonie Digger, zwracając się do kończącej obrót nastolatki. - A teraz dobierzcie się w pary i przećwiczcie krok Side Samba Walk.
     Celeste stanęła opierając się o ścianę i z pomrukiem niezadowolenia przewróciła oczami. Do niedawna tolerowała zarówno Janie jak i jej przyjaciółki, ale dziś czuła, że jej cierpliwość to tych dziewczyn się skończyła. Zarówno Kyra jak i Reed odkryły na zajęciach Grupy Wybranych swoje nadzwyczajne moce i nawet Lauren wykrzesała z siebie trochę siły. Natomiast Celeste miewała problemy na każdej płaszczyźnie swojego życia. Coraz częściej kłóciła się z Jonathanem, nienawidziła własnego ojca, a w szkole nie radziła sobie z żadnym z teoretycznych przedmiotów. Nie wspominając już o tańcu i śpiewie. Nie miała bladego pojęcia, co jest przyczyną tych wszystkich niepowodzeń, ale bez względu na to, musiała niezwłocznie znaleźć sobie kogoś, kto odczułby wszystkie problemy dziewczyny na własnej skórze. Celeste wyznawała jedną prostą zasadę: aby pozbyć się własnych problemów, należy przysporzyć ich komuś innemu. Pozbawiona wszelkich skrupułów, wyjęła z torby niewielkie nożyczki i przeszła do szatni dla dziewcząt, szybko odnajdując jeansy Janie. Przez chwilę trzymała spodnie w swoich dłoniach, zastanawiając się, czy postępuje właściwie. Nie były to jednak wyrzuty sumienia, a raczej myśl o tym, w jakim stopniu zaszkodziłoby to ofierze. Szybko doszła do wniosku, że dużo lepszym pomysłem będzie skłócenie Janie z resztą grupy dziewczyn. Dlatego też zmieniła zdanie...
     - Dziewczęta! - rzekł Digger. - Mam dla was wspaniałą wiadomość. Grono pedagogiczne podjęło już ostateczną decyzję. W tegorocznym przedstawieniu chcemy zaangażować nie tylko uczniów ze starszych klas, ale i was! Uważamy, że w pierwszoklasistach tkwi ogromny potencjał, który należy wykorzystać. W związku z tym, w poniedziałek odbędą się przesłuchania, na podstawie których wybierzemy trzydziestu uczniów do głównych i drugoplanowych ról. W gablocie, nie pierwszym piętrze, znajdziecie wszystkie informacje dotyczące scenariusza, a także przebiegu przesłuchań. Możecie już iść - dodał na zakończenie, znacząco patrząc na Janie z nadzieją, że jego ulubienica weźmie udział w castingu.
     - Hej, Lauren. Ktoś ci wyciął niezły numer - zadrwiła Celeste wskazując palcem na skrawek leżącego na ziemi materiału. Jedna z nogawek nowych spodni dziewczyny została pozbawiona połowy swojej długości.
     - Przyznawać się, kto to zrobił!? - wrzasnęła Lauren, zaciskając mocno swoje pięści. W tym samym czasie zauważyła samotnie leżące nożyczki. Tuż przy torbie Janie.
     - Zabiję cię, zdziro! - syknęła, kiedy rzekoma winowajczyni przekroczyła próg szatni.
     - O co chodzi? - spytała zdezorientowana Janie, ale w ramach odpowiedzi Lauren rzuciła się na nią, wykrzykując kolejne bluźnierstwa.
     Janie nie dostała nawet szansy na wyjaśnienia. Bezwładnie upadła na podłogę, pchnięta przez agresywną koleżankę i w ostatniej chwili uchyliła się od uderzenia w twarz. Nie wytrzymała. Wybiegła, wspomagając swoje siły własną mocą. Widok nadnaturalnie szybkiego biegu Janie przeraził większość dziewcząt, które natychmiast przestały się śmiać.
     Celeste nie spodziewała się tak pomyślnych obrotów sprawy. Nie dość, że skłóciła Janie z Lauren, to na dodatek dziewczyna ujawniła publicznie swoje moce, skazując się tym samym na gorzką reprymendę dyrektorki.

*

     Pierwszym etapem castingu był pokaz tańca nowoczesnego. Każdy uczestnik miał takie samo zadanie: zatańczyć jak najlepiej do jednej z choreografii pana Diggera. Z racji ogromnej ilości chętnych, castingi odbyły się w czterech grupach.
     - Na pewno nie chcesz wziąć udziału w castingu? - spytała Janie, wiążąc sznurówkę. Reed pokiwała głową i uśmiechnęła się na widok Cassie, która właśnie opuściła salę.
     - Z pierwszej grupy wybrano pięć dziewczyn, które wezmą udział w przesłuchaniach wokalnych. Jestem jedną z nich.
     - To świetnie! - odezwały się chóralnie dziewczyny, w chwili, gdy na salę poproszono kolejną grupę.
     - Życzcie nam powodzenia - rzuciła Kyra i pociągnęła Janie za rękaw.
     - No proszę! Kogo my tu mamy! - krzyknęła Lauren, szturchając Janie ramieniem. - Połamania nóg – dodała, po czym ustawiła się w pierwszym rzędzie. Janie i Kyra stanęły trochę dalej i chóralnie policzyły do dziesięciu, aby trochę się uspokoić.
     - Nie przejmuj się nią - szepnęła Kyra.
     - Nawet nie zamierzam.
     Pan Digger podszedł do magnetofonu i bez słowa włączył podkład, obserwując każdy ruch kandydatek. Już po chwili wskazał kilka dziewczyn, zapewniając je, że następnym razem będzie lepiej. W niedługim czasie na parkiecie została tylko Janie, Kyra, Lauren i cztery uczennice starszych klas. Nauczyciel dbał o każdy szczegół, a jego oczom nie umknął żaden taneczny błąd.
     - Jesteście bardzo blisko. Musimy wyeliminować już tylko dwie z was - rzekła pani Malarkey, podnosząc się ze swojego jurorskiego fotela.
     Na te słowa Lauren zawistnie spojrzała w oczy Kyry i znacznie się do niej zbliżyła, czekając na odpowiedni moment. Kiedy pan Digger odprawił z kwitkiem kolejną uczennicę, wykorzystała to, by podstawić Kyrze nogę. Dziewczyna na chwilę utraciła równowagę, ale szybko odpłaciła się pięknym za nadobne. Pchnęła Lauren tak mocno, że ta wpadła na lustro, o mało go nie rozbijając.
     - Co wy wyprawiacie? - wrzasnęła pani dyrektor, wyłączając muzykę.
     - To jej wina. Popchnęła mnie! Musicie ją wyeliminować! - krzyczała Lauren, wymachując rękami.
     - Obie opuście salę. Resztę dziewczyn zapraszam do drugiego etapu.
     - Ale to nie fair! To ona mnie popchnęła. Poza tym zostały tylko cztery dziewczyny! Proszę pana!
     - To ostateczna decyzja, Lauren - postanowił Digger i wskazał ręką wyjście. Janie bezradnie spojrzała na przyjaciółkę, po czym spuściła głowę.
     - Nie przejmuj się. Ważne, że udało się wyeliminować tą żmiję. A teraz musicie dać z siebie wszystko!
     - Raczej Janie musi dać z siebie wszystko - mruknęła ponuro Cassie, zamykając klapkę swojego telefonu.
     - Co się stało? - spytała Reed.
     - Nic. Po prostu Christian nie dostał się do kolejnego etapu. Kazał mi zrezygnować. Z resztą, umówiliśmy się, że jeśli wygramy, to oboje.
     - Ty chyba żartujesz! - wrzasnęła Kyra. - Chcesz z jego powodu zrezygnować z głównej roli?
     - Nie mam innego wyjścia. Przepraszam was na chwilę - Cassie wrzuciła swój telefon do torebki i pobiegła w stronę sal, gdzie odbywały się przesłuchania dla chłopaków.
     - Zauważyłam, że Chris ostatnio bardzo ogranicza naszą Cassie - stwierdziła Janie, śledząc wzrokiem odchodzącą przyjaciółkę.
     - Po prostu jest zazdrosny. Gdybym wiedziała, że Jake zdobędzie główną rolę i w scenie finałowej będzie całował się z obcą dziewczyną, to też byłabym wkurzona - skwitowała Kyra. - Tak wiem, nie jesteśmy parą, ale nadal mi na nim zależy - dodała, zanim któraś z dziewczyn zdążyła się wtrącić.
     - Przecież to tylko pocałunek na niby - wzruszyła ramionami Reed, jednocześnie rozważając w myślach pewną opcję. Jeśli Jake rzeczywiście wygra, to ona nie daruje sobie rezygnacji z castingu. Bo gdyby tak oboje...
     - Lecę na drugą część przesłuchań - przerwała jej Janie i pocałowała obie przyjaciółki w policzek. Dziewczyny pomachały jej na pożegnanie i mocno zacisnęły kciuki.
     - Witaj Janie. Powodzenia kochana! - krzyknęła u progu drzwi Celeste, mocno ściskając dziewczynę. - Mnie się nie udało, ale wierzę, że któraś z was wygra. W końcu ty i Cassie jesteście najlepsze!
     - Dziękuję - odpowiedziała Janie, choć nie miała pojęcia, skąd u Celeste wzięła się ta fałszywa sympatia. Tak, czy inaczej, nie miała czasu, by się nad tym zastanawiać. Była jedyną uczennicą z klas pierwszych i to ją pierwszą poproszono o występ.

*

     - Reed i Kyra niecierpliwie czekały na wyniki przesłuchań. Chodziły w tę i z powrotem, mając nadzieję, że Janie zdobędzie główną rolę. Ale kiedy ich przyjaciółka wyszła z sali ze spuszczoną głową, zwątpiły.
     - I jak? I co? - pytała Kyra.
     - I nic - odrzekła Janie. - Wygrałam!
     Dziewczyny rzuciły się przyjaciółce na szyję i zaczęły składać jej gratulacje.
     - A gdzie Cassie? - spytała w końcu Janie.
     - Amm... Cassie właśnie pokłóciła się z Christianem.
     - Uuu. Pierwsza kłótnia kochanków. Będzie ciekawie - dodała Kyra, ale Reed szybko spiorunowała ją wzrokiem.
     - Idziemy na kawę? - zaproponowała, odwracając uwagę od tematu Cassie.
     Janie spojrzała na zegarek i westchnęła.
     - Teraz nie mogę. Muszę iść po scenariusz. Spotkajmy się o trzeciej w Ola's, dobrze?
     Dziewczyny zgodnie pokiwały głowami, a Janie po raz kolejny wróciła na salę. Tym razem bez stresu, pewna, że dostała to, czego chciała. Jej jedynym zmartwieniem było to, który z chłopaków dostał główną rolę męską. Bardzo nie chciała, aby to był Jake. Jednak JEGO nie spodziewała się w ogóle.
     - Witaj Janie! - radośnie uśmiechnął się Jonathan. - Od dziś jesteś moją dziewczyną...
     - .... w sztuce - dopowiedziała Janie i usiadła na jednym z krzeseł. Jonathan oczywiście usiadł tuż obok.
     - Tym razem nie masz wyjścia. Musisz dać się zaprosić na kawę, aby móc omówić kwestie związane z przedstawieniem - rzekł i spojrzał Janie prosto w oczy.
     Dziewczyna z trudem powstrzymała się od rumieńców. Cholera, pomyślała. Był bardzo przystojny. A przecież nie należy do dziewczyn, które tak łatwo dają się uwieść. Prawda?

Od autorki: Mam nadzieję, że jeszcze tutaj jesteście. Nie dodawałam kolejnego rozdziału po części z braku czasu, po części z braku zadowolenia z siebie, a po części dlatego, że tego bloga opuściło kilku wcześniejszych bywalców. Mam nadzieję, że jednak jeszcze trochę poczytacie. Pozdrawiam :)

11 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo przypadł mi do gustu, chociaż muszę przyznać że ma inny klimat niż poprzednie. Czekam co dalej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zauważyłaś :)
      Myślałam, że tylko mi się wydaje, że jest jakiś inny :P

      Usuń
  2. Po pierwsze, bardzo się cieszę, że dodałaś kolejny rozdział :) Naprawdę zaczynała mi trochę doskwierać ta niewiedza i zastanawiałam się często, co słychać u Twoich postaci. No i w końcu jest!
    Rozdział faktycznie nieco bardziej inny niż wszystkie. Może dlatego, że nie było jakichś widocznych elementów fantastycznych? W sumie bardziej przedstawiał życie szkolne głównych bohaterek, ale takie przerywniki od fantastyki też są potrzebne ^^ No i został pociągnięty wątek Jonathana i Janie, a bardzo byłam ciekawa, jak potoczą się ich losy. Wciąż mam nadzieję, że Janie pozostanie nieugięta, ale końcówka zasiała nieco wątpliwości... Ale to dodaje tylko takiego charakteru i niepewności ^^
    Czasem w pisaniu następują lekkie kryzysy. Czasem wydaje się, że jest mało komentarzy, więc pewnie się nie podoba albo zniknie obserwator, ale to najprawdopodobniej przez to, że liczył na wymianę z Tobą, bo chciał mieć więcej numerków w statystykach. Pamiętaj jednak, że jeśli wciąż będziesz tak ciekawie prowadziła historię, jak miałaś zamiar i będziesz wiernie prowadzić ją do końca, to prawdziwi czytelnicy nigdy Cię nie zostawią, cierpliwie wyczekując kolejnych rozdziałów ^^ Wystarczy pisać.
    Pozdrawiam
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta fantastyka w opowiadaniu czasem się przydaje, a czasem po prostu nie mam jej gdzie wcisnąć. A pisanie może mi idzie nieco słabiej, bo mam od pewnego czasu wizję zaskakujących zakończeń i pojedynczych wątków, ale brak dokładnego planu na każdy rozdział. Ale bez względu na ilość komentarzy, prędzej czy później doprowadzę opowiadanie do końca. A w planach kolejne ...
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Wybacz opóźnienie mam mały... cóż, brak czasu, załamanie nerwowe i lekki nie ogar przez późną godzinę ._. Tia..
    To więc tak: z Celeste taka głupia, zimna suka że aż mi nie dobrze. I ma na dodatek polskie myślenie - "ja nie mogę mieć, to inni też" wrr grrr i w ogóle! Nienawidzę jej i to już z całkowitą pewnością :") kopnę ją glanem w dupe, to jej się odechce teorii spiskowych :") nienawidzę. Takich. Ludzi.
    Janie.. cóż, dostała główną rolę i jestem z niej super zadowolona! Mam tylko nadzieję że nie oberwie jej się za bardzo od dyrektorki za ukazanie mocy :x przypadkowe z resztą i wywołane przez głupią larwę :/
    Wrr Janie nie daj się temu dupkowi, bo to kolejna w rzędzie osoba do rozstrzelania. Jestem esesmanem ale nie dla Żydów i niewinnych, ale głupich dziwek i zeszmaconych pedałów. Fck yeah, trzeba w końcu robić coś dobrego dla świata, prawda? :> co ja gadam, wybacz.
    A Chris mógłby przestać rządzić Cassie bo na dobre mu to nie wyjdzie. Ot co!
    Nie martw się! Znam to uczucie kiedy dodaję nowy rozdział, a liczba obserwatorów się zmniejsza ._. Trzeb jakoś wyplewić te chwasty i zostawić tylko same kwiatki. To taka metafora ._. Wiem że to wiesz, ale musiałam napisać tak w razie wu. Co ja gadam..
    Tęskniłam za tą historią! Nieważne że powinnam spać żeby jutro ładnie się uczyć, wolę poczytać! :D
    Przesyłam masę weny, pls nie załamuj się jeśli jakieś coś przestaje czytać. W końcu są i tacy, których historia ze sobą porwała i będą czekać cierpliwie!
    Pozdrawiam ._.
    ~ czarny-mazak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Bianci się skończyła to i adres inny xD. Nawet jak komentarzy nie będzie to doprowadzę historię do końca, żeby rozpocząć kolejną i nie zostawiać chaosu.
      Co do Celeste i Jonathana to no... właśnie :D
      Sama sobie nabijam komentarzy w sumie takim odpisywaniem, ale co tam :P
      Pozdrawiam i mokrego dyngusa!

      Usuń
  4. haha! Janie dostała główną rolę, nawet nie wiesz, jak się cieszę :P Celeste ie cierpię, przez nią oberwie się biednej Janie. I Jonathan gra główną rolę męską, i będzie całus i wgl :P O matko, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :P mam nadzieję, że nie dodasz go szybciutko i nie każesz nam długo czekać. pozdrawiam i życzę mnóstwa chęci do pisania :*
    sekretna

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział nadrobię po egzaminach ;>. Zostałaś nominowana przeze mnie w LBA :)

    http://tak-bardzo-cie-kocham.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym tylko zaprosić na nowy rozdział http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com ściskam i pozdrawiam :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam za takie tragiczne opóźnienie, ale Paryż, święta i przerażenie spowodowane strachem przed blogosferą... Ale jestem! I jest... okej. Więc komentuję i nadrabiam, jak tylko mogę :3
    Rozdział rzeczywiście inny niż zwykle, ale ja osobiście uważam, że to bardziej od strony technicznej. Poprzednie rozdziały były zdecydowanie.. lżejsze. Wyjątkowo dialogi brzmią dość sztywno, jak na takie spod Twojej klawiatury, jak i cała sytuacja z pocięciem spodni Lauren była jakoś topornie napisana.
    Podoba mi się zbliżające się przedstawienie (czemu mam przed oczyma High School Musical, czemu?!) Piękne te zdanie o wykorzystywaniu potencjału <3
    Martwię się o Cassie. Nie jest moją ulubioną postacią, ale chłopak-tyran to ostatnie czego jej życzę. Strasznie tacy są irytujący. Rozumiem, że widok swojej dziewczyny całującej innego nie może być najprzyjemniejszy, ale to przedstawienie!!! Z takim gościem na karku to kariery ona nie zrobi ;-; Ja już chcę ich konfrontacji, gdy wygarnie mu co o tym myśli TEAM CASSIE!
    Ciekawi mnie też, o co chodzi z Celeste i jaki masz na nią plan>:3
    Wesołego jajka! Późno, ale od serca <3
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tyle zwlekałam z kolejnym rozdziałem, że dałam, co miałam :P A sama też nie zaliczam tego rozdziału do najbardziej udanych, choć nie jest źle ;)
      Wesołego jajka już życzyć za późno, więc może... zdrówka i szczęścia? Tak nie od święta, lecz po prostu :P
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i uświadamia mi, że wejścia na bloga nie są efektem przypadku, lecz rzeczywistym zainteresowaniem moją pracą.
Jeśli czytasz, pozostaw w komentarzu krótki wpis. Choćby miało to być zwykłe słowo „przeczytałem".